Diabelskie sztuczki, czyli komu zapachniały czerwońce, a kto zasłużył na urlop na Jałcie. Sytuacja dojrzała do tego, by messer Woland pojawił się w Warszawie?

http://www.georgianpress.ru
http://www.georgianpress.ru

Pozwoliłam sobie na przyjemność ponownego obejrzenia rosyjskiej adaptacji "Mistrza i Małgorzaty". Serial wyreżyserowany przez Władimira Bortko jest zdecydowanie najlepszą ze znanych mi prób przeniesienia na ekran tej niezwykłej powieści.

Właściwie nie wiem czemu sięgnęłam po nią znowu. Może dlatego, że groteska polskiej rzeczywistości zaczyna przypominać tę moskiewską z lat 30 tych? Że sytuacja dojrzała do tego, by messer Woland pojawił się w Warszawie?

A może on już działa? No bo spójrzmy. Wygląda na to, że parę masek dość nieoczekiwanie ostatnio spadło.

Najpierw murowany szef kampanii wyborczej PO, tak zasłużony w wycinaniu przeciwników szefa, po pijaku wdaje się w awanturę na niemieckim lotnisku. A na dokładkę urządza konferencję, której pierwszy lepszy satyryk by nie wymyślił. Stiopę Lichodiejewa - w podobnym stanie -  Asasello w trybie przyspieszonym posłał  do Jałty. Protasiewicz równie nieoczekiwanie znalazł się na urlopie - od Parlamentu Europejskiego. Który diabeł tu namieszał?

Gdzieś tam jeszcze wcześniej zniknął z platformerskiego firmamentu wielbiciel markowych zegarków, który niczym Nikanor Bosy wykrzykiwał "To nie moje! Wrogowi podrzucili!". Czy ciszej dodawał: "Brałem, brałem ale nasze..." oraz  "Prawdę mówiąc, w naszej spółdzielni złodziej na złodzieju siedzi i złodziejem pogania" to już wiedzą prokuratorzy. W każdym razie tak pięknie rozwijająca się karierę diabli wzięli!

Jeszcze inaczej "obnażył" się Michał Kamiński. Tak się zarzekał, że  polityki ma już dość, że wszystko co robi (czyli jak z zapałem krytykuje PiS) to działalność zupełnie bezinteresowna. Widać nikt go nie ostrzegł, że nie tylko przez telefon, ale też przed kamerą - nie należy kłamać. Bo gdy tylko pod sufitem zamigotały potencjalne "czerwońce" (no niech będzie,  że euro) - pobiegł za nimi jak w dym. No, a  czym się kończy łapanie diabelskich banknotów - wszyscy pamiętamy. Donoszenie - proceder, którym parał się powieściowy baron Meigel - również.

Na koniec Janusz Palikot jął besztać swoich posłów, że nie wykorzystali okazji do zrobienia sobie kampanii na sprawie matek niepełnosprawnych dzieci. I ktoś złośliwie udostępnił to nagranie. To, jakby powiedział Korowiow, do Arkadiusza Apołłonowicza - znakomity przykład demaskacji. Demaskacji hipokryzji, o której tak ciągle mówi lider Twojego Ruchu. Tyle, że tym razem autodemaskacji. Aż słychać w tle szatański chichot...

Tak, niewątpliwie jakieś diabelskie sztuczki pomieszały plany kilku naszym politykom. A to prawdopodobnie jeszcze nie koniec. Przedstawienie w naszym rodzimym Varietes - trwa w najlepsze. Ciekawe tylko czyja głowa pojawi się na tacy podczas Balu Pełni Księżyca, by ostatecznie odejść w niebyt?

 

 

 

 

----------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------

TYLKO MY TO MAMY!

Zestaw toreb zakupowych wzbogaconych rysunkami znakomitego artysty Andrzeja Krauzego.

Torby wykonane są z bardzo wytrzymałego materiału, mają szerokie i poręczne ucho,można je nosić także przez ramię, mieszczą format A4.

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Do nabycia w naszym wSklepiku.pl.

 

 

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.