Tusk narzeka na biurokrację ws. gazu łupkowego. Użalanie się na tę sytuację w siódmym roku rządzenia wygląda zupełnie kuriozalnie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Premier Tusk, być może na skutek coraz bardziej realnego zagrożenia ze strony Rosji, coraz mocniej się radykalizuje i to nie tylko w sprawach polskiej polityki wschodniej ale w zasadzie w każdej dziedzinie.

Wczoraj Rada Ministrów przyjęła wreszcie z blisko 2-letnim opóźnieniem, projekt tzw. ustawy łupkowej, przy czym jak się okazało w końcowym etapie tych prac (po powołaniu nowego ministra ochrony środowiska), dokonano w nim fundamentalnych zmian.

Rząd zrezygnował z powołania Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE), który w imieniu Skarbu Państwa miał być współudziałowcem wszystkich projektów wydobywczych gazu łupkowego (ta spółka miała mieć 5% udziały we wszystkich koncesjach wydobywczych), przerzucając funkcje kontrolne jakie ta firma miała sprawować w stosunku do właścicieli koncesji wydobywczych do Wyższego Urzędu Górniczego. Ponadto przyjęto projekt opodatkowania wydobycia kopalin (ropy naftowej i gazu), który ma obowiązywać po roku 2020 z którego wynika, że całościowe obciążenie podatkowe inwestora w wydobycie węglowodorów nie będzie przekraczało 40% osiąganych dochodów (w tym będzie także zawarte 19% podatek CIT).

Do tego czasu wydobycie węglowodorów będzie objęte tylko 19% podatkiem dochodowymi i zwolnione z pozostałych obciążeń, co ma zachęcić inwestorów do szybkiego przejścia z poszukiwań gazu łupkowego do jego przemysłowego wydobycia.

Wszystkie te rozwiązania zawarte w przyjętych przez rząd obydwu projektach ustaw związanych z wydobyciem gazu łupkowego, oznaczają próbę rządowego przyśpieszenia prac legislacyjnych w tej dziedzinie tyle tylko, że dotychczasowe wieloletnie opóźnienia znacząco pogorszyły sytuację.

Co więcej, gdy te projekty ustaw znajdą się już w Sejmie, tutaj zacznie się burzliwa dyskusja nad ich ostatecznym kształtem, ponieważ przynajmniej część propozycji rządowych powoduje ogromne kontrowersje. Przypomnijmy także, że na początku stycznia tego roku, Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport pokontrolny dotyczący oceny działania administracji publicznej oraz przedsiębiorców podejmowane w związku z poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż gazu łupkowego w Polsce.

Raport okazał się miażdżący dla administracji rządowej, a z ustaleń NIK wyłonił się bezmiar bałaganu, niekompetencji, nieodpowiedzialności, a być może czegoś więcej, świadomego torpedowania poszukiwań gazu łupkowego w naszym kraju.

NIK między innymi zwrócił uwagę, że ze znacznym opóźnieniem prowadzono prace nad tzw. ustawą łupkową, a termin jej przesłania do Sejmu jest już spóźniony o blisko 2 lata, co grozi ograniczeniem przez przedsiębiorców skali prowadzonych bądź planowanych prac poszukiwawczych albo wręcz rezygnacją z dalszego poszukiwania gazu łupkowego w Polsce.

Ponieważ wykonanie jednego otworu poszukiwawczego w polskich warunkach kosztuje około 15 mln USD (a więc blisko 50 mln zł), to brak takiego prawa (w szczególności pożytków jakie może osiągnąć inwestor), wręcz paraliżuje działalność poszukiwawczą zarówno firm krajowych ale przede wszystkim zagranicznych. Niestety ustalenia NIK w tej sprawie potwierdzają decyzje kilku wielkich firm zagranicznych, które wręcz ostentacyjnie wychodzą z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce.

Wycofały się już dwa potężne koncerny amerykańskie Exxon Mobil i Marathon Oil, jeden kanadyjski Talisman Energy, a ostatnio dołączył do nich, włoski koncern Eni.

Ponadto dużą cześć koncesji posiadają w tej chwili spółki, których kapitał zakładowy wynosi po kilkadziesiąt milionów złotych co oznacza, że ich zaangażowanie w poszukiwaniu gazu łupkowego w Polsce są iluzoryczne i prawdopodobnie chodzi tylko o pozorowanie poszukiwań (są uzasadnione podejrzenia że udziałowcami tych spółek są firmy z rosyjskim kapitałem).

Premier Tusk na wczorajszej konferencji prasowej, żalił się, że to wszechogarniająca biurokracja jest głównym powodem opóźnień w przygotowaniu projektów związanych z wydobyciem gazu łupkowego, tylko chyba zapomniał, że przez blisko już 7 lat za funkcjonowanie tej biurokracji odpowiada.

Ponadto kompletny chaos związany z brakiem jakiekolwiek nadzoru państwa polskiego nad posiadaczami koncesji poszukiwawczych, doprowadził to tego, że tak naprawdę nie wiemy, które z firm posiadających koncesje chcą i posiadają możliwości finansowe do realnych poszukiwań gazu, a które firmy tylko poszukiwania pozorują i tym samym blokują rozwój tego przemysłu w Polsce.

Tak więc użalanie się premiera Tuska na tę sytuację w 7 roku rządzenia, wygląda zupełnie kuriozalnie.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych