Za późnego Gierka, gdy zaczęto Polakom wydawać pierwsze paszporty – urwałem się jak pies z łańcucha i ruszyłem autostopem przez Europę. Ciężko zapracowane w studenckim „Techno-Serwisie” pieniądze zamieniłem na sto dolarów. Wiedziałem, że z taką kwotą nie poszaleję sobie zbytnio. Ale transport miałem za darmo, nocleg w śpiworze – również (są przecież dworce kolejowe, ławki w parku, lub ekologiczna "agroturystyka" pod chmurką). Prymus na spirytus, zapas zupek w proszku i poczucie humoru pozwalało mi przetrwać nawet burze z piorunami, a życzliwość ludzi na szlaku była wtedy zupełnie inna niż teraz!
Kiedy zmęczony, ale szczęśliwy (bo pełen wrażeń uwiecznionych na aparacie „Smiena 8M”) wracałem po miesiącu do ukochanej Ojczyzny – oprócz miłości do kraju ciągnęła mnie jeszcze perspektywa czekającej tam na mnie pełniej miski, wyspania się w normalnym łóżku i... prysznica...
Kolejne wyjazdy były już bardziej cywilizowane; praktyka studencka we Francji, wyjazd na koncerty do Finlandii, pagartowskie kontrakty do Włoch czy USA, rejsy w ekipie artystycznej „Stefana Batorego” - otworzyły mi oczy na świat inny niż Polska Ludowa. Lecz pomimo pokus i propozycji pozostania na stałe za granicą – zawsze wracałem.
Głupie sentymenty? Nadzieja na zmiany tutaj? Nieuleczalny patriotyzm?
Lata dziewięćdziesiąte przyniosły nadzieję na odzyskanie samodzielności, na odtworzenie Rzeczypospolitej wg mego wymarzonego wzorca – II RP. Dziś, kiedy te marzenia mocno wyblakły, kiedy Smoleńsk zapoczątkował kolejne roszady na mapie Europy, kiedy Gruzja i Ukraina ostrzegają przed realnymi zagrożeniami – nie mogę się nadziwić niefrasobliwości, wręcz bezmyślności większości moich rodaków.
W dobie internetu – który jest oceanem wiedzy wszelakiej – można znaleźć bez problemu prawdziwe odpowiedzi na nurtujące nas pytania. I – chociażby głosując – wybierać optymalne rozwiązania; dla naszego dobra, dobra naszych dzieci, dla dobra naszego kraju.
Te trzy DOBRA nie wykluczają się, wręcz przeciwnie. A ten, który wybiera wyłącznie własny interes wygrywa tylko pozornie! Głupi leming nie ma nawet tej świadomości, że sam podcina gałąź, na której siedzi...
P.S. Przypadkiem znalazłem to dziś na You Tube. Zupełnie zaskakująca prezentacja mojej starej (stan wojenny) piosenki "Szachy"... Rozstrzygnijcie sami - komiczna, czy tragiczna? Ja przyznam, że nie mam zdania ... Chociaż, gdy pojawia się ostatnia plansza, nie jest mi wcale do śmiechu...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188539-polak-przed-szkoda-i-po-szkodzie-glupi-nie-moge-sie-nadziwic-niefrasobliwosci-wrecz-bezmyslnosci-wiekszosci-moich-rodakow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.