Nawet Al Jazeera dostrzega powagę sytuacji w Polsce w związku z agresją Putina. I subtelnie przypomina o reliktach komunizmu w postaci sowieckich pomników

Czyżby obawy dotyczące tego, że Rosjanie - wchodząc krok po kroku na Ukrainę - niebezpiecznie zbliżali się w kierunku Polski były uzasadnione? Nawet arabska telewizja Al Jazeera zwraca uwagę na ciężką geopolityczną sytuację w jakiej znalazła się Polska.

Jak zauważają katarskie media, strach Polaków wynika z tego, że zaczynają ponownie znajdować się w rosyjskich kleszczach - Obwód Kaliningradzki od północy i - czyżby - rosnąca siła rosyjska na południu Ukrainy. Zdaniem korespondenta Al Jazeery w Polsce - Rory'ego Challandsa, dowodem na coraz trudniejszą sytuację Polski, wobec tego co dzieje się na Półwyspie Krymskim, jest dzisiejsza wizyta wiceprezydenta USA w Warszawie.

To i dwanaście samolotów F-16, które przyleciały w ubiegłym tygodniu do Polski są dowodem na to, że teraz Polska spogląda na zachód z prośbą o pomoc

- stwierdza dziennikarz i przypomina, że jednak nie zawsze tak było.

Prezentując się na tle pomnika sowieckich żołnierzy, dziennikarz zauważa, że w Polsce nie trudno wciąż znaleźć obiekty, które przypominają czasy polski będącej pod kontrolą Rosji sowieckiej.

To kontrowersyjny pomnik dla wielu Polaków. Tu znajdują się prochy 21 tys. żołnierzy sowieckich, którzy zginęli wyzwalając Polskę od Nazistów

- opowiada Rory Challands, chyba nie do końca wiedząc czym dla Polaków skończyło się to "wyzwolenie". Lepiej może by brzmiało określenie "zawłaszczając sobie Polskę"?

Sowieckie wojska stały na terenach Polski aż do 1993 i bardzo niewielu jest Polaków, którzy chcieliby powrotu Rosjan

- dodaje dziennikarz.

Szkoda, że ich głos wciąż jest jeszcze wyraźny, np. przy obronie takich miejsc jak pomnik Czterech Śpiących. Przecież do niedawna jeszcze w stacjach telewizyjnych brylowały takie osobistości, jak np. Daniel Olbrychski, wychwalające naszego wschodniego sąsiada pod niebiosa. Gdzie są teraz? Nawet arabska stacja telewizyjna zauważyła analogię pomiędzy wydarzeniami z 1944 i 1945 r., a zachowaniem, które teraz prezentuje Putin.

Czy w końcu zrozumieją ją też "otwarci na wschód" celebryci? A ważniejsza kwestia: czy zrozumiał ją nasz rząd i potrafił to wytłumaczyć krajom Europy Zachodniej? Z tym może być problem, gdyż własne interesy zdają się przysłaniać Francji i Niemcom klarowny punkt widzenia.