Mustafa Dżemilew, przywódca Tatarów Krymskich, o swojej rozmowie z Władimirem Putinem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
euromajdan
euromajdan

Mustafa Dżemilew – przywódca Tatarów Krymskich, symbol walki wszystkich narodów b. Związku Radzieckiego – również Rosjan – o prawa człowieka (15 lat więziony) rozmawiał telefonicznie z prezydentem Putinem.

Obszerną relację z tej rozmowy Dżemilew udzielił korespondentowi rosyjskiej telewizji Deszcz Timurowi Olewskijemu. Przedstawiamy zasadnicze fragmenty (tłum.  Piotr Hebowicz).

Rosja nie powinna w taki sposób postępować. Zaszkodzi to nie tylko Krymskim Tatarom, nie tylko Ukrainie, ale przede wszystkim Rosji

Spotkaliśmy się w Moskwiez premierem Mintimerem Szajmijewem w przedstawicielstwie Tatarstanu. Mówiliśmy o takich sprawach, które w niektórych momentach nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Kijowa.

Swoje zadanie widzi on w tym, żeby straszliwa tragedia, którą naród Tatarów Krymskich przeżył w wieku XX – się nie powtórzyła. Chciałby także zrobić coś dla tego narodu – tym bardziej że jest to naród bratni – okazać jakąś pomoc, wykorzystać wszystkie swoje możliwości i wpływy do tych celów.

Powiedział też, że sprawy stosunków wzajemnych pomiędzy Ukrainą i Rosją, decyzje o statusie Krymu – w czyim składzie się znajdzie, jaką będzie autonomią – wszystkie te sprawy powinny się decydować na Kremlu, i nie są w jego kompetencjach. Dlatego też – jak się wyraził – Putin jest powiadomiony o naszym spotkaniu, i sam powiedział, żeby on (Szajmijew) mnie przyjął. Szajmijew powiedział, że może natychmiast połączyć się telefonicznie z Putinem. Tak też uczyniliśmy.

Wyraziłem swoje stanowisko

Powiedziałem o tym, że w związku z wprowadzeniem wojsk rosyjskich na nasze ziemie stworzona została napięta sytuacja, że zagrożona jest integralność terytorialna naszego kraju. Jest to pogwałcenie umowy podpisanej w 1994 roku, w której za wyrzeczenie się przez Ukrainę broni atomowej trzy wielkie kraje – USA, Anglia i Rosja – zagwarantowały terytorialną integralność, niepodległość i nietykalność naszemu krajowi.

Jesteśmy zaniepokojeni tym, że Tatarzy Krymscy mogą znaleźć się w wielkim zagrożeniu, ponieważ zawsze byli oni siłą propaństwową i popierali integralność państwa ukraińskiego.

Putin powiedział, że robi i będzie robił wszystko, co może, by naród Tatarów Krymskich nie poniósł żadnych szkód. Wręcz będzie dążyć do rozwiązania wszystkich problemów tatarskich – tych prawnych, i tych społecznych. Wskazał nawet, że Rada Najwyższa krymskiej autonomii podjęła już uchwałę w sprawie prawnych i społecznych problemów Tatarów Krymskich.

Jednak nie myślę, by Putin liczył, że Tatarzy Krymscy poprą to, co dzieje się teraz na Krymie.

Uniknąć prowokacji

Odniosłem wrażenie, że Putin mówił o zachowaniu pewnej zasady – byśmy co najmniej przestrzegali neutralności, lecz takiego słowa nie użył. Aby nie było prowokacji. Odpowiedziałem stanowczo, że prowokacji z naszej strony nie będzie, że jesteśmy zainteresowani, by nie doszło do rozlewu krwi. Nie mamy zamiaru walczyć tam (na Krymie), jednak będziemy działać zgodnie z decyzjami naszego rządu, władz ukraińskich. Żadnych samodzielnych decyzji podejmować nie będziemy. Powiedziałem, że będziemy robić, co w naszej mocy, by uniknąć prowokacji, jednak – powiedziałem – nie wszystko zależy od nas.

Doszło już do kilku incydentów. Nie jest wykluczone, że mogą się wydarzyć jakieś akty bezprawia w stosunku do Tatarów, po czym dojdzie do sytuacji, które trudno będzie zatrzymać. Na to Putin odpowiedział: „Niech tylko spróbują”. Stanowczo powiedział, że nakazał nawet postawić posterunki w pobliżu osiedli Tatarów Krymskich, żeby w żadnym wypadku nie było aktów bezprawia wobec Tatarów.

Idzie zapewne o żołnierzy armii krymskiej i formacje, które całkowicie są podporządkowane służbom rosyjskim. Oto co powiedziałem: u nas w każdym osiedlu organizowane są grupy Tatarów Krymskich dla ochrony porządku. Jeśli jednak między naszymi oddziałami nastąpią jakieś starcia, wtedy wszystko może pójść bardzo daleko.

Naruszenie umów

Powiedziałem Putinowi: „Władimirze Władimirowiczu, ja rozumiem, co tam się dzieje. Ale nie jestem kompetentny, by panu, przywódcy wielkiego mocarstwa, udzielać rad. Przedstawiam panu swój punkt widzenia i sądzę, że niezależnie od sytuacji, niezależnie od tego, jakie byłyby wasze pretensje – wszystkie problemy należy rozwiązywać w ramach integralności państwowej Ukrainy.

Wszelkie działania separatystyczne, mające na celu oderwanie części terytorium Ukrainy i przyłączenie jej do innego państwa – będą rażącym naruszeniem umów podpisanych w Budapeszcie oraz pogwałceniem norm prawa międzynarodowego. Ale w czasie rozmowy Putin niejednokrotnie powtarzał: „poczekajmy, zobaczymy, jaka będzie 16 marca wola narodu krymskiego”.

W związku z tym powiedziałem, że my, i nie tylko my – Tatarzy Krymscy, ale i nasze państwo, i struktury międzynarodowe nie uznają i nie będą uznawać prawomocności tego referendum, gdyż przeczy ono naszemu krajowemu porządkowi prawnemu.

Jesteśmy obywatelami Ukrainy

Nieuznanie rezultatów referendum nie pociąga za sobą żadnych działań wojennych. Powiedziałem stanowczo, że nasze postępowanie będzie zależało od decyzji naszej władzy, ukraińskiej. Żadnych samodzielnych działań na Krymie nie będziemy przeprowadzać – nasze działania będą uzgadniane z naszą władzą.

Dopóki ze strony rządu ukraińskiego nie będzie decyzji – zgody albo pogodzenia się z tym, że Krym jest częścią składową drugiego kraju, mamy paszporty obywateli Ukrainy i będziemy ściśle przestrzegać prawo ukraińskie.

Dzisiaj widziałem w Internecie oświadczenie pełniącego obowiązki prezydenta Turczynowa mówiące o tym, że Ukraina nie zamierza prowadzić działań wojennych na terytorium Krymu. To znaczy, że władze Ukrainy polegają w głównej mierze na nacisku międzynarodowym, który ma zmusić do wyprowadzenia wojsk rosyjskich bez konieczności zastosowania siły.

Jeśli więc dojdzie do oderwania Krymu od Ukrainy i połączenia go z innym krajem, można spodziewać się represji i ucisku Tatarów Krymskich. Właśnie w czasie rozmowy Putin wypowiedział się w tym kontekście słowami „niech tylko spróbują, ja zrobię wszystko, żeby Tatarzy Krymscy zostali uratowani”.

Przed wylotem do Moskwy spotkałem się z premierem Ukrainy, z naczelnikiem służby bezpieczeństwa, rozmawiałem z nimi o planach naszego spotkania, powiedziałem także, iż po przyjeździe do Moskwy sprawy te przekonsultuję z ambasadorem Ukrainy w Rosji. Tak też zrobiłem.

Ponieważ dłuższy czas nie było żadnych kontaktów pomiędzy rządami Rosji i Ukrainy, moją inicjatywę przyjęto z zadowoleniem. Ambasador powiedział, że jest bardzo wdzięczny za podjęcie takiego kontaktu z najwyższym kierownictwem Rosji.

Niezgoda na  referendum

Nie sądzę, by moja rozmowa z Putinem cokolwiek mogła zmienić. Rozmawialiśmy o tym, że referendum jest dla nas nie do zaakceptowania i przez nas uznane nie będzie. Nie jest też do zaakceptowania taki sposób ustalania granic państwowych: poprzez inwazję wojskową.

Jeśli dobrze zrozumiałem – oczekiwano od nas, że zachowamy neutralność, co też postanowiliśmy robić. To nie znaczy, że będzie to dosłowna neutralność, gdyż będziemy się kierować decyzjami naszej władzy, rządu naszego kraju.

Ukłon Putina

Po przedstawieniu mojego punktu widzenia, kategorycznego sprzeciwu wobec rewizji granic i woli utrzymania integralności naszego kraju – spodobały mi się w odpowiedzi Putina następujące słowa: „Niczego innego od pana nie oczekiwałem. Tak powiedziałby każdy porządny człowiek – a ja pana uważam za przyzwoitego, uczciwego człowieka, gdyż znam pańską drogę życiową. Więc rozumiem obronę pańskiego punktu widzenia. Jednak poczekajmy na wyrażenie woli narodu w dniu 16 marca”.

Adres do Turcji

Zwrócił się do mnie – nie można tego nazwać prośbą – z następującymi słowami: „wiemy, że w Turcji istnieje bardzo duża diaspora Tatarów Krymskich”, a ponieważ premiera Erdoğana uważa za swego przyjaciela, bardzo by chciał, żeby diaspora ta spełniła rolę pośrednika w umacnianiu więzi pomiędzy Rosją i Turcją.

Fałszywy obraz

To, co się stało, mówiąc delikatnie – było dla nas dużym zaskoczeniem. Uważam, że tak wielkie mocarstwo, jakim jest Rosja, nie powinno w taki sposób postępować. Dlatego, że w końcowym rozrachunku zaszkodzi to nie tylko Krymskim Tatarom, nie tylko Ukrainie, ale przede wszystkim Rosji.

Wielka szkoda, że do tego doszło. Jestem dość poruszony tym, że przedstawiany jest następujący obraz wydarzeń w Ukrainie – że „banderowcy” i ultranacjonaliści, że szturmowali faszyści – to wszystko brzmi w rosyjskich środkach masowego przekazu. Jest to obraz fałszywy i daleki od naszego postrzegania tych wydarzeń.

(12 mаrca 2014, oprac. red.)

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych