Obecna sytuacja na Ukrainie pokazuje jasno jak niewiele warte były infantylne przekonywania pięknoduchów z lewicy, że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znaleźliśmy się pierwszy raz w historii świata w miejscu, gdzie nie grozi nam żadna wojna czy niewola. Lewicowcy starali się więc pokazać, że największym zmartwieniem „człowieka pospolitego”, którego tak genialnie obnażył w swojej książce prof. Ryszard Legutko jest roztrząsanie problemów facetów przebranych za kobiety, którzy domagają się w imię równouprawnienia (mówiąc Monty Pythonem) mimo braku macicy możliwości rodzenia dzieci. W końcu do takich absurdów już niemal doszliśmy w politopoprawnym świecie. Nagle jednak okazało się, że problemy zmanierowanego i rozpuszczonego względnym dobrobytem społeczeństwa pryskają w mgnieniu oka, gdy głowę podnosi karmiony przez lata głupotą zachodnich elit tyran.
Mimo przebudzenia się polskiego tzw. salonu, który odkrył ( również nagle), że Władimir Putin nie jest jednak politykiem demokratycznym, i ma jasne zapędy dyktatorskie, powolutku pojawiają się głosy dystansujące się potrzeby stawienia czoła agresorowi ze wschodu. Nie chodzi o brednie klęczących od dawna przed męskim katechonem Władimirem „jedynych słusznych prawicowców”, ale o opiniotwórcze liberalno-lewicowe elity. Obnażył to wczoraj na tym portalu Piotr Skwieciński.
Kryzys ukraiński owocuje groźnym z punktu widzenia redakcji z Czerskiej rewizjonizmem polityczno-ideowym. Potrzeba wychłodzenia związanych z rosyjską agresją emocji jest więc dla „GW” oczywista. I to jest jedna z przyczyn decyzji o manewrze, o odwrocie, o likwidowaniu „narodowej jedności” wokół pomocy Ukrainie.
napisał publicysta. Skwieciński odniósł się w swoim komentarzu do felietonu Kingi Dunin, skądinąd ważnej postaci po lewej stronie sceny politycznej. Dopiero dziś mogłem zapoznać się z tekstem publicystki „Krytyki Politycznej”. W tekście pod znamiennym tytułem „Umrzeć, ale po co?” Dunin pochyla się nad sondażem, z którego wynika, że 44 proc. Polaków nie oddałoby życia za ojczyznę. Dalej socjolożka snuje rozważania o tym, że w sumie na Ukrainie nie jest tak źle ( w znaczeniu, że to wcale nie jest pierwszy od wielu dekad konflikt grożący Europie), bo w Jugosławii było gorzej. Nie błyskotliwe, na poziomie samego Kissingera i noblistów dywagacje geopolityczne są w tekście Dunin najważniejsze. Nie śmiem polemizować z kimś, kto zestawia ze sobą wojnę domową małych państw na Bałkanach z rosyjskim imperializmem, rodem z zimnej wojny. W tekście Dunin stawia inną zapierającą dech w piersiach i znamienną dla rozumowania lewicy tezę.
W wyniku tych wydarzeń kto mógłby nam zagrozić? Odpowiedź jest jasna - Rosja. Zatem pytanie sondażowe może powinno brzmieć: "Czy gdyby armia rosyjska wkroczyła do Polski, gotów jesteś walczyć z nią z poświęceniem życia?". To tak, jakby zapytać kogoś: "Napadło cię na ulicy stu zbirów i żądają portfela. Czy będziesz się bronił?".
pyta retorycznie Dunin, która zdaje się dawać jednoznaczną odpowiedź. Wzorem dla publicystki są ukraińscy żołnierze w oblężonych krymskich bazach. Skąd to porównanie? „Możliwości wpływania Polski na tę sytuację w istocie nie są wielkie”. Okazuje się więc, że zaogniona sytuacja na bardzo dla nas bliskim wchodzie, w której pazury pokazał uważany za lewicowego słabeusza Barack Obama nie tyle nie wyrwała niektórych ze słodkiego iluzorycznego snu, ile dopisała do niego kolejny rozdział. Co mamy robić jak nas napadną? Poddać się i połasić jako niewolnicy do nowych panów. Cóż, nie wyobrażam sobie biegającego z karabinem płaczliwego Kubusia Wojewódzkiego czy posła Biedronia. Jednak wierzę, że nawet rozbawieni wiecznym hajem trawki młodzieńcy z dredami, głosujący w ramach protestu na Palikota stanęliby dzielnie przeciwko jakiemukolwiek agresorowi w czarnej godzinie. A co z samą Dunin?
„Dostałem w wojsku kategorie 4P. W wypadku wojny jestem przeznaczony na zakładnika”- mówi w jednym ze skeczy mistrz Woody Allen. Może to jest odpowiedź na groźbę wojny dla części naszych elitek intelektualnych, które zapewne niebawem zaczną nosić koszulki z napisem: "nie oddam życia za ojczyznę".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187807-a-kiedy-koszulki-nie-umre-za-ojczyzne-swoja-droga-wiadomo-juz-kto-dostanie-kategorie-4p
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.