Czy na Śląsku zabraknie wody!? Miejmy nadzieję, że mieszkańcy nie będą musieli nastawiać się na zbieranie deszczówki…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Polityka gospodarcza czy raczej dziwne interesy poprzedniego Zarządu Województwa Śląskiego na styku Kolei Śląskich i Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego postawiły to ostatnie przedsiębiorstwo w trudnej sytuacji. A w 2012 r. poprzedni Zarząd Województwa Śląskiego w składzie PO-RAŚ-PSL rozważał rozpoczęcie procesu prywatyzacji GPW za pośrednictwem giełdy.

3.04 br. nowe władze GPW zamierzają wszystkim opowiedzieć o "rekordowej w historii firmy wysokości strat, na jakie naraziła spółkę stosowana przez poprzedni zarząd polityka inwestycyjna". Ze szczegółami dowiemy się, jakie działania i inwestycje miały być szczególnie ryzykowne. Przy okazji kontrolowane przez marszałka GPW pochwali się, w jaki sposób chce odzyskać część straconych pieniędzy i poprawić kondycję finansową spółki. Udziałowcy spółki domagają się obniżenia kapitału zakładowego GPW o 304 mln zł, marszałek chce obniżki tylko o 61 mln zł. Protestują prezydenci miast obawiając się problemów w zaopatrzeniu w wodę i drastycznych podwyżek cen.

Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów jest największą w Polsce firmą wodociągową. Funkcjonuje na obszarze 4,3 tys. km kw. i dostarcza mieszkańcom ponad 60 miast i gmin woj. śląskiego, w sumie ok. 3,5 mln osób. GPW sprzedaje wodę miejskim wodociągom z całej aglomeracji. Roczna produkcja sięga 150 mln kubików wody. Z racji monopolistycznego charakteru przedsiębiorstwo było zawsze stabilnym źródłem dochodów dla marszałka Województwa Śląskiego jak i bezpieczną przystanią dla różnej maści vipów. Pracownikiem GPW był np. dawny marszałek Województwa Śląskiego z SLD Michał Czarski. Tą sytuację zmieniło dopiero poprzednie kierownictwo GPW powodując, że po raz pierwszy w historii firma znalazła się na minusie.

Problemy zaczęły się od kadencji Marszałka Województwa Śląskiego Adama Matusiewicza – GWP z firmy non-profit przekształcono w spółkę akcyjną. Następnie Zarząd Województwa Śląskiego powołał wspólnie z GPW firmę Inteco mającej kupować pociągi i lokomotywy dla tworzonych Kolei Śląskich. Rolą GPW miało być dostarczanie kapitału dla nowego podmiotu. Katastrofa nastąpiła gdy okazało się, że Koleje Śląskie nie jeżdżą według rozkładu o ile jeżdżą. Dzień 9.12.2012 r. czyli dzień inauguracji Kolei Śląskich na legendarnym piątym peronie na dworcu w Katowicach (są cztery a piąty istniał tylko w czasie remontu dworca) był początkiem końca śląskiej PO. W ciągu pierwszej godziny funkcjonowania Kolei Śląskich na 75 pociągów 31 wyjechało minutę później, a 10 miało ponad 20 minut spóźnienia. To i tak niezły wynik, jak na 629 połączeń dziennie w całym rozkładzie. Nie działały też dworcowe biletomaty. Inauguracja była podczas weekendu, w kolejne dni robocze było tylko gorzej.

Po kompromitacji talentów władz Kolei Śląskich w kwestii organizacji i zarządzania zainteresowano się źródłami finansowania tej kompromitacji. Spółka Inteko miała zbudować dla Kolei Śląskich system sprzedaży biletów, zaopatrzyć je w samochody i dostarczyć kilka pociągów. Środki pozyskała, emitując obligacje na kwotę 32 mln zł oraz zaciągając kredyt na 13,6 mln zł. Nie wszystkie obligacje zostały wykupione. Ostatnią emisję obligacji Inteko na 20 mln zł objęła jedna ze spółek samorządu województwa, Fundusz Górnośląski. Poręczycielem zostało GPW. Zabezpieczeniem stały się kupowane dla Kolei Śląskich pociągi. Termin wykupu wszystkich transz tej emisji jednak minął. Przedsiębiorstwo wypłaciło pieniądze, po czym starało się o przejęcie pociągów. Okazało się jednak, że nie można ustalić własności pociągów. Inteko podpisywało z dostawcą, spółką Sigma Tabor, umowy zakładające przejęcie pociągów wraz z zapłatą pełnej należności. Tymczasem wpłacano zaliczki rzędu np. 80 % ceny. Cała należność nie została jednak wpłacona. – Przygotowanie raportu było trudne. Część dokumentów zniszczono lub załatwiano interesy na tzw. gębę – mówił na konferencji prasowej audytor Adrian Furgalski z TOR. Prezes Inteko Witold W. usłyszał zarzuty prokuratorskie. Bezprawnie rozporządzał czterema pociągami o wartości 7 mln zł, za co grozi mu do 10 lat.

GPW poniosła straty w wysokości m.in. 20 mln zł z tytułu niewykupionych przez Inteko obligacji. Kolejne 11,8 mln zł pochodzi z kaucji pod zaciągnięte przez Inteko kredyty. 23.12.2013 r. Koleje Śląskie złożyły do sądu wniosek o upadłość Inteko aby przynajmniej częściowo odzyskać utracone pieniądze. W październiku 2013. r stracił stanowisko prezes GPW a jednocześnie lider PO w Rudzie Śląskiej Jarosław Kania – później wyrzucony także z partii. Marszałek Sekuła zdementował informacje o planach prywatyzacji GPW.

GPW ma trudniejszą sytuację również z powodu zmniejszonych zamówień. Wiele miast zmniejsza swoje zamówienia w tej spółce, inwestując np. we własne odwierty do wód głębinowych. Ilość dostarczanej przez GPW wody spadła już poniżej progu, do którego – według marszałka Sekuły – utrzymywanie dotychczasowej infrastruktury może być opłacalne. Mniejszościowi udziałowcy GWP chcą obniżenia kapitału o 304 mln zł. Marszałek ma około 80 % akcji, reszta jest rozproszona wśród pracowników oraz prywatnych inwestorów, którzy mają około 5 % udziałów. I to właśnie ci ostatni chcą wypłaty dywidendy lub obniżenia kapitału zakładowego GPW o 304 mln zł. Samorządowcy, którzy kupują w GPW wodę, alarmują, że to niebezpieczne dla firmy. Wolą, by zamiast wypłacać setki milionów z GPW firma zaczęła inwestować w swoją infrastrukturę.

Nowy zarząd rozpoczął analizę strat, jakie mogło wyrządzić ryzykowne inwestowanie firmy, nie tylko związane z Kolejami Śląskimi. Po przeanalizowaniu sytuacji finansowej obecny zarząd postanowił "na powstałe w ub. roku należności obarczone dużym ryzykiem" utworzyć rezerwy finansowe przekraczające 130 mln zł. Drugim powodem utworzenia rezerw stała się "ryzykowna polityka finansowa, polegająca m.in. na zawarciu tzw. umów kolejowych i poręczeniu wykupu obligacji" należącej do Kolei Śląskich firmy Inteko. Firma sprzedaje hurtowo wodę w cenie 2,25 zł za metr sześcienny. Jednocześnie w tym roku GPW ma wydać na modernizację infrastruktury wodociągowej ponad 70 mln zł. To największa kwota na inwestycje w historii tej firmy. Sytuacja finansowa spółki ma być analizowana na nadzwyczajnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które zaplanowano na 3 kwietnia.

Samorząd Województwa Śląskiego zamierza do stopniowego ograniczania działalności finansowej przedsiębiorstwa i skupienia jego aktywności wyłącznie na zadaniach związanych z pozyskiwaniem, uzdatnianiem i dostarczaniem wody. Działalność finansowa (w tym obciążenia związane z obligacjami Inteko) ma zostać wydzielona i docelowo zlikwidowana.

Miejmy nadzieję, że po odsunięciu od zarządzania wodociągami specjalistów od przelewania grosza publicznego używających pseudoliberalnej retoryki mieszkańcy Województwa Śląskiego nie będą musieli nastawiać się na zbieranie wody deszczowej czy podkradać ukradkiem wodę z rzeki. Bo po realizacji planu prywatyzacji GPW przy zachowaniu monopolu tej firmy i podwyżce cen przez monopolistę wszystkim mieszkańcom regionu mogłoby zaschnąć w gardle na długo.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych