Świat stanął na głowie. Cimoszewicz punktuje Tuska za... śledztwo smoleńskie. "Za kilka tygodni miną 4 lata od wypadku. Gdzie są wnioski? Gdzie wskazanie odpowiedzialnych?"

Kto by pomyślał, że może kiedyś dojść do sytuacji, w której premier Donald Tusk będzie łajany za prowadzenie smoleńskiego śledztwa przez Włodzimierza Cimoszewicza. Senator udzielił rozmowy "Rzeczpospolitej", w której oprócz "codziennych" refleksji poświęconych Ukrainie i relacjom z Rosją, postanowił wytknąć rządowi Platformy i PSL zachowanie dotyczące smoleńskiego śledztwa.

Tusk niczego Putinowi nie oddał. To brednia. Katastrofa miała miejsce w Rosji i Rosja miała prawo prowadzić swoje śledztwo. Jak je prowadziła, to inna kwestia. My tez nie mamy się czym pochwalić. Za kilka tygodni mina 4 lata od wypadku a w jakim stadium znajduje się polskie śledztwo? Gdzie są wnioski? Gdzie wskazanie odpowiedzialnych? Rosjanie nie mieli tu wiele do powiedzenia. To nasze własne niedołęstwo

- przekonuje były premier.

Cimoszewicz tłumaczy też, że jego zdaniem los Putina zależy tak naprawdę od woli Rosjan w przyszłości.

O tym, co ma się stać z Putinem niech decydują Rosjanie. Mam nadzieje, że kiedyś większość z nich dorośnie do mądrego poczucia odpowiedzialności za własne państwo i własną przyszłość. Putin robi, być może, największą krzywdę własnemu krajowi i narodowi. Zamiast zajmować się rzeczywistymi problemami Rosji tumani ludzi szowinistyczna propaganda

- mówi.

Jak dodaje, premier Viktor Orban "zapisuje swoją własną kartę hańby" swoimi relacjami z Rosją.

Cimoszewicz apeluje również o ostre sankcje wobec Rosji, by Władimir Putin poczuł wspólną i mocną reakcję Europy.

Rosja powinna być przywołana do porządku tak, aby nie przychodziło już jej wodzom do głowy napadanie na sąsiadów

- ocenia.

lw, "Rzeczpospolita"