Duch Putina krąży nad Sekwaną. Marine Le Pen marzy o paneuropejskim bloku od Bretanii po Władywostok. I wierzy, że stworzy go razem z Rosją. To ryzykowna gra

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/epa
PAP/epa

Szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen, tak jak i jej ojciec, wystąpiła z okazji aneksji Krymu przez Rosję w obronie polityki Władimira Putina. Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Francuska narodowa prawica od lat marzy o strategicznym sojuszu na linii Paryż-Moskwa. Kryje się za tym pragnienie przywrócenia Francji jej dawnego mocarstwowego blasku oraz wizja Europy wolnych, chrześcijańskich narodów, sięgającej od Bretanii po Władywostok. Kulturowo i religijnie scalonego imperium pod znakiem krzyża i kopuły.

Uwolnionego spod jarzma Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Jest to wizja, z którą może przyjść nam się zmierzyć, biorąc pod uwagę, że Front Narodowy rośnie coraz bardziej w siłę. Jeszcze kilka lat temu partii Le Pen udawało się zdobyć kilka procent poparcia. Obecnie prowadzi w sondażach w wyścigu do europarlamentu. W niedzielę odniosła sukces w pierwszej turze wyborów komunalnych, stając się według francuskich mediów „nowym arbitrem życia politycznego nad Sekwaną”.

Nowy arbiter nie kryje swej sympatii dla Moskwy. Kiedy zbliżało się referendum na Krymie, Kreml rozesłał zaproszenia do szeregu skrajnie prawicowych partii w Europie, by wysłały swoich obserwatorów na półwysep. Większość odmówiła. Pojechał Bela Kovács z węgierskiego Jobbiku, hiszpański nacjonalista Enrique Ravello, trzech przedstawicieli belgijskiego Vlams Belang oraz doradca Marine Le Pen, Aymeric Chauprade. Jego podróż na Krym odbyła się za pośrednictwem organizacji pozarządowej z siedzibą w Brukseli o wiele znaczącej nazwie „Eurasia”. Po referendum Le Pen pośpieszyła się uznać jego wynik. -Mieszkańcy Krymu, żyjący od chwili obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza w strachu, rzucili się w ramiona kraju, z którego pochodzą. To zrozumiałe i wynik referendum jest dla mnie niepodważalny – ogłosiła. Jej ojciec, założyciel Frontu Narodowego, Jean-Marie, który w przeciągu ostatnich lat wielokrotnie gościł w Rosji, nawiązując bliskie kontakty m.in. z wiceprzewodniczącym Dumy Władimirem Żyrinowskim, który niedawno zaproponował Polsce rozbiór Ukrainy, dolał jeszcze oliwy do ognia i stwierdził pełen podziwu, że „Putin rozegrał to bezbłędnie”. -Jego stanowisko jest nie do podważenia, a Unia Europejska i USA się zbłaźniły – dodał.

Czy to czyni z niego pożytecznego idiotę? Bynajmniej. Za tym szaleństwem kryje się metoda. W 2007 roku, w swym programie wyborczym w wyścigu o fotel prezydenta ówczesny przewodniczący FN kreślił wizję nowej Eurazji. „Zjednoczymy się z wielkimi wolnymi narodami antycznej cywilizacji, którym tak jak nam grozi akulturacja - Rosją, Chinami, Indiami czy Japonią. Utworzymy wielką wspólną przestrzeń od Bretanii po Władywostok”. Według założyciela FN „Europa nie posiada już geopolitycznej przestrzeni bez której żadne imperium nie może istnieć”. A Rosja, ofiara upadku demograficznego nie dysponuje jego zdaniem obecnie już narzędziami by „zagospodarować tą ogromną przestrzeń, którą posiada”. Chodzi więc o to, by połączyć ze sobą przestrzeń i narzędzia, utworzyć „wielki blok kontynentalny suwerennych narodów oparty o europejską cywilizację, w którym Rosja zajmie centralne miejsce”. Blok zamknięty na imigrację z trzeciego świata, kulturowo i wyznaniowo homogeniczny. – Jedność duchowa i etniczna tego bloku raz na zawsze uwolni nas od amerykańskiej hegemonii– dodał Le Pen. Świat wielobiegunowy, w którym Francja miałaby należyte jej miejsce, oto marzenie francuskich narodowców.

Idea ta nie jest nowa, odwołuje się do propozycji belgijskiego nacjonalisty Jean’a Thiriarta z lat 60 XX wieku, zebranych w książce o sugestywnym tytule „Imperium 400 milionów ludzi”. By móc utworzyć ten blok Unia Europejska musi zniknąć. I także tu Rosja jest naturalnym partnerem, gra bowiem na osłabienie i podzielenie europejskiej wspólnoty. Marine Le Pen podchwyciła wizję ojca, po tym jak przejęła kierownictwo partii. – Jeśli zostanę prezydentem wyprowadzę Francję z NATO i zaproponuje Rosji strategiczne partnerstwo militarne i energetyczne. Stworzymy unię paneuropejską z Rosją – ogłosiła w czasie swej kampanii prezydenckiej w 2011 roku.

Pytanie czy francuscy narodowcy dobrze ocenili swego sojusznika na Wschodzie. Czy na pewno wiedzą na czym polega i na czym się często kończy partnerstwo z Rosją? Sądząc po słowach Marine Le Pen, wypowiedzianych po jej wizycie na Kremlu w czerwcu 2013 roku, obustronne relacje cechuje duża dawka naiwności. Po stronie francuskiej. Na pytanie dziennikarza, jak może się bratać z satrapą, który gnębi własny naród, liderka FN odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Najpierw zaprowadzę porządek we Francji, a potem zdemokratyzuje Rosję”. Należy jej życzyć, by nie było na odwrót. Rosja ma bowiem brzydką skłonność do tego, by zaprowadzać porządki u innych. A rosyjski nacjonalizm, który tak urzekł francuskich narodowców, Putin traktuje wyłącznie instrumentalnie. Podobnie jak cerkiew i obronę chrześcijańskich wartości. Są one przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służą ekspansji władzy gospodarza Kremla. Są kłamstwem, w które francuscy nacjonaliści są bardziej niż chętni uwierzyć.

 

 

 

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Tylko w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl, można jeszcze nabyć siódmy numer  miesięcznika "W Sieci Historii".

W tym wydaniu dołączona została płyta DVD z filmem "Czarny Czwartek".Polecamy!

Miesięcznik

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych