Ambasador Rosji pohułał sobie w wywiadzie dla gazety. Dostało się oczywiście Ukrainie, ale do Polski podszedł z sercem na dłoni. Dzieli i rządzi?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/ "Polska the Times"
fot. wPolityce.pl/ "Polska the Times"

Wojna jest absolutnie wykluczona. Myślę, że sytuacja będzie się normalizować, a sankcje zostaną złagodzone, stosunki międzynarodowe zaś może nawet ulegną ociepleniu

-- Ambasador Rosji w Polsce Aleksandr Aleksiejew na łamach „Polski the Times” znalazł miejsce do wyłożenia zasad polityki swojego kraju w dużym wywiadzie. Jak zwykle przestawiciel Kremla mówił bardzo wiele o pokoju, zagrożeniu ze strony innych krajów, ale nie ze strony Rosji, o prawach człowieka itd. W związku z tym, że obecnie „czarnym ludem” dla Moskwy jest Ukraina, więc przede wszystkim temu krajowi dostało się od ambasadora FR.

Ukraina jest niebezpieczna. Nie tylko my w Rosji, ale wielu zachodnich politologów zwraca uwagę, że na Ukrainie siły nacjonalistyczne kontrolują znaczną część aparatu państwowego, zdecydowanie większą niż w innych krajach. Niektórzy członkowie nowego rządu wyznają poglądy charakterystyczne dla UPA .

-- mówi Aleksiejew i prezentuje pogląd bardzo groźny dla dalszego rozwoju sytuacji:

My uważamy, że rząd ukraiński nie ma prawnej legitymacji, został utworzony w wyniku wojennego przewrotu pod sztandarami banderowców. Dlatego nie można mówić, że władza na Ukrainie jest legalna, to są jej problemy. A jak Kreml ustami ambasadora Aleksiejewa patrzy na Polskę? Co z oficjalnymi twierdzeniami polityków rosyjskich, że Ukraińcy walczący z prorosyjską władzą na Euromajdanie byli szkoleni w Polsce. Oto cała odpowiedź dyplomaty na pytanie o te rzekome szkolenia.

Proszę zwrócić uwagę, że żadnego rosyjskiego polityka nie było na majdanie, nikt nie wypowiadał populistycznych haseł, nikt nie rozdawał cukierków. Rzecz nie w tym, kto był na Majdanie i rozdawał polityczne cukierki. Rzecz w tym, że dla tych ludzi, którzy byli na Majdanie, takie poparcie oznaczało, że mozna zrobić wszystko. Jeśli zaś chodzi o Polskę, to chciałbym powiedzieć Polakom: nie macie żadnych powodów do obaw. Mamy dobre relacje ekonomiczne. Możemy wiele stracić, a tego nie powinniśmy robić. Nie chodzi o to, by dziś mówić „zła Rosja” czy „zła Polska”. I dlatego cieszę się, że mogę przedstawić nasz punkt widzenia. -- opowiada Aleksiejew.

Tak właśnie wygląda polityka rosyjska – rzucanie oskarżeń w przestrzeń publiczną, a następnie przechodzenie nad tym do porządku dziennego i zapewnianie o „dobrych intencjach”.

Slaw/ "Polska the Times"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych