Rosyjska propaganda pracuje pełną parą. Oskarżenia wobec Warszawy i straszenie Rosjan: "Polska we śnie i na jawie chce odbudować dawną Rzeczpospolitą"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Rosyjska telewizja państwowa Rossija oskarżyła Polskę o współorganizację "przewrotu" na Ukrainie. Swoje oskarżenia podbudowała wypowiedzią byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Ołeksandra Jakymenki, który oświadczył, że radykałowie z Majdanu byli szkoleni w Polsce.

Media w Rosji podały też informację, że 18 aktywistów rosyjskiej opozycji uczestniczy w Warszawie w szkoleniu poświęconym sposobom prowadzenia kampanii politycznych.

Rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski powiedział wieczorem PAP, że ministerstwo "nie komentuje dywagacji medialnych". 2 marca minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał na Twitterze, że telewizja Russia Today "wyznacza nowe standardy obrzydliwej propagandy". W ten sposób odniósł się do tego, jak stacja relacjonuje wydarzenia na Ukrainie.

TV Rossija oświadczyła w środę, że "USA wybrały Polskę na pośrednika w ukraińskim przewrocie". "Polacy w Kijowie mają swoje ambicje i niezawodną osłonę"

- podkreśliła.

Tezę tę potwierdził Jakymenko, który oznajmił, że w czasie wydarzeń w Kijowie "wszystkie rozkazy wydawano albo z Ambasady Stanów Zjednoczonych, albo z Ambasady Unii Europejskiej, którą kieruje pan (Jan) Tombiński, będący obywatelem Polski".

Rola Polski w tym, że doszło do przewrotu wojskowego, była nieoceniona. Polska we śnie i na jawie chce odbudować swoje pozycje, chce odbudować dawną Rzeczpospolitą

- powiedział były szef SBU.

Rosyjska stacja twierdzi, że "do ataku w Kijowie przygotowywano się od dawna".

Przewrót rozpoczęto wcześniej, niż w 2015 roku, jak dotąd planowano. Politycy obmyślali strategię, a radykałowie szkolili bojowników

- wskazała. Wiosną 2015 roku na Ukrainie miały się odbyć wybory prezydenckie.

Rozwijając myśl rosyjskiej telewizji, Jakymenko poinformował, że obozy szkoleniowe dla radykałów istniały od czasów poprzedniego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.

Trwało to od lat. Nie zdołaliśmy rozprawić się z tym. Gdy tylko ich dociskaliśmy, obozy zaczęto organizować w Polsce, na Łotwie i Litwie

- oświadczył.

Były szef SBU oznajmił również, że "wiele obwodowych administracji z zachodniej Ukrainy opłacało te szkolenia z budżetu państwa".

Szkolono tam młodzież do działań bojowych

- zaznaczył.

TV Rossija nie ujawniła, gdzie i kiedy rozmawiała z Jakymenką, który - jak 23 lutego ogłosił nowy szef SBU Wałentyn Naływajczenko - "samowolnie opuścił miejsce pracy i wyłączył telefon".

4 marca na konferencji prasowej w Nowo-Ogariowie koło Moskwy, prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że w Kijowie działali bojówkarze, których "przygotowano w bazach na ościennych terytoriach, na Litwie, w Polsce i na samej Ukrainie".

Przygotowywali ich przez dłuższy czas instruktorzy, byli podzieleni na dziesiątki i setki, działali w sposób zorganizowany, dysponowali dobrymi środkami łączności. Wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Operowali jak specnaz

- powiedział Putin.

Również w środę media w Rosji poinformowały, że 18 aktywistów rosyjskiej opozycji uczestniczy w Warszawie w szkoleniu poświęconym sposobom prowadzenia kampanii politycznych.

Według internetowej gazety "Wzglad" w trwającym od 6 marca szkoleniu biorą udział przedstawiciele Partii Postępu, partii Jabłoko, Partii 5 Grudnia, Republikańskiej Partii Rosji - Parnas, Platformy Obywatelskiej i Aliansu Zielonych.

Gazeta podaje, że zajęcia prowadzą eksperci z Polski, Ukrainy i USA. "Wzglad" precyzuje, że w wypadku Stanów Zjednoczonych są to specjaliści z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego (International Republican Institute; IRI), kierowanego przez senatora Johna McCaina, "znanego przeciwnika Rosji".

"Gwiazd na liście uczestników nie ma - na kursy skierowano menedżerów średniego szczebla. Na przykład, aktywnego stronnika Aleksieja Nawalnego, stałego uczestnika akcji protestacyjnych Witalija Szuszkiewicza. Na liście figuruje jako "niezależny konsultant polityczny". Również jako "niezależny konsultant polityczny" znajduje się na niej moskiewski deputowany municypalny Michaił Wielmakin

- podaje gazeta.

"Wzglad" cytuje politologa Gieorgija Fidorowa, według którego szkolenie w Warszawie "świadczy o tym, że rozpoczęły się przygotowania do przekazania doświadczeń z (kijowskiego) Majdanu rosyjskim kolegom".

Zebrane doświadczenie można wykorzystać w czasie wrześniowych wyborów do Moskiewskiej Dumy Miejskiej

- oświadczył Fiodorow.

Kursy dla rosyjskich opozycjonistów w Warszawie odnotowała też telewizja Rossija, która określiła je jako "dziwne seminarium zorganizowane przez fundację McCaina".

Z kolei agencja Ridus podała, że "w Warszawie rosyjska opozycja uczona jest, jak ma pracować przeciwko własnemu krajowi". Ridus, przedstawiający się jako agencja dziennikarstwa obywatelskiego, zaznacza, że nazwiska "przyszłych aktywistów-buntowników" są znane.

Na ich przyszłą działalność polityczną postaramy się zwrócić szczególnie baczną uwagę

- zapowiada.

Wydarzenia polityczne na Ukrainie bezpośrednio dotyczą naszego kraju. I nie chodzi tylko o potencjalne niebezpieczeństwo rozmieszczenia baz NATO u nas pod bokiem i wychowanie młodego pokolenia nazistów nienawidzących wszystkiego, co rosyjskie. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Majdan stara się wyjść za ukraińskie granice i podstępnie przeniknąć do naszego kraju

– ostrzegł Ridus.

PAP, znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych