Snajperzy z Majdanu to członkowie rosyjskiej służby bezpieczeństwa? Szokująca analiza polskiego profesora z uniwersytetu w Waszyngtonie!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube.com
fot. youtube.com

Operacja „Fala” i „Bumerang” - tak Janukowycz chciał rozprawić się z tłumem na Majdanie. Dziesiątki tysięcy wojskowych i policjantów miało spacyfikować demonstrantów i ukraińskie media. Operacje zostały wcielone w życie jednak nie udało im się stłumić Majdanu. Dlaczego?

Przede wszystkim żołnierze w większości odmówili wykonania rozkazów. Mówi się, że nie chcieli strzelać do ludzi. Możliwe. Za kulisami tej decyzji mogła też stać polityka. Jednak na porażkę „Fali” i „Bumerangu” miało także działanie snajperów.

Udało im się zabić dziesiątki ludzi, ale to tylko rozwścieczyło demonstrantów i wzmocniło ich wolę do oporu. Z ujęć z demonstracji wynika, że zabójstwa były zarówno taktyczne, jak i losowe – z przewagą tych drugich. Zachodni snajperzy są przeszkoleni aby celować w przywódców protestów – jednak w przypadku Majdanu większość z nich była zamaskowana. Mimo, że trudno było rozróżnić strony, snajperzy strzelali do tłumu – zarówno do demonstrantów, jak i do policjantów. Celowanie do oby stron brzmi sensownie – wywołuje chaos, który wymaga interwencji sił specjalnych. Zatem to snajperzy byli kluczem tej prowokacji

- stwierdza Marek Jan Chodakiewicz, profesor historii z waszyngtońskiego Instytutu Światowej Polityki.

Kim byli snajperzy?

- pyta historyk piszący na stronie Selous Foundation for Public Policy Research - amerykańskiego think tanku.

Minister spraw zagranicznych Estonii i unijna komisarz ds. zagranicznych przedstawili teorię, że snajperzy byli tak naprawdę opozycjonistami nastawionymi na prowokacje. Jako dowód przedstawia się argumenty, że te same pociski znaleziono w ciałach poległych demonstrantów i zabitych policjantów. Jednak testy batalistyczne nie zostały przeprowadzone. Co ciekawe, nie ma informacji o tym, jakoby ukraińscy snajperzy opuszczali w tym czasie swoje jednostki. A rodziny na pewno by zauważyły gdyby wybierali się oni do Kijowa. W jednym ze swoich wywiadów Władimir Putin stwierdził, że snajperzy byli agentami i prowokatorami. O dziwo, może mieć rację! Jeden z członków wywiadu wojskowego kraju z sojuszu NATO przeprowadził analizę snajperów przez oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. Stwierdził, on, że należeli oni do FSB – rosyjskiej służby bezpieczeństwa

- wyjaśnia, zaznaczając że ten trop powinien zostać zbadany.

mc, sfppr.org

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych