Donald Tusk powiedział, że mały ruch graniczy między Polską a Obwodem Kaliningradzkim nie jest zagrożony. Podczas spotkania z mieszkańcami Bartoszyc premier zapewnił jednocześnie, że Polska nie zamyka oczu na to, co się dzieje na Ukrainie.
Bardzo precyzyjnie rozróżniamy to, co dzieje między zwykłymi ludźmi, którzy chcą odwiedzać miejscowości po obu stronach granicy dla turystki i handlu, od tego, co jest tłem i podłożem tego poważnego kryzysu
— podkreślił premier na spotkaniu z mieszkańcami Bartoszyc i prosił, by ludzie z przygranicznych terenów, którzy na co dzień mają kontakty z Rosjanami, nie dali im „w żaden sposób odczuć tego, co wszyscy odczuwamy wobec decyzji rosyjskich polityków”.
Ważne, aby pokazać, że relacje pomiędzy ludźmi, handlowcami, przedsiębiorcami wcale nie muszą być narażone na trzęsienie ziemi tylko dlatego, że ktoś wpadł na imperialny pomysł
— podkreślił premier i dodał, że „oczekuje dobrego traktowania kupujących z Rosji” od służb, z którymi wcześniej spotkał się na przejściu granicznym w Bezledach. Byli to funkcjonariusze Straży Granicznej, Izby Celnej i policjanci.
Tusk poinformował, że osobiście sprawdzał każdy sygnał podawany przez „rosyjską propagandę” o przypadkach złego traktowania Rosjan na obszarze małego ruchu granicznego. Lokalne kaliningradzkie media informowały niedawno m.in. o przypadku ostrzelania rosyjskiego auta w Polsce.
Prostowaliśmy to natychmiast
— powiedział premier i dodał, że przedstawiciele służb w Bezledach zapewnili go, iż traktują Rosjan tak samo jak przed kryzysem polityczno-wojskowym na Ukrainie i wokół Krymu.
Jednocześnie premier zapewnił, że Polska stara się zrobić wszystko, żeby Europa i świat nie zapominały, że komuś się dzieje krzywda. Podkreślił, że kieruje te słowa w miejscu, gdzie mieszka liczna mniejszość ukraińska.
Polska dyplomacja szuka drogi, by nie mnożyć konfliktów i nie zwiększać napięcia
— powiedział, odnosząc się do konfliktu Rosji i Ukrainy i dodał, że podejmowane zabiegi dyplomatyczne mają przyczynić się do tego, „by te rozwiązania nie kosztowały kolejnych dramatów, by zapobiec wojnie”.
Ale kiedy trzeba, musimy być stanowczy. Uważam, że opinia międzynarodowa, cała Europa nie może udawać, że nic się nie stało
— podkreślił Tusk.
Premier ocenił, że kryzys ukraiński przyczynił się do dużo większego zrozumienia solidarności energetycznej w Unii Europejskiej i podkreślił, że w jego ocenie kwestia ta „wchodzi w fazę praktyczną”.
Problemem dzisiaj w Europie jest to, że wiele firm i państw jest uzależnionych od Gazpromu, że obawia się trochę podjąć rękawicę i razem z nami robić politykę uniezależniania gazowego UE od Rosji. Ale postęp jest bardzo wyraźny i dzisiaj jestem większym optymistą, jeśli chodzi o budowę prawdziwej solidarności energetycznej
— przyznał Tusk.
Premier wyraził przekonanie, że Komisja Europejska będzie stała na straży solidarnego traktowania unijnych państw w obliczu rosyjskiego embarga na polską i litewską wieprzowinę. „Wiemy, że inne kraje chcą na tym ugrać
— przyznał Tusk.
Podczas spotkania z mieszkańcami Bartoszyc Tusk poinformował, że uzgodnił z marszałkiem warmińsko-mazurskiego Jackiem Protasem przeznaczenie unijnych środków na budowę w Bartoszycach drugiego mostu przez rzekę Łynę. Zapewnił także, że w nowych unijnych programach znajdą się pieniądze na ratowanie regionalnych zabytków, które popadają w ruinę.
Spotkanie Tuska z mieszkańcami Bartoszyc prowadził miejscowy starosta Wojciech Prokocki. Do Bartoszyc przyjechali m.in. liderka listy PO do PE z okręgu warmińsko-mazursko-podlaskiego Barbara Kudrycka, poseł Paweł Papke (nr 2 na tej liście) i Jerzy Wcisła (nr 4 listy) oraz posłowie Miron Sycz i Piotr Cieśliński.
Bartoszyce od lat są powiatem, w którym bezrobocie przekracza 30 proc. Na pytanie maturzysty o ograniczenie miejsc na studiach, po których nie ma pracy, premier powiedział, że „po każdych studiach można znaleźć dobrą robotę o ile się jest dobrym fachowcem”.
Nikt młodych ludzi z odpowiedzialności za wybór drogi życiowej, drogi kształcenia, nie zwolni
— powiedział Tusk i dodał, że „samo wykształcenie szlachetnym nie czyni (…) Jak się robi dobrze, to się zarobi”.
Niewiele, ale zmniejszyła się liczba Polaków emigrujących zarobkowo za granicę - powiedział w Bartoszycach premier Donald Tusk. Dodał, że za 7-9 lat Polska dogoni średnią europejską i wtedy liczba emigrujących za pracą spadnie.
Kiedy porównujemy dane (o) emigrujących za pracą z 2007 roku i 2013 roku, to widać, że liczba ta spadła o 100 tys. To niewiele, ale jest jakieś światełko w tunelu
— powiedział na spotkaniu z mieszkańcami Bartoszyc Donald Tusk pytany przez jednego z mieszkańców, kiedy z Polski przestaną wyjeżdżać fachowcy.
Premier przyznał, że ludzie będą wyjeżdżać za granicę dopóty, dopóki będą tam znajdować pracę lepiej płatną niż w kraju.
Teraz polski pracodawca nie da tyle co duński czy holenderski, ale gonimy Europę. Sądzę, że dogonimy ich za 7-9 lat. Wtedy - sądzę, że dogonimy średnią europejską
— mówił premier i powiedział, że jego zdaniem do Polski już wkrótce będą przyjeżdżali za pracą ludzie z mniej rozwiniętych krajów.
PAP/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/190251-donald-tusk-o-ukrainie-pamietamy-ale-malego-ruchu-granicznego-z-obwodem-kaliningradzkim-nie-zawiesimy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.