Premier Tusk przekonuje, że armia i wojskowi są dumą Polski i nadzieją. A potem na jednym wydechu przyznaje: gen. Błasik haniebnie pomawiany? A co tu prostować?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. M. Śmiarowski/KPRM
Fot. M. Śmiarowski/KPRM

Wraz ze wzrostem zagrożenia dla Polski, wynikającym z wojny ukraińsko-rosyjskiej na Krymie rozpoczęły się w Polsce podróże władz po jednostkach wojskowych. Rządzący odwiedzają wojsko i podkreślają znaczenie żołnierzy i armii dla państwa. Podnoszą morale, co w tej sytuacji zupełnie zrozumiałe.

Należy liczyć, że za docenianiem żołnierzy i podkreślaniem ich znaczenia pójdzie rzeczywista zmiana polityki rządzących oraz zejście z widocznej gołym okiem idei postpolityki. W polityce światowej jest czas, w którym o znaczeniu i sile państw czy organizacji międzypaństwowych będzie decydowała siła militarna, a przynajmniej możliwość wywarcia w oparciu o nią presji na inny kraj.

Polscy żołnierze – dobrze wyszkoleni, dobrze wyposażeni i w odpowiedniej liczbie (jak wygląda stan naszej armii to temat na zupełnie inne rozważania) – powinni rzeczywiście być w centrum uwagi władz, powinni być hołubieni.

Problem w tym, że w przypadku rządu Donalda Tuska mamy do czynienia ze skrajną niekonsekwencją, obłudą i zakłamaniem. Tu nie chodzi o żadne podnoszenie morale, czy dowartościowanie ważnych dla państwa struktur. Rząd realizuje jakieś inne cele, znając dokonania tej ekipy można sądzić, że PRowskie.

Dwulicowość polskiego rządu widać doskonale, gdy weźmie się pod uwagę reakcję premiera Donalda Tuska na niezwykle ważne oświadczenie prokuratury wojskowej sprzed kilku dni. Ten sam premier, który lata po Polsce i docenia polskich żołnierzy, pokładając szczególne nadzieje w polskich samolotach F-16, przyznał, że nie zamierza kiwnąć palcem w związku z oczyszczeniem z haniebnych rosyjskich zarzutów gen. pilota Andrzeja Błasika.

Rosjanie oskarżyli Dowódcę Sił Powietrznych o pijaństwo i przyczynienie się do tragedii smoleńskiej, przez lata polskie władze nie zrobiły niczego, by polskiego generała bronić. A było wręcz przeciwnie. Jeden z najważniejszych obecnie dowódców wojskowych, gen. Majewski, miał zabronić żołnierzom występowania w obronie gen. Błasika. Fala kłamliwych i niegodnych oszczerstw wylewała się z mediów w Polsce i na świecie. Działo się to przy udziale rządu, choć minister Bogdan Klich na pogrzebie gen. Błasika obiecywał, że będzie bronił honoru polskiego generała. Być może sam nie wiedział o czym mówi...

Przez lata władze poświęcały prawdę o Dowódcy Sił Powietrznych, pozwalając go niszczyć i pomawiać. Dziś, gdy rząd otrzymał oficjalne potwierdzenie, autoryzowane przez państwo polskie, że Rosjanie skłamali, premier nie zamierza robić nic. Dla niego sprawa godności, honoru i prawdy o gen. pilocie Andrzeju Błasiku nie jest istotna.

Premier Donald Tusk przez lata pozwalał obdzierać z honoru jednego z najważniejszych polskich dowódców wojskowych. Dziś coraz chętniej i częściej mówi do młodszych żołnierzy: jesteście Polsce potrzebni, Polska może być z was dumna.

Zestawienie tych słów ze stosunkiem do tragicznie zmarłego gen. Błasika pokazuje, jak małym człowiekiem, ale wielkim manipulatorem jest premier Tusk. Jeśli rząd poważnie chciałby traktować Prawdę, Polskę, Naród i wojsko zająłby się obroną honoru gen. Błasika i wyciągnął odpowiedzialność od rosyjskich kłamców.

Jednak łatwiej jest gadać i zapewniać, niż stanąć naprzeciwko Putina i bronić interesów Polski...

 

Waszyngton, 2009. Gen. Błasik otrzymuje Legię Zasługi za zasługi dla NATO. Fot. z archiwum E.Błask

 

 

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------

Szukasz odpowiedzi na ważne pytania?

Zajrzyj do wSklepiku.pl!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych