Polityka edukacyjna koalicji PO -PSL poniosła klęskę. To, że dziś znowu jest dyskusja na temat kolejnej nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczącej obniżenia wieku szkolnego, jednoznacznie tego dowodzi. Ale rząd Tuska uporczywie trzyma się swoich chybionych pomysłów. Szkodliwe eksperymenty uderzają przede wszystkim w uczniów i ich rodziców. Wprowadzane siłowo obniżenie wieku szkolnego napotkało na stanowczy opór społeczny. Polacy domagali się w tej sprawie referendum. Wyrzucając ponad milion podpisów do kosza - po raz kolejny koalicja PO-PSL brutalnie zlekceważyła obywateli.
Już trzecia pani minister w rządzie Donalda Tuska wprowadza do polskiej szkoły bałagan, poczucie tymczasowości. Z niezrozumiałych pobudek przeciwstawiane są dwie instytucje integralnie w systemie oświaty ze sobą związane - szkoła i przedszkole. Obniżana jest ranga przedszkola które, w odpowiednich dla małych dzieci warunkach, zanim wprowadzono nieszczęsną podstawę programową, z powodzeniem prowadziło naukę czytania i pisania. Natomiast ze szkoły nieudolnie usiłuje się zrobić przedszkole. Po co? Komu to służy? Na pewno nie sześcioletnim dzieciom!
Polacy doskonale dostrzegają te absurdalne, społecznie nieuzasadnione działania. Nie pomoże ukrywanie niewygodnych wyników badań, manipulowanie informacjami. Mimo że rząd Tuska wydał ogromne pieniądze na propagandę w zaprzyjaźnionych mediach, Polacy odrzucili tę pseudoreformę. Świadczy o tym dobitnie liczba dzieci sześcioletnich w polskich szkołach. Jest ich tylko niespełna 20%! Wielu rodziców, którzy posłali swoje sześcioletnie dzieci do szkół, żałuje swojej decyzji. Ale koalicja PO-PSL nie liczy się nie tylko z opozycją. Nie liczy się - przede wszystkim z Polakami.
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu odrzuciła wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie sześciolatków zgłoszony przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. My jesteśmy po stronie milionów Polaków. Chcemy, by mogli, zgodnie z własną wolą, w referendum zdecydować o edukacji własnych dzieci. Teraz, przedstawiając kolejny projekt, rządzący udają zatroskanie i chcą uspokoić rodziców, a przede wszystkim chcą uspokoić niekorzystne sondaże. Proponowana zmiana nie wnosi niczego pozytywnego. Natomiast będzie sprzyjać pogłębiającemu się chaosowi w polskiej szkole, konfliktom i napięciom wśród nauczycieli. Bo czymże innym jest wprowadzana do szkół nowa kategoria nauczycieli - „nie-nauczycieli", bo zatrudnianych odmiennie, wg. Kodeksu Pracy. Muszą mieć takie same kwalifikacje, ale nie takie same prawa, bo mają być zatrudniani na podstawie Kodeksu Pracy poza Kartą Nauczyciela. Co da im odmienny, zdecydowanie gorszy status zawodowy. Gorszy, bo wiąże się z mniejszą ochroną prawną i mniejszymi gwarancjami. Poza tym może dochodzić do absurdów. Można sobie wyobrazić, że nie-nauczycielem będzie nauczyciel dyplomowany zatrudniony jako asystent stażysty.
Jest to po ludzku niesprawiedliwe i będzie wpływać destrukcyjne na stosunki międzyludzkie w szkole. W placówce, której jedną z głównych ról jest wychowanie i budowanie postaw społecznych. Dobrze, że ZNP wycofał się z popierania tej fatalnej dla nauczycieli zmiany. Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości przygotował w tej kwestii odpowiednie poprawki, które mają nie dopuścić do dzielenia nauczycieli na lepszych i gorszych. Nie zgadzamy się na tworzenie kast w ramach tego samego zawodu, kompetencji i wykształcenia. Nie zgadzamy się na podstępne, tylnymi drzwiami, wyprowadzanie karty nauczyciela ze szkół!
Rząd Tuska zamiast przyznać się do błędów, przeprosić Polaków i wycofać się ze szkodliwych pseudoreform - proponuje kolejne niby ułatwienia. Mam na myśli odraczanie obowiązku szkolnego w trakcie jego spełniania. Czyli cofanie dziecka sześcioletniego, w razie niepowodzenia edukacyjnego, ze szkoły do przedszkola.
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by wiedzieć jak takie pierwsze niepowodzenie szkolne, pierwsza poważna porażka, może się odbić na psychice dziecka i na dalszej jego edukacji, co może wpłynąć nawet na całe życie. Aby temu zapobiec, w imieniu Klubu PiS zgłosiliśmy w tej kwestii kolejną poprawkę. Chcemy, by odraczanie obowiązku szkolnego następowało wyłącznie na wniosek rodziców. Po to, by takich doświadczeń dzieci miały jak najmniej. By rodzice, odraczając w odpowiednim momencie obowiązek szkolny dla swojego dziecka, do takich traumatycznych doświadczeń nie dopuścili. Uważamy, że odroczenie obowiązku szkolnego powinno następować na wniosek rodziców. Proponujemy, by opinia poradni psychologiczno- pedagogicznej w tej sprawie nie była konieczna. Zwłaszcza, że ta instytucja nie jest obiektywna, bo wywierany jest na nią ogromny nacisk przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dowodem jest - pismo z 26 lutego kierowane do samorządowców, podpisane przez sekretarza stanu z MEN - Tadeusza Sławeckiego.
Jeszcze raz należy zaapelować do rządzących - przyznajcie się do porażki, nie tkwijcie w katastrofalnych dla polskiej edukacji błędach.
Zacznijcie szanować Polaków, obywateli. Polacy mają prawo decydować, szczególnie o edukacji własnych dzieci. Nie bójcie się ich decyzji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188340-zacznijcie-szanowac-polakow-obywateli-polacy-maja-prawo-decydowac-szczegolnie-o-edukacji-wlasnych-dzieci-nie-bojcie-sie-ich-decyzji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.