Michnik jak nie Michnik: "Swoje dzieci posłałem na religię, w katolickim kraju trzeba chodzić na religię katolicką". I na drugą nóżkę: "Całe życie uprawiałem seks pozamałżeński"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Twitter
Fot. Twitter

Gdy Agata Nowakowska i Dominika Wielowieyska rozmawiają z Adamem Michnikiem o Kościele, można spodziewać się wszystkiego, tylko nie rzeczowego, uczciwego pochylenia się nad sprawami wiary i instytucji wiarę krzewiącej. Nie inaczej jest tym razem.

Już w pierwszym pytaniu, które pytaniem nie jest, a pierwszym uderzeniem. Przepytujące rzucają, ze zamiast ewangelizować, Kościół urządza krucjatę przeciwko wymyślonym wrogom.

I choć Michnik zrazu zaznacza, że

to jedyne miejsce, do którego zwykły Polak przychodzi co niedziela i dowiaduje się, gdzie jest dobro, a gdzie zło

to po chwili dodaje, że Kościół przestał być przyjazny ludziom:

Stał się narcyzem, wielbi sam siebie jako instytucję. To bolesne dla katolików, którzy przeżywają wiarę serio, czy ludzi takich jak ja - autor książki "Kościół, lewica, dialog".

Całe spotkanie trojga ważnych piór z Czerskiej to długi ideologiczny zawijas, w którym dźgnięcia nożem mieszają się z uśmiechami. Odnotujmy kilka stwierdzeń:

Nowakowska & Wielowieyska:

Kościół, który bronił wolności i godności ludzi, często mówi dziś językiem nienawiści.

Kościół nie zasypuje rowów, nie reaguje, gdy niektórym odmawia się patriotyzmu.

Dzisiaj "dialog" toczy się między o. Rydzykiem a, powiedzmy, posłem Twojego Ruchu Armandem Ryfińskim, który przebiera się za biskupa.

Zrównanie toruńskiego redemptorysty z chamem tymczasowo nobilitowanym przez parę tysięcy ludzi do zasiadania w parlamencie rzeczywiście jest tanim zabiegiem, ale czerska redakcja przyzwyczaiła nas do tego.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to dwie panie grają tu złego policjanta. Michnik niuansuje, stroi się w piórka, dywaguje, a czasem zaskakuje. Jak tu:

Ja się boję wyrzucenia Biblii do kosza. Mnie nie razi to, że Nergal ją podarł na scenie, bo to prowokacja niemądrego artysty. Ale boli mnie realne odwrócenie się tyłem do Biblii, bo to najmądrzejsza książka, jaką napisano.

(…) Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości.

I broni Kościoła przed Palikotem i Środą, którzy chcą budować system wartości (czy raczej antywartości) poza religią:

Niech budują, ale nie na pogardzie dla katolicyzmu, który jest dla milionów ludzi czymś świętym. Gdy wyobrażę sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz. Nasze życie byłoby o wiele uboższe w sferze etyki.

Jedni mówią językiem katolickiego fundamentalizmu, inni - fundamentalistycznego antyklerykalizmu. Gdy czytam teksty Magdy Środy, którą skądinąd lubię i szanuję, to widzę, że dla niej to, co katolickie i związane z Kościołem, z definicji zasługuje na potępienie i pogardę.

Szkoda tylko, że piękne słówka Michnika nie znajdują na co dzień potwierdzenia w tym, co znajdujemy na łamach jego gazety. A wspomniana Środa może regularnie pluć na Kościół za pieniądze wypłacane przez redakcję Michnika.

Nadredaktor mówi też o aborcji:

W Sejmie kontraktowym głosowałem przeciwko ustawie antyaborcyjnej. Katolicy uważają jednak, że to jest od początku życie ludzkie. Można się z tym nie zgadzać, ale trzeba szanować. Nie wolno tego punktu widzenia kompletnie odrzucać jako ciemnogrodu i bredni.

A przecież dokładnie tak są przedstawiani obrońcy życia w dzienniku z Czerskiej.

Sam Michnik przedstawia siebie tak:

W sprawie aborcji mam stanowisko doskonale schizofreniczne: prawo powinno być bardziej liberalne, choć narzucać pewne ograniczenia, ale obyczaje powinny być surowe. To obyczaj powinien zabraniać aborcji, a nie prawo. Jestem za taką edukacją, by ludzie rozumieli, że aborcja jest czymś fundamentalnie niedobrym. Mówię to z perspektywy człowieka wielokrotnie zanurzonego w grzechu. I ojca trójki dzieci, który wie, jak wiele trzeba rozumieć, by się w tej sprawie wypowiadać.

Człowiek wielokrotnie zanurzony w grzechu spowiada się również tak – w temacie związków partnerskich:

Jestem z pokolenia, w którym ludzie tolerancyjni po prostu o tym nie rozmawiali. Byłem zaprzyjaźniony ze Stefanem Kisielewskim, który zapraszał do domu wielu gejów: Zygmunta Mycielskiego, Jerzego Waldorffa, Jerzego Zawieyskiego. Wszyscy wiedzieli, że oni są gejami, ale nikt tego nie roztrząsał. Dla mnie to był w pierwszej chwili szok, że homoseksualiści wychodzą z tym na ulicę, bo mam mentalność trochę konserwatywną. Sam całe życie uprawiałem seks pozamałżeński, ale nigdy bym z tym nie wychodził na uliczną demonstrację.

Dowiadujemy się również, że nauczanie religii w szkołach to zły pomysł, ale nie należy z tym walczyć, by nie wywoływać „awantury”:

Swoje dzieci posłałem na religię, wychodząc z założenia, że w katolickim kraju trzeba chodzić na religię katolicką. Antek nawet był bardzo pobożny do V klasy szkoły podstawowej, ale potem mu przeszło. Obserwuję, że młodzi ludzie z religii uciekają. A zatem coś w tym systemie źle działa.

A teraz jeden z lepszych momentów tego spotkania we własnym sosie. Redaktorki wymachują szpadą:

Jaka jest odpowiedzialność Jana Pawła II za to, że Kościół polski ma twarz Rydzyka?

A Michnik wypala:

Dajcie mi spokój, Jan Paweł II to moja miłość. Wyznawał, tak jak prymas Wyszyński, bardzo ortodoksyjne poglądy, ale duszę miał szeroką. To, co wykładał, bywało wąskie, ale jego mowa ciała była taka, jakby otwierał serce dla całego świata. Wielokrotnie mówił, że to wspaniale, że polski Kościół otwiera się na innych ludzi.

Ciekawe, czy na temat tej miłości, na temat szerokości duszy Jana Pawła II Michnik często rozmawia ze swoim kumplem Urbanem…

Jeszcze jeden element humorystyczny:

- Rozmawiałeś kiedyś z Janem Pawłem II?

- W 1989 r. Byłem tak wstrząśnięty, że tej rozmowy nie pamiętam.

Na końcu musiało znaleźć się miejsce na dwa takty stałej melodii „Wyborczej”.

- Biskupi wciąż wierzą w partie katolickie, niektórzy wzywają do głosowania na PiS.

- Uznali, że PiS da im to, czego nie daje Platforma. To błąd, bo PiS chce mieć wszechwładzę, a więc także rządzić w Kościele. PiS ma rządzić Kościołem, a nie Kościół PiS-em.

(…)

Biskupi oceniają, że Platforma to farbowane lisy. Wolą PiS, bo szukają gdzieś swojej endeckiej identyfikacji, a PiS jest jedyną partią, która się do tej wizji zbliża.

Uff. „Wyborcza” zredukowana do trojga wybitnych katolików zafundowała nam taką dawkę analizy współczesnego Kościoła, że wystarczy pewnie na cały długi tydzień.

Zapamiętajmy te cytaty – na pewno będzie wiele okazji do nich wracać.

znp, Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych