Wszyscy mają świadomość, że stało się coś złowrogiego, że w Europie wbrew temu, czego nauczyły nas I wojna światowa, II wojna światowa, zimna wojna i tyle wojen domowych w ostatnim ćwierćwieczu, granica zmieniana jest siłą, na podstawie pretekstu rzekomego przychodzenia z pomocą swoim ziomkom. To wszystko bardzo źle się kojarzy. I wszyscy mieliśmy świadomość tego długiego cienia historii
- mówił szef polskiej dyplomacji programie "Tomasz Lis na żywo", do którego zdążył dojechać prosto z Brukseli, w której podjęto decyzję o sankcjach wobec Rosji.
Porównując reakcję Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej na agresywną politykę Kremla, Sikorski stwierdził:
Ja bym przestrzegał przed zagrzewaniem do boju, bo sankcje są bronią obosieczną. Rosja zapowiedziała, ze na nie odpowie i zapewne to zrobi. I Europa jest oczywiście bliższa Rosji, bo my mamy z Rosją większą wymianę handlową i nas to zaboli bardziej niż na przykład Stany Zjednoczone.
Jego zdaniem przyjęte dziś sankcje to było tyle, ile można uzyskać w Europie.
Wszyscy mieliśmy nadzieję, że Krym, tak jak Gruzja, to był wyjątek. Ale wszyscy mamy świadomość, że na Krymie może się nie skończyć. I wtedy będzie to zupełnie inna gra
- stwierdził.
Polska ma status nie tylko eksperta od spraw wschodnich, ale jest krajem, któremu się ufa
- zapewniał.
Odnosząc się do zachowania Władymira Putina i kwestii, czy i on podlega presji swojego otoczenia Sikorski powiedział:
Wiemy pod jaką presją są liderzy, gdy sami rozhuśtają nacjonalistyczne emocje.
Politycy zaczynają popełniać największe błędy, gdy zaczynają wierzyć we własną propagandę. A ta propaganda jest huraganowa i taka, jakiej nie widzieliśmy od paru dekad
- mówił Sikorski.
Komentując faktyczna aneksję Krymu przez Rosję zadeklarował z patosem:
De jure ta aneksja nie będzie uznana przez wolny świat.
Przekonywał też, że status Krymu może się jeszcze zmienić w dłuższej perspektywie czasowej.
Sikorski potwierdził, że w przyszłym tygodniu Europę odwiedzi z wizytą prezydent Barack Obama - na szczycie atomowym w Hadze. Jak zapewnił, była to wizyta od dawna planowana.
Zdaniem Sikorskiego, to, że do tej pory agresywne działania Rosji nie pociągnęły za sobą większej liczby ofiar, jest wynikiem wielkiej wstrzemięźliwości Ukraińców. Choć, jak zaznaczył, ludzie w tych wydarzeniach zginęli. Byli to demonstranci na rzecz jedności Ukrainy w Doniecku.
Na samym Krymie jeszcze nie - ale to się nadal może bardzo źle skończyć
- zaznaczył.
To, co jest pozytywne, to to, że poważne kraje starają się, by Europa się w tym kryzysie nie rozszczepiła na dwie części. I to było uderzające, że i Francja, i Niemcy, i Wielka Brytania traktują ten kryzys ze śmiertelną powagą. I że my czujemy tę solidarność europejską. To jest proces zrastania się Europy.
Sikorski zapewnił, że 12 samolotów przesłanych nam przez NATO to realna, a nie symboliczna siła bojowa. Odnosząc się do tematu zaniechanej budowy tarczy antyrakietowej, Sikorski powiedział:
Myślę, że prezydent Putin spowodował, że ta tarcza powstanie.
Zapewniał, że podczas dzisiejszych rozmów w Unii poważnie roztrząsano możliwość uniezależnienia się od rosyjskiego gazu.
Odciął się jednak od sugestii, że dziś potwierdza się słuszność polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego i jego nieufność wobec rosyjskiego sąsiada.
Dzisiaj jedyną realistyczną wersją polityki jagiellońskiej, to znaczy dzielenia się zdobyczami cywilizacji łacińskiej ze wschodem, jest rozszerzanie Unii Europejskiej. A żeby móc to robić trzeba mieć w tej Unii silną pozycję
- zapewnił, przypominając, że kryzys ukraiński zaczął się od sporu o przynależność tego kraju do Unii.
Podkreślał, że tylko wyważona polityka Polski wobec Rosji pozwala dziś być wiarygodnym rzecznikiem interesów Ukrainy.
I powiem panu więcej - mówił do Tomasza Lisa - gdyby Rosja wróciła do przestrzegania prawa międzynarodowego, to znowu bylibyśmy pragmatyczni. Bo na tym polega polityka zagraniczna. Bo polityka zagraniczna to nie tylko polityka historycznego resentymentu
- stwierdził szef MSZ dodając, że w relacjach polsko-rosyjskich "zdarzyło się kilka pozytywnych rzeczy." Jako przykład wymienił wspólne stanowisko Kościoła Katolickiego i Cerkwi.
Odnosząc się do często zauważanej przez komentatorów zmiany retoryki Platformy przyjęcia języka śp. Lecha Kaczyńskiego, Sikorski nie zdołał powstrzymać się od złośliwości:
Polska prowadzi zręczną, skuteczną politykę zagraniczną, a prezydent Lech Kaczyński prowadził politykę gestów, czasami ważnych, jak występ na wiecu w Tbilisi, ale także politykę, do której konstytucja mu nie dawała prawa. Przypominam, artykuł 146 mówi jasno, kto prowadzi politykę zagraniczną. Polska nie może mieć dwóch polityk zagranicznych - a tak bywało. Jedyną znaczącą decyzją Lecha Kaczyńskiego jaka powstała w polityce wschodniej, była decyzja o zakupie rafinerii w Możejkach, na której jesteśmy stratni 2 mld dolarów
- stwierdził polityk PO.
Tomasz Lis pozostawił tę uwagę bez komentarza.
ansa/ TVP 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188111-skromny-i-koncyliacyjny-radoslaw-sikorski-polska-prowadzi-dzis-zreczna-skuteczna-polityke-zagraniczna-a-prezydent-lech-kaczynski-prowadzil-polityke-gestow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.