Łapanka trwa. Na różne stołki ministerialne i prezesowe. M.in. na stolec prezesa TVP. Aktualni posłowie prezesi już bardzo się zmęczyli nieróbstwem w kraju – pojadą więc teraz odpocząć do Brukseli. A na ich miejsce…
Tak, czy owak zmienią się również podstoliki na Woronicza. Są to bardzo smakowite kąski.
Kogo by tu posadzić? A właściwie usadzić na Olimpie Gargamela, przy ulicy – ściśle rzec biorąc – Samochodowej. Gmaszysko to znaczne. Niestety przelatujące nad nim ptaki albo się o niego rozbijają, albo na niego srają. Znalazł się bowiem na drodze ich tradycyjnych wędrówek. Trudno potem te ściany czyścić, bo szklane. Ale nie jest to największy problem z jakim boryka się TVP.
TVP to jednak zawsze wielka telewizja publiczna. I sporo od niej zależy. Powinna informować, ale niestety najczęściej miesza ludziom w głowach. Tak czy owak ważna to instytucja, choć siedząc tam trzeba pilnie słuchać, co mówią decydenci. Ci mają ręce po lewej stronie i są to ręce długie. Jeśli taki następca sokorsko-szczepański chciałby być samodzielnym, to szybko odjedzie, tyle że nie Lancią a tramwajem.
Kto nastąpi teraz? Ponieważ panowie nie dali rady zrobić prawdziwie obywatelskiej telewizji z telewizji dworskiej – teraz czas na panie. A dorodnych i mądrych – o, przepraszam mądrych i dorodnych jest wiele. Zastanówmy się, która ma szansę. Na przykład pani profesor Jadwiga Staniszkis – niestety obecnie tej szansy nie ma. Pani profesor Magdalena Środa. Nie daj Boże! Pani Małgorzata Kidawa-Błońska? Ostatnio krok do przodu - dwa do tyłu. Czy do tańca może być zaproszona posłanka, kierująca wieloma komisjami i radami Iwona Śledzińska-Katarasińska? Przecież tak bardzo się starała i chyba dlatego tak strasznie się wyeksploatowała i wycieńczyła.
Na telewizji zna się bardzo dobrze Pani Poseł Barbara Bubula. Ale też nie ma szans. Może sobie nadal tyleż mądrze, co zupełnie bez wpływu na program mówić właśnie w Radzie Programowej TVP. To taka rada, którą wymyślono, żeby mydlić oczy rzekomym pluralizmem. Jest też przebojowa Pani Profesor Krystyna Pawłowicz. No tak! Cha, cha. Przecież oczywiście panie z Pis-u są bez szans. Przynajmniej do wyborów. A potem – zobaczymy potem.
Tu i teraz walczą inne panie przebojowe np. redaktorka Dorota Gawryluk. Gdyby nie występowała w siermiężnym Polsacie o wiele więcej osób mogłoby zobaczyć, jak bardzo jest sprawna zawodowo i jak się stara. U Solorza wprawdzie zarobi, ale kariery nie zrobi.
Można by wymienić jeszcze inne mniej lub bardziej zadziorne na antenie prowadzące (się różnie), felietonistki, małżonki własnych szefów. Doda-ć nie doda-ć? Ujmować jednak paniom nie będę.
Ale jedźmy dalej. Kogo by tu ucapić na to ważne stanowisko? O ile radio to tylko dźwięk, to telewizja przede wszystkim – obraz. A na tym, póki co, najlepiej się zna, albo dokładnie rzecz biorąc najwięcej ma do powiedzenia PISF. Rozszyfrujmy. To – Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, na którego czele właśnie stoi, siedzi i leży - kobieta. I to już dość długo. Jest to Pani Agnieszka Odorowicz. Czy się jednak nadaje na tak polityczną funkcję?
Z punktu widzenia władzy jak najbardziej. Nie dała przecież pieniędzy na dokończenie (a nie trzeba już wiele) filmu Jerzego Zalewskiego o „Roju”, jednym z ostatnich żołnierzy niezłomnych (jest tam scena jak UB-ek strzela w łeb oficerowi radzieckiemu). Pani Dyrektor broni się też przed filmem o tragedii smoleńskiej. Za pomocą reżysera Skolimowskiego i aktora Sztura. A więc najwyraźniej ma kwalifikacje, dobrze się zapowiada jako stróż cnoty władzy.
Ale może to kamuflaż. Tak jak było z Premierem Tuskiem – patrzył wiernie w oczy Putina i walił z nim żółwika. Aż tu nagle odezwał się pan Donald ostry i zdecydowany. Jeszcze wprawdzie nie mówi o waleniu po ryju, ale może i namówią go do tego chytre dziennikarskie liski. Kto wie?
Pani Odorowicz też może zacząć działać zupełnie inaczej niż dotychczas po otrzymaniu telewizyjnej nominacji. Może np. – czemu pan Juliusz Braun nie dał rady – spuścić dotychczasowych wiceprezesów (jeden SLD, drugi PSL) i dyrektorów pochowanych w zakamarkach potężnego Gargamela. Trudno tam nawet dojechać na inne piętro ponieważ jest się przywiązanym kluczykiem z kodem ograniczającym podróże po budynku.
Tak więc pani Agnieszka Odorowicz ani chybi ma duże szanse. Tym bardziej, że to dorodna, duża kobieta – a takie mają i siłę i tupet. Nie wiem tylko, czy jest blondynką, czy brunetką. To zresztą też pasuje – ponieważ kobieta zmienną jest. Bon Voyage.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187615-lapanka-trwa-na-rozne-stolki-ministerialne-i-prezesowe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.