Choć nad Polską wiatr dmucha niemiłosiernie, jest jasne, że przyniesie wiosnę i ciepło. Nie tylko ludzie nie mogą się doczekać ciepłej aury, słońca i przyjemności z przebywania na świeżym powietrzu. Nasza mała skrzydlata przyjaciółka wiosny oczekiwała w Krakowie.
Przed wietrzyskiem schroniła się w przyjaznym budynku telewizji, gdzie natrafiła na groźnie wyglądającego jegomościa. Groźnie – bo miał pod szyją wielką muchę! Dużo większą od osy. Wścibski owad z początku bzyczał pod sufitem nieufnie, by dopiero po kilku chwilach zdecydować się zbliżyć do dyskutującego w ożywiony sposób mężczyzny i podsłuchać, co też tak rozpala jego emocje.
Proszę pana, oczywiście, że dostaniemy się do Parlamentu Europejskiego. Zdobędziemy 8 proc. głosów.
- nieco niewyraźnie, acz zdecydowanie stwierdził facet w muszce, w którym dopiero teraz osa dostrzegła dawno niewidzianego Janusza Korwin-Mikkego.
Co pan mówi
- odpowiedział człowiek w krawacie.
Panie redaktorze, mogę się z panem założyć
- upierał się pan Janusz. Osa zorientowała się, że dziennikarz nie wierzy swemu gościowi, z którym za chwilę wejdzie na rozmowę do studia. I jakby podświadomie podfrunęła na stronę przedstawiciela czwartej władzy.
O mało co nie doznała kontuzji, gdy Korwin-Mikke zamaszyście wyciągnął rękę, dociskając:
To co, zakład?
Redaktor zgodził się.
Dżentelmeni ustalili, że stawką zakładu będzie dobre białe wino.
Na koniec Korwin rzucił:
Ale dobre wino może być i za 10 złotych.
- A to sknera – pomyślała osa – albo jednak nie wierzy w wygraną…
I odfrunęła daleko od politycznego hazardzisty.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188113-osa-nadaje-168-korwin-hazardzista-korwin-optymista-o-co-zalozyl-sie-czlowiek-z-mucha