Medyczne rozwiązanie problemu to sprawa prosta. Natomiast bezczelne udawanie wariata to metoda na wielokrotne zapieranie się poprzednich działań i przekonań. Ustawiczne powtarzanie nowej wersji wobec uprzednio wygłaszanych starych kłamstw – przynosi niestety efekty.
Najpierw wprawdzie słychać komentarze: „ale to bezwstydny łgarz”, ale z czasem wobec głoszonych poglądów po zmianie frontu – koleś zapomina co kiedyś gadał. Teraz ma rację, więc go słuchają. Wstyd zostaje pominięty, a nieskazitelne lico świeci jak księżyc w pełni i znowu zdobywa poklask. Oczywiście tylko takich samych jak on. C’est la vie! Konformiści – to niestety zawsze większość.
My – mówi w TV Republika prezydencki minister – niczego żeśmy nie przesądzali. Niech się tłumaczą ci, którzy szkalowali niewinnych. Np. dziennikarze. Oczywiście miłośnicy generał Anodiny nabiorą teraz wody w usta. Ich pech, że to co drukowali łatwo jest odszukać i przytoczyć.
Zaprzaństwo i bezwstydność łańcuchowych sługusów to zjawisko nie nowe. Dziennikarska Europa też mówi, że „ nie wiedziała”. Bo nie wolno drażnić niedźwiedzia. Może zakręcić kurek. Zarozumiały i dumny Albion już raz dorobił się największej ilości sowieckich szpiegów i agentów wpływu. Co tak fascynowało lordów i baronessy? Co kazało żonie prezydenta Roosevelta bezkrytycznie miłować Rosję czerwoną? Co pchało wreszcie w sowieckie ramiona Sartre’a i Simone Beauvoir, Picassa i Martina Andersena Nexo. Co teraz wywołuje miłość do Putina Depardieu i Olbrychskiego? Nabijaliśmy się z Mikulskiego mamy więc teraz w Moskwie Deląga. Quo Vadis – jeden z drugim? Czy aż tak mało znaczą dla tych panów ich poprzednie dokonania, podziw fanów i oklaski widzów. Aktor jest człowiekiem do wynajęcia. Ale rzeczywiście czy może być wynajmowanym przez każdego i czy byle gdzie?
Bezpaństwowcy wszystkich krajów łączcie się. Redaktorzy bez wiary i wstydu piszcie co chcecie, zasuwajcie bić pokłony Pinochetom, liczcie głosy w janukowyczowych komisjach wyborczych, odkrywajcie „dobre strony” łukaszenkowych decyzji, wreszcie jedźcie – każdego kolejnego 4 czerwca na Plac Niebiańskiego Spokoju do Pekinu. Tylko tam spoko – bo jeszcze wezmą was za demonstrantów i … wykopią.
Zaparcie kiszki stolcowej to sprawa przykra, ale można tego nie ujawniać i załatwić problem po cichu. Publiczne obnażanie się z zapieraniem własnych słów dla zdobycia poklasku, stanowiska i pieniędzy to przypadłość godna panienek z Placu Pigulle. Zresztą, czy one tam jeszcze są?
Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL - POLECAMY!
Stefan Truszczyński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/189560-co-teraz-wywoluje-milosc-depardieu-i-olbrychskiego-do-putina-nabijalismy-sie-z-mikulskiego-mamy-teraz-w-moskwie-delaga-quo-vadis-jeden-z-drugim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.