W polskim słowniku funkcjonuje określenie „inteligent”, jak ktoś jest inteligentem, to znaczy, że jest czymś lepszym od takiego obywatela, który inteligentem nie jest. Skończy taki człowiek studia, wszystko jedno jakie i w jakiej uczelni, i już robi za inteligenta.
Dla ścisłości informuję, że inteligencja w swoim klasycznym i najlepszym tego słowa znaczeniu jest już na wymarciu i niespecjalnie liczna, jako, że była systematycznie tępiona przez Inteligentów z awansu społecznego, wśród których do elity zaliczali się absolwenci powołanej do życia w czasach stalinowskich, słynnej, prawniczej, dwuletniej szkole Duracza. Mógł ją ukończyć wyznawca komunizmu, oczywiście partyjny. W ten sposób naprodukowano sędziów i prokuratorów, z których liczni uprawiają te zawody do dziś. Dziś mamy do czynienia również z mocno partyjnymi inteligentami, zajmującymi wysokie stanowiska w rządzie, państwowej administracji i mediach. Są oni zobowiązani do świadczenia usług rządzącej od siedmiu lat partii czyli Platformie Obywatelskiej. Nie twierdzę, że nie są oni inteligentami, część z nich jest, ale są wśród nich osoby inteligentne inaczej.
Taki Andrzej Biernat, poseł V, VI i VII kadencji Sejmu, nauczyciel z zawodu, a sprawia wrażenie, jakby skończył tylko podstawówkę. Polityczne zero, piastuje funkcję ministra sportu, zapewne dlatego, że jest dobry w rzucaniu intelektualnym młotem. Na skargi wybitnego polskiego tenisisty Jerzego Janowicza, że w naszym kraju państwo nie wspiera sportowców, którzy muszą trenować w szopie, inteligent Biernat dowcipnie zareagował:
Okazuje się, że nawet najwyższy poziom można osiągnąć trenując w szopie, więc po co nowoczesne hale.
A na zarzut Janowicza, że młodzi Polacy kończą studia po to, żeby wyjechać na zmywak inteligent Biernat odpowiedział:
Mamy za dużo ludzi z wyższym wykształceniem i stąd bezrobocie, bo jakaś praca jest.
Bystrzak ten minister sportu. Owszem mamy za dużo, przynajmniej o jednego, o ministra sportu, Andrzeja Biernata.
Inteligentna inaczej jest rzeczniczka Donalda Tuska Małgorzata Kidawa - Błońska, przy której jej poprzednik Paweł Graś robi za myśliciela w gronie sejmowych „ynteligentów”, że posłużę się popularnym wśród forumowiczów określeniem osobowości pseudopolityków. Otóż pani Kidawa - Błońska dokonała epokowego odkrycia, stwierdzając, że to Antoni Macierewicz jest winny temu, że śledztwo smoleńskie trwa tak długo. Bo ciągle pojawiają się nowe fakty i hipotezy. A nie pomyślała rzeczniczka, że gdyby śledztwo zostało uczciwie przeprowadzone, niepotrzebne byłyby nowe fakty i hipotezy, bo wystarczyłaby prawda i tylko prawda.
Do inteligentnych bardzo inaczej należy zaliczyć byłego prezydenta RP, Lecha Wałęsę, który publicznie, w TVN 24 zapewnił, że winę za katastrofę ponoszą bracia Kaczyńscy, bo zdecydowali o lądowaniu w Smoleńsku. Oni przez komórkę nie gadali o zdrowiu mamy, tylko o tym jak popełnić zbiorowe samobójstwo - bredził Bolek. Na antenę telewizyjną, do internetu i do gazet wpuszcza się ludzi pozbawionych cienia poczucia odpowiedzialności za kraj, nakręconych przez sprytnych inaczej redaktorów do wygadywania co ślina na język przyniesie, nawet największych głupot, byle tylko przywalić Prawu i Sprawiedliwości i braciom Kaczyńskim. Machając siekierą zamiast mózgiem.
Krystyna Grzybowska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/190513-krystyna-grzybowska-inteligentni-inaczej-na-antene-telewizyjna-do-internetu-i-do-gazet-wpuszcza-sie-ludzi-pozbawionych-cienia-poczucia-odpowiedzialnosci-za-kraj
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.