Graś przyznaje, że Rosja rozgrywa Polskę Smoleńskiem. Udaje jednak, że nie pamięta, jak Tusk i Sikorski przykładali do tego rękę

Trudno nie odnieść wrażenia, że rocznica katastrofy smoleńskiej i wszelkie związane z nią tematy – jak chociażby upamiętnienie poprzez pomnik Lecha Kaczyńskiego – to dla Platformy tematy niewygodne. Tematy, których partia rządząca zwyczajnie się boi.

Jak bowiem tłumaczy Paweł Graś – jeden z najbliższych współpracowników premiera Tuska, najlepszym upamiętnieniem osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 r. są inicjatywy w stylu Wspólnoty Domowej dla Dorosłych Osób z Autyzmem im. Arama Rybickiego. Natomiast,

Tak długo, jak katastrofa będzie wykorzystywana do walki politycznej, trudno będzie znaleźć wspólny mianownik na upamiętnienie ofiar, w tym prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Pomnik ofiar smoleńskiej katastrofy stanął na warszawskich Powązkach, chcemy też by stanął w Smoleński. Czy powinien stanąć w centrum Warszawy? Taką decyzję trzeba podjąć wtedy, gdy będzie powszechnie akceptowana, gdy nie będzie budziła kontrowersji.

Jednak chyba tylko partia rządząca wyraża chęć, aby pomnik stanął w Smoleńsku, gdyż wczoraj na antenie TVP Info jednym głosem w tej sprawie wypowiadały się Małgorzata Wasserman – córka posła PiS i Barbara Nowacka – córka Izabela Jarugi-Nowackiej, które zgodnie stwierdziły, że pomnika w Smoleńsku nie chcą. Natomiast o konieczności postawienia pomnika w Warszawie mówi wiele środowisk – nie tylko tych przychylnych PiS-owi. Trudno nie zapytać: czy członków Platformy taki pomnik kuł by w oczy?

Paweł Graś odnosi się w wywiadzie dla „Polski The Times’a” także do zdjęcia premiera Tuska i Władimira Putina opublikowanego w tygodniku „wSieci”, na którym widać uśmiechniętych przywódców 10 kwietnia w Smoleńsku.

Jak tłumaczy Paweł Graś, po tym gdy „wSieci” opublikowało to zdjęcie, czuł

złość. Dlatego, że towarzyszyłem premierowi tamtego dnia. Pamiętam każdą chwilę emocji. Pamiętam niemal każdą sekundę tego, co tam się działo. Pamiętam ból, który wtedy wszyscy przeżywaliśmy. I teraz wyciąganie wniosków z jakiegoś kompletnie nic nie znaczącego gestu czy grymasu twarzy uważam za cyniczne wykorzystywanie do gry politycznej.

– próbuje tłumaczyć fotografię Graś. Zasłanianie się pamięcią jest bardzo wygodne, jednak warto zauważyć, że nikt nigdy wyraźnie nie zaprzeczał, jakoby takie wydarzenie miało tam miejsce.

Były rzecznik rządu podkreśla, że

Rosji jest na rękę utrzymywanie w Polsce utrzymywanie w Polsce nieustannego stanu rozedrgania wokół katastrofy smoleńskiej.

Trafna uwaga, jednak może warto zastanowić się jednocześnie czy gdyby śledztwo, wraz ze wszystkimi dowodami, było w rękach Rosji, to sytuacja wyglądałaby tak samo?

To nie jest pierwszy raz, kiedy Rosja wykorzystuje swoją pozycję i swoje możliwości do tego, żeby sytuację w naszym kraju podtrzymywać w stanie wrzenia. Ma wygodne wytłumaczenie, że wrak wróci, kiedy zakończy się śledztwo w Rosji.

A kto to „wygodne tłumaczenie” im podsunął?

Dziwna byłaby to rozmowa, gdyby Paweł Graś nie odniósł się personalnie do Jarosława Kaczyńskiego. Jak twierdzi były rzecznik rządu, to prezes PiS boi się debaty z premierem… Mimo, że to przecież ten drugi nie skorzystał z zaproszenia pierwszego.

Jednak zdaniem Grasia, to

Pan premier wielokrotnie zapraszał do debaty. Jest do niej zawsze gotowy. Od lat zaprasza na nią Jarosława Kaczyńskiego.

A dlaczego Donald Tusk nie zjawił się w poniedziałek na debacie o zdrowiu?

Debata ma to do siebie, że staje naprzeciw siebie dwóch polityków i dyskutują o pomysłach na Polskę. Panu Jarosławowi Kaczyńskiemu marzy się debata w formie przesłuchania przez niego i jego ekspertów premiera. Na taką debatę zgody nie będzie.

Wydaje się, że naprzeciwko siebie mieli usiąść Tusk i Kaczyńscy. Oboje mieli ekspertów. Oboje są politykami. Jednak widać złej baletnicy to i rąbek u spódnicy….

mc,Polska The Times