Druga tura wyborów municypalnych we Francji potwierdziła najważniejsze tendencje z pierwszej: 1) odrzucenie polityki i polityków wszystkich opcji (rekordowo niska frekwencja 61 proc.); 2) klęska rządzącego obozu; 3) umocnienie się Frontu Narodowego na pozycji trzeciej siły politycznej.
Przede wszystkim trzeba odnotować przegraną socjalistów w szeregu miast, w których dotąd rządzili (Tuluza, Pau, Quimper, Angers, Saint-Etienne, Belfort), a szczególnie w kilku takich, gdzie rządzili od dawna (np. Reims i Limoges).
Wiele się przed tymi wyborami mówiło o wielkiej fali Frontu Narodowego. W świetle niedzielnych wyników należałoby nieco zniuansować te opinię. Bo wprawdzie partia Marine Le Pen zdobyła władzę w 9 miastach średniej wielkości (m. in. Fréjus i Béziers), co jest niewątpliwie sukcesem, ale w porównaniu z ilością wyborców FN jest to wynik nader skromny. Dlaczego taka dysproporcja? To wynik aliansów drugiej tury, w których rzadko tej partii udawało się przełamać izolację. Tym niemniej można mówić o FN jako o trzeciej sile. Czy już o sile, która rozbiła układ dwupartyjny, to nie jest pewne, ale z pewnością FN jest siłą, która do tego serio pretenduje. Np. opublikowany w niedzielę sondaż przed zbliżającymi się wyborami europejskimi daje tej partii wręcz drugą pozycję z 22 proc. głosów (zaraz za UMP z 24 proc. i przed PS z 19 proc.).
Czołowi politycy Partii Socjalistycznej pokornie przyznają, że doznali klęski i że muszą wyciągnąć z niej wnioski. Przyznał to sam premier Jean-Marc Ayrault, który w wygłoszonym w niedzielę wieczorem krótkim przemówieniu zdawał się, nie wprost, zgłaszać gotowość do ustąpienia ze stanowiska. Naturalnie, decyzja należy do prezydenta Hollande’a i wiele wskazuje, że nastąpi rekonstrukcja rządu, włącznie z wymianą premiera. Niedzielny sondaż wskazywał na obecnego ministra spraw wewnętrznych Manuela Vallsa, jako na polityka najbardziej pożądanego jako następca Ayraulta.
Nie wiadomo jednak, jakie cudowne lekarstwo może znaleźć prezydent. Gospodarka ma się źle, nic się nie poprawiło w ciągu ostatnich dwóch lat, czyli w ciągu prezydentury (Hollande’a), a nowy prezydent nieopatrznie obiecywał szybką i spektakularną poprawę. Teraz płaci (a wraz z nim cała lewica) cenę własnego populizmu.
Jako nagrodę pocieszenia dla lewicy należy traktować zwycięstwo Anne Hidalgo w wyborach na mera Paryża. Kandydatka socjalistów pokonała gwiazdę UMP, Nathalie Kosciusko-Morizet.
Roman Graczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/189289-druga-tura-wyborow-municypalnych-slona-cena-populizmu-jakie-lekarstwo-moze-znalezc-prezydent
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.