Zanim na wyścigi ruszą eksperci, ekspertki oraz ekspertyzy obojga płci i twarzy, pozwolę sobie i ja zgłosić swoje kandydatury do zorganizowanego przez TVN i „Gazetę Wyborczą” plebiscytu „Ludzie Wolności”, w którym wybranych zostanie 25 osób najpełniej wyrażających sobą ideały tegoż plebiscytu.
Jakież to ideały? Dziś w TVN24 dyrektor programowy TVN –- Edward Miszczak tłumaczył czterokrotnie, że chodzi o „ludzi, którzy wykorzystali ten czas, by zbudować swoją własną karierę” oraz „ludzi, którzy nie zmarnowali swojego talentu”.
O Polsce oczywiście ani słowa.
A nie, przepraszam, pojawiała się w pełnych optymizmu wypowiedziach drugiego gościa, red. Jerzego Wójcika, wicenaczelnego „GW”. Ciekawe, że redakcja ta jak chyba żadna inna codziennym wbijaniem tysiąca gwoździ robi jednocześnie wszystko, byśmy za dużo optymizmu związanego z polskością nie poczuli. No, ale święto jest święto.
Pisarz Eustachy Rylski w „Drugim śniadaniu mistrzów” zgłasza do złotej „25” Henrykę Krzywonos, którą chciał zgłosić inny gość –- Michał Ogórek. Czy Krzywonos zgłosi Ogórka i Rylskiego? Niekoniecznie. Może zgłosić Kazimierę Szczukę, Szczuka Środę, a dopiero Środa wskaże na Ogórka, który przecież Rylskiego nominować jeszcze zdąży.
Żarty żartami, a plebiscyt jest poważny. Dlatego, nie oglądając się na innych, wystawiam do boju o miano „Ludzi Wolności” TVN i „Gazety Wyborczej” następujące kandydatury:
Kiszczak Czesław – laureat poprzedniego plebiscytu „Gazety Wyborczej” na „Ludzi Honoru”, człowiek, który dla wolności w Polsce zrobił więcej niż inni, będąc żywym dowodem na to, że jak się nie chce, to się siedzieć nie idzie. No, chyba że na leżaczku.
Jaruzelski Wojciech – Najmita, ale wolny, powolny, ale szybki w działaniu, posłuszny, ale i mający posłuch, ostatnia nadzieja Związku Radzieckiego na uspokojenie antykomunistycznych nastrojów w Europie Środkowej, ekspert Rady Bezpieczeństwa Narodowego. „Żołnierz Wolności”, także „Człowiek Honoru”.
Hajdarowicz Grzegorz – biznesmen, który dla wolności słowa w Polsce zaryzykował spotkanie przy śmietniku z rzecznikiem rządu. Kiedyś wolnościowiec o poglądach pacyfistycznych, potem pacyfikator najpoczytniejszego tygodnika ludzi wolnych od mainstreamowej zarazy. W jego własnych firmach wolno mu wszystko, nawet doprowadzić je do upadku.
Michnik Adam – naczelny „Gazety Wyborczej”, wolność wyssał ze wszystkim, co spożywał, a choćby i z wódeczki z Jerzym Urbanem, znakomity operator dyktafonu, nagrywający znajomych, gdy myślą, że im wszystko wolno. Tymczasem wolno tylko jemu. Ojciec zadżumionych.
Lis Tomasz – przekonał kolegów dziennikarzy, że można pozostawać w zawodzie jednocześnie reklamując przeróżne towary. Bob Budowniczy polskich mediów, posiadacz pogromu w TVP 2, tygodnika w oparach nienawiści, stały gość radiowych poranków ludzi wolnych nie tylko w myśleniu. Ikona wolności.
Kutz Kazimierz – człowiek-legenda, choć w znaczeniu nieco innym niż przyjęte. Autor legend o grasujących po Śląsku polskich oprawcach, którzy podpalają wspaniałe dążenia Ruchu Autonomii Śląska do oderwania paru dużych baniek od macierzy. Wolność to dla niego okazja, by opluć każdego.
Wajda Andrzej – autor niezwykłej nawet w środowisku gwiazd PRL idei, by oponentom politycznych zamknąć usta przy użyciu „przyjaciół z telewizji komercyjnych”. Propagator przeniesienia wspólnotowej energii Polaków po katastrofie w Smoleńsku z Krakowskiego Przedmieścia na cmentarze żołnierzy radzieckich, na których spoczywa być może także zabójca jego ojca (według Wajdy – zginął w Katyniu).
Palikot Janusz – za uświadomienie Polakom, że świnia też ma głowę.
Tusk Donald – za całokształt działań na rzecz udowodnienia jego własnej tezy, że „polskość to nienormalność”. Bo czy normalny jest naród, który dał mu władzę po raz drugi?
Grodzka Anna – za badania na gender i ustaleniem ostatecznej liczby płci (ostatnio: 8), za wdzięk i to, że, jak mówi, „jakoś się nosi”.
Urban Jerzy – za wielkie serce i uparte dążenie do tego, byśmy nigdy nie zapomnieli, jacy ludzie trzęśli PRL-em i to szkolił w rządowym dziennikarstwie dzisiejsze gwiazdy mainstreamu.
Niesiołowski Stefan – za badania na żukiem gnojarzem toczącym swoją kulkę z punktu A do punktu B, za umiejętne przełożenie jego postaw życiowych na polską politykę, za ciepło i radość.
Karolak Tomasz – za to że, nie zmarnował swego talentu ani w teatrze, ani w filmie, ani w serialach, a uczynił to dopiero na wyraźne wezwanie władzy do Tuskobusa. Za całkowitą wolność w interpretowaniu własnego koniunkturalizmu jako przedsiębiorczości, a lizusostwa jako postawy obywatelskiej. Wolny w głowie, szybki w rączkach, o czym zaświadczają jego partnerki z planów zdjęciowych.
Protasiewicz Jacek – za wolność wypowiedzi, znajomość języków i pokazanie światu, że Polak, a choćby i na stanowisku, potrafi. Narobić wiochy większej niż dziesięciu Angoli na krakowskim Rynku. Chyba wciąż wszystko przed nim.
Maleszka Lesław – symbol wolności mediów III RP. Nie nękany przez nikogo, nie nagabywany o dawne zasługi przesiedział w „Gazecie Wyborczej” kupę lat. Stąd przez wielu nazywany „szmatem czasu”. Nie dając mu nagrody obrazimy setki takich jak on, którzy wciąż w pocie czoła wyrabiają wierszówki w oczekiwaniu na powrót lepszych dla siebie czasów.
Wojewódzki Jakub – za odwagę pokazania się w stringach w studiu telewizyjnym, za odparcie ataku prawicowego oszołoma, który wykrzykując prawicowe hasła oblał go żrącą, prawicową polo-coctą. Że wszystko nieprawda? No, to za stosunki polsko-ukraińskie i walkę z rasizmem.
„Gazeta Wyborcza” – za ten wspaniały plebiscyt i za wszystko, co dla naszej wolności robi codziennie, za cudowną metaforę własnej polityki redakcyjnej w postaci dołączonego do gazety noża. Za Czuchnowskiego, Wrońskiego, Kublikową i wszystkich, których przez wzgląd na wzruszenie nie wymienię.
TVN – za ten wspaniały plebiscyt, za Wojewódzkiego i dziesiątki podobnych mu celebrytów siusiających ze strachu na samo brzmienie słowa „Polska”. Za alfonsa Jacykowa i jego wspomnienia, za krzewienie wolności choćby przez pozbywanie się gwiazd, które chciałby żartować nie tylko z opozycji, ale także władzy (casus Majewskiego).
Plichta Marcin – za idealne wpasowanie się dzięki Amber Gold w wytyczne kapituły nagrody „Ludzie Wolności” TVN i „Gazety Wyborczej”, czyli „wykorzystanie czasu, by zbudować swoją własną karierę”. Za bycie złotym dzieckiem III RP i wspieranie rynku lotniczego poprzez umożliwienie na nim odlotów słynnego oblatywacza Józefa Bąka.
Kuźniar Jarosław – za stałe przypominanie nam, że wolność nie jest dana raz na zawsze, i że każdego dnia, każdego poranka ktoś może nam ją odebrać. Że możemy nawet odebrać ją sobie sami. Jak on.
Komorowski Bronisław – za badania na kształtem polskiego godła i kolorystyką polskich barw narodowych, za umiejętne połączenie białego z czerwonym z różowy, kolor okularów, przez które czekoladowy orzeł kołujący nad naszymi głowami ogląda priwiślańskie tereny. Za brylowanie na salonach i w sondażach zaufania społecznego, za coraz skuteczniejsze odcinanie się od Platformy Obywatelskiej, dla której zabrakło mi już nominacji. Ale to tylko dlatego, że wciąż wierzę, iż są tam jeszcze przypadki osób zniewolonych niesłusznym o Polsce myśleniem. Takich, którym organizowanie niepodległościowego plebiscytu przez dwie tak zasłużone dla polskiej POwolności redakcje nie mieści się w głowie.
Nominowanym, rzecz jasna, serdecznie gratuluję. Życzę wielu dalszych sukcesów.
Krzysztof Feusette
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/189171-feusette-dla-wpolitycepl-po-ludziach-honoru-czas-na-ludzi-wolnosci-moje-typy-w-plebiscycie-tvn-i-gazety-wyborczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.