Gdzie jest Kościół Michnika, pyta Michnik. Dzięki Bogu, jeszcze nie powstał, ale prace trwają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. You Tube
fot. You Tube

Znajomy polecił mi wywiad Adama Michnika jako swoisty fenomen. Oto naczelny „Gazety Wyborczej” wyraża w nim przerażenie z powodu wizji świata, a może nawet bardziej Polski, bez Kościoła i bez wpływu religii na życie społeczne. Według znajomego miałby to być wyraz jakiegoś olśnienia człowieka, którego gazeta już na początku lat 90. bijąc na alarm z powodu groźby „państwa wyznaniowego”, zmierzała do stopniowej eliminacji wpływu Kościoła na nasze życie. Owszem możecie się ukrywać ze swoimi poglądami w kruchcie czy mieszkaniu, ale broń Boże konkurować z „normalnymi”, więc całkiem laickimi ideologiami i postawami.

Rzeczywiście w wywiadzie pada kilka zdań takiego zaniepokojenia, niekoniecznie nieszczerego. Kto nam obiecywał, że człowiek będzie integralny i konsekwentny?

Jeśli jednak traktować cały ten wywiad serio, Michnik niczego nie rozumie, albo udaje, że nie rozumie. Dlaczego Kościół sympatyzuje z PiS? Bo wielu biskupów ma endeckie ciągoty. Pomysł, że hierarchowie mogą w naturalny sposób sympatyzować z jedyną dużą partią, która broni konsekwentnie i serio (nie jako zło konieczne i chwilowe jak Tusk i większość PO) podstawowych wartości jest dla niego intelektualnie zbyt trudny. Albo to całkowita komedia, Michnik doskonale to rozumie, ale wie, że sztuczki słowne najskuteczniej zaklinają rzeczywistość.

Inny przykład: zdziwienie z powodu formułki „Kościół Michnika”, którego użył ksiądz Oko. Tak jakby nie było choćby wielomiesięcznej kampanii „Gazety Wyborczej” na rzecz księdza Lemańskiego, który już po zakazie wypowiedzi na łamach „Wyborczej” wyłożył swoje poglądy, w wielu punktach odchodzące od katolickiego nauczania i to w najbardziej liberalnej nawet wersji. Naturalnie ksiądz Lemański nie zostanie prymasem, ale ma stać się wzorcem i zachętą dla innych duchownych. Ale gdzie ten Kościół Michnika? Rozgląda się naczelny „Wyborczej” po Polsce i nie widzi. Kompletny brak kontaktu z rzeczywistością i nawet z własną gazetą? Czy może kolejny występ?

Nie rozstrzygnę tego pytania, bo nie siedzę w czyjejś głowie, mogę tylko oceniać owoce, skutki. Najbardziej oczywiste widać w tym wywiadzie, to dziennikarki, które gniewnie zaganiają Michnika do laickiego kojca. Jedną z nich jest Dominika Wielowieyska, przed laty kandydatka do skrzydła „Wyborczej”, które przynajmniej rozumie katolicką wrażliwość. Naturalnie taki wywiad ma swoje prawa, warto być na kontrze wobec własnego naczelnego. Tylko że każdy kto prześledzi publicystykę Wielowieyskiej w ostatnich latach, wie, że to nie jest tylko konwencja. Takich Michnik wychował sobie dziennikarzy. Ale Kościół, ale religia mają nie zginąć. A niby dlaczego?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych