Nowe czasy, stare kadry. Kogo zapraszasz do studia, na łamy, ten pokazuje, kim jesteś

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Złudzenie kompletnej odmiany tonu. Wyzwolenie się manipulowanych spod władzy manipulatorów, wszędzie w mediach cała prawda całą dobę? Dziś wszystkie media mówią niemal jednym głosem, proeuropejsko, pronatowsko i niemal propolsko. Naśladują w tym polityków, którzy ku osłupieniu elektoratu nagle wszyscy zaczęli mówić to samo. A jednak to tylko złudzenie. Dziś rej wodzą komentatorzy. Kogo zapraszasz do studia, na łamy, ten pokazuje, kim jesteś. A w najważniejsze miejsca zaprasza się tylko najlepsze, najbardziej wypróbowane stare kadry.

Przed niedzielnym referendum dyskretne przekonywanie, typowe dla agentur, że i tak wszystko przepadło, przecież Rosja chce mieć Krym i tam już nic nie poradzimy, oni już tacy są. W radiu, którego chętnie słucham, bo gada a nie wyje, no i trzeba dowiedzieć się, jaki jest mainstreamowy przekaz dnia, a ono go podaje czasem nawet najważniejszymi usty Lisa czy Żakowskiego, komentuje Jagienka Wilczak z „Polityki”. Nie twierdzę, że jest agentką, ale jakaś specjalna znawczyni tematu? Raczej nie, wypróbowana siła, dawniej PZPR. Można na nią liczyć. No niestety jesteśmy całkowicie bezradni, Krym i tak jest stracony.

Poranne poniedziałkowe dzienniki, już po referendum, były tam jak w Radiu Moskwa. Po prostu radosne obwieszczenie, że Krym w uczciwym, legalnym referendum wybrał Rosję. To samo radio po katastrofie smoleńskiej i wezwaniu Andrzeja Wajdy, by uczcić Rosjan, a nie dopuścić  śp. Lecha Kaczyńskiego na Wawel, nadawało, że w Wierchojańsku zepsuł się autobus, w Irkucku wybuchła butla z gazem na miejskim basenie i jaka jest temperatura w Krasnojarskim Kraju. Czyli wieści z metropolii, to, co najbardziej interesuje mieszkańców Priwislińskiego Kraju. W porannych rozmowach dziennikarzy rej tu wodził w poniedziałek b. redaktor „Wyborczej” i b. pogromca „Przekroju”, Roman Kurkiewicz; popierał aneksję Krymu, nie widział „żadnych  powodów, żeby nie uznać wyników referendum”. Rosji Krym się po prostu należy, bo ma ona poczucie, że jest rosyjski.

Potem zaprosili na komentatora prof. Stanisława Bielenia, rosjoznawcę, w latach 70. pracownika Instytutu Nauk Politycznych pod batutą sekretarza KC PZPR Ryszarda Frelka, potem PISM. Wypróbowana siła, dawniej PZPR. Ciekawe, że publikuje dopiero od 2008 roku. Tonacja znajoma - a co my możemy zrobić, skoro Rosja po prostu chce Krymu?  Dla Onetu dwa dni wcześniej, a w radiu potem podobnie, profesor komentował: „Wszelkie analizy sytuacji politycznej w Rosji natrafiają obecnie na różne przeszkody natury psychologicznej i emocjonalnej. Pod wpływem "gorączki ukraińskiej" i antyrosyjskiej histerii, mamy do czynienia z niezwykle wypaczonym obrazem Rosji i samego Putina. Trwa medialna i polityczna akcja etykietowania, tzn. negatywnego naznaczania i deprecjonowania. Od czasów zakończenia "zimnej wojny" jest to najpoważniejsza próba zdyskredytowania wizerunku Rosji i jej przywódcy jako wroga Zachodu”. Rosja musi więc być z natury rzeczy autorytarna i oparta na samowładztwie lidera. „Już Katarzyna II zaobserwowała, że wielkie imperium, jakim jest Rosja, rozpadłoby się, jeśliby zaprowadzono w nim rządy inne niż samowładcze. Jedynie one mogą z należytą szybkością zaspokajać potrzeby odległych stron, a każda inna władza jest zgubna z powodu powolności swojego działania”. Ciekawa jestem, jak im się udaje tam w Kanadzie i Stanach przy tej wielkości państw nie rządzić samowładnie i jednoosobowo? I czy dziś odległości nadal mają tak ogromne znaczenie jak za carycy, że Rosja musi oddawać pełnię władzy liderowi?

A propos tego wykluczającego etykietowania, w tym samym radiu parę lat temu wystąpiła w temacie wykluczania feministka specjalistka gender Agnieszka Graff, córka prokuratora stalinowskiego, że „np. w latach 50. Polacy wykluczali Sowietów z debaty publicznej”, co oczywiście Sowietów naznaczało i etykietowało, jak się domyślamy, domyślamy się też, że robili to Polacy z tzw. band AK. Dziwne, ze jej się nie zaprasza w tej chwili do komentowania sytuacji.

W poniedziałkowe południe już w tym radiu oprzytomnieli, pewnie słupki telemetryczne spadły gwałtownie, bo zdaje mi się, że niemal wszyscy Polacy naprawdę źle znoszą ten ton, nawet wierni słuchacze. Podawali już obiektywnie, odwołując się do wypowiedzi obu stron konfliktu.  Ale od czego mają komentatorów? We wtorek, po pamiętnym przemówieniu Putina, rej tam wodził niezawodny Longin Pastusiak. Profesor politolog. W 1959 roku – kto wtedy dostawał paszport do USA?! – ukończył studia magisterskie w Woodrow Wilson School of Foreign Affairs oraz w University of Virginia w Charlottesville. Wypróbowana siła, dawniej PZPR. Znawca Stanów Zjednoczonych tak dalece, że jak był senatorem SLD już w III RP, z trudem tam wjeżdżał. Z litości przemilczę jego ówczesne przygody na lotnisku w USA.

W poniedziałek wieczorem - ciężkie czasy, specjalne zadania, więc w TVN24 supermocna ekipa, Kolenda-Zaleska z Olechowskim. Wypróbowana siła, dawniej PZPR. No, ten przynajmniej wie, co mówi, a Kolenda-Z. wie, o co go nie pytać.

W Polsacie w tym czasie komentuje Ciosek, Ciosek i jeszcze raz Ciosek. Aparatczyk komunistyczny, b. ambasador w Moskwie. Wypróbowana siła, dawniej PZPR. Piękny głos, leci jak z nut. Znawca, nie ulega wątpliwości, że znawca. We wtorek po przemówieniu Putina TVN24 też zaprosił Stanisława Cioska. „Tragedii akt pierwszy i na pewno nie ostatni”. Przytomne. Ten na pewno zna się na temacie, jak grzbiet zna się na bacie. I wie, że bat znowu może być w robocie. Po południu we wtorek w TVN24 już tylko Paweł Kowal, ale za to w towarzystwie Jerzego Wenderlicha. Wypróbowana siła, dawniej PZPR. Nie to, żeby znawca, ale wymowa płynie z niego na okrągło.

Przede mną wtorkowy wieczór. W omawianym radiu Daniel Passent. Będzie uczta.

Tekst ukazał się na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich sdp.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.