wPolityce.pl: - Co się zmieniło od dnia, w którym Sejm odrzucił wniosek obywatelski ws. przeprowadzenia referendum dotyczącego obowiązku szkolnego dla sześciolatków? Czemu wracacie do tego pomysłu?
Kazimierz Ujazdowski, PiS: - Po pierwsze w czasie debaty referendalnej "Ratuj Maluchy - mówiono, że gdyby referendum dotyczyło tylko wieku edukacyjnego, byłoby łatwiejsze, zagłosowalibyśmy "za". Dlatego po przegranym głosowaniu złożyliśmy wniosek o przeprowadzenie referendum tylko w tej jednej sprawie. A poza tym zaszły nowe fakty. Ten system się sypie na naszych oczach.
To znaczy?
Została wprowadzona możliwość odroczenia pójścia do szkoły. Czyli władza przyznała się, że są sytuacje, w których rodzic ma prawo zdecydować o tym, że dziecko pójdzie do szkoły od siódmego roku życia. Przy tym jest mnóstwo krzywd, chaosu i bałaganu. Więc mówimy jasno: lepiej odstąpić od złej decyzji niż zawzięcie brnąć w coś, co przynosi szkodę dzieciom.
Wszystko wskazuje jednak, że koalicja zdania nie zmieniła i ten wniosek nie przejdzie.
Ja sądzę, że to nie jest ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie. Wyobrażam sobie Donalda Tuska, który w maju czy w czerwcu wycofuje się z całego przedsięwzięcia, kiedy już wszyscy będą widzieli, że ono się sypie.
To może to referendum nie jest potrzebne? Poza tym w wielu krajach dzieci idą do szkoły wcześniej i dają radę. To koronny argument zwolenników wcześniejszej edukacji.
Zawsze można posłać dziecko wcześniej do szkoły, jeżeli rodzic chce. To, że coś w niektórych państwach europejskich się sprawdza nie jest argumentem przesądzającym. Ale najlepsze wyniki w procesie edukacji mają te narody, w których proces nauczania jest najdłuższe - tj. Dania i Finlandia.
Najdłuższy, czyli od najwcześniejszego wieku?
Właśnie nie od najwcześniejszego. Za to z długim okresem szkół wyższych.
Politycy PO mówią, że świat się zmienia i mamy nowe wyzwania cywilizacyjne, którym musi sprostać nowe pokolenie.
Nie ma takich potrzeb cywilizacyjnych. A jeżeli nawet są, to odpowiedź powinna być inna: rozbudowana i dostępna dla wszystkich sieć przedszkoli. A dopiero potem myślenie czy dziecko ma pójść do szkoły od szóstego, czy od siódmego roku życia. My nie mamy przedszkoli, więc wypychamy przedszkolaki do szkół. Czyli zamiast edukacji i opieki - mamy krzywdę i chaos.
not. ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187721-kazimierz-ujazdowski-ten-system-sie-sypie-na-naszych-oczach-lepiej-odstapic-od-zlej-decyzji-niz-zawziecie-brnac-w-cos-co-przynosi-szkode-dzieciom-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.