Co teraz wywołuje miłość Depardieu i Olbrychskiego do Putina? Nabijaliśmy się z Mikulskiego, mamy teraz w Moskwie Deląga. Quo Vadis – jeden z drugim?

Fot. wPolityce.pl/tvn24
Fot. wPolityce.pl/tvn24

Medyczne rozwiązanie problemu to sprawa prosta. Natomiast bezczelne udawanie wariata to metoda na wielokrotne zapieranie się poprzednich działań i przekonań. Ustawiczne powtarzanie nowej wersji wobec uprzednio wygłaszanych starych kłamstw – przynosi niestety efekty.

Najpierw wprawdzie słychać komentarze: „ale to bezwstydny łgarz”, ale z czasem wobec głoszonych poglądów po zmianie frontu – koleś zapomina co kiedyś gadał. Teraz ma rację, więc go słuchają. Wstyd zostaje pominięty, a nieskazitelne lico świeci jak księżyc w pełni i znowu zdobywa poklask. Oczywiście tylko takich samych jak on. C’est la vie! Konformiści – to niestety zawsze większość.

My – mówi w TV Republika prezydencki minister – niczego żeśmy nie przesądzali. Niech się tłumaczą ci, którzy szkalowali niewinnych. Np. dziennikarze. Oczywiście miłośnicy generał Anodiny nabiorą teraz wody w usta. Ich pech, że to co drukowali łatwo jest odszukać i przytoczyć.

Zaprzaństwo i bezwstydność łańcuchowych sługusów to zjawisko nie nowe. Dziennikarska Europa też mówi, że „ nie wiedziała”. Bo nie wolno drażnić niedźwiedzia. Może zakręcić kurek. Zarozumiały i dumny Albion już raz dorobił się największej ilości sowieckich szpiegów i agentów wpływu. Co tak fascynowało lordów i baronessy? Co kazało żonie prezydenta Roosevelta bezkrytycznie miłować Rosję czerwoną? Co pchało wreszcie w sowieckie ramiona Sartre’a i Simone Beauvoir, Picassa i Martina Andersena Nexo. Co teraz wywołuje miłość do Putina Depardieu i Olbrychskiego? Nabijaliśmy się z Mikulskiego mamy więc teraz w Moskwie Deląga. Quo Vadis – jeden z drugim? Czy aż tak mało znaczą dla tych panów ich poprzednie dokonania, podziw fanów i oklaski widzów. Aktor jest człowiekiem do wynajęcia. Ale rzeczywiście czy może być wynajmowanym przez każdego i czy byle gdzie?

Bezpaństwowcy wszystkich krajów łączcie się. Redaktorzy bez wiary i wstydu piszcie co chcecie, zasuwajcie bić pokłony Pinochetom, liczcie głosy w janukowyczowych komisjach wyborczych, odkrywajcie „dobre strony” łukaszenkowych decyzji, wreszcie jedźcie – każdego kolejnego 4 czerwca na Plac Niebiańskiego Spokoju do Pekinu. Tylko tam spoko – bo jeszcze wezmą was za demonstrantów i … wykopią.

Zaparcie kiszki stolcowej to sprawa przykra, ale można tego nie ujawniać i załatwić problem po cichu. Publiczne obnażanie się z zapieraniem własnych słów dla zdobycia poklasku, stanowiska i pieniędzy to przypadłość godna panienek z Placu Pigulle. Zresztą, czy one tam jeszcze są?

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL - POLECAMY!

Stefan Truszczyński

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych