Nie jest łatwo być psem czy kotem w domu dziennikarza. Zwłaszcza jeśli coś się dzieje w dalekim świecie i cała uwaga domu koncentruje się na informacjach z gadającego pudełka.
Bo weźmy choćby dzisiejszy wieczór. Do domu ściągają od rana niewidziani domownicy. Psy skamlą, skaczą, merdają, odstawiają cały powitalny taniec - najpiękniejszy na jaki je stać. Koty wybiegają aż za furtkę zwabione znajomym dźwiękiem silnika. Jest chwila powitania, radosne, mruczenie, prężenie. Takie odrobinę bardziej powściągliwe, wszak kocia godność zobowiązuje. Ale jednak bezapelacyjnie radosne..
A po powitaniu - kolacja. Ważny punkt rozkładu dnia. Pełna micha jest ważna. Nikt nie zaprzeczy. Ale to zaledwie kilkanaście minut.
Bo potem chciałoby się czegoś więcej: coś opowiedzieć, zaaranżować zabawę, połasić się choćby. Przynosi się piłkę, merda, kładzie łeb na kolanach. A tu nic. Jak grochem o ścianę. Pani zamiast za piłkę chwyta za tego nieszczęsnego pilota i klik. Bo Fakty, Wiadomości, "Kropka nad i" i co tam jeszcze ...
A tam gadają, gadają, gadają. Na wszystkie przypadki odmieniając słowo Ukraina. Opowiadają, że wojska rosyjskie na Krymie dalej robią co chcą. Trudno to zrozumieć normalnemu psu, który gdy psy sąsiadów prowokacyjnie podchodzą pod sam płot jego posesji nie ma wątpliwości co robić. Przegonić. To elementarz. A niechby tylko intruzi spróbowali wejść na nie swój teren! Większość ludzi ze szklanego pudełka też chyba tak myśli, ale jakoś nieporadnie się do tego zabierają. Powinni chyba więcej przebywać ze swymi psami...
Dalej gadające głowy opowiadają, że samolot w Malezji zaginął, jakby się rozpłynął w powietrzu. No cóż - myślą koty - z tym co lata rzeczywiście bywa kłopot. Trudno śledzić, niełatwo dogonić. Ale z reguły każdy "latacz" kiedyś dotknie ziemi. A wtedy szanse śledzącego się zwiększają. Gorzej, gdy zamiast ziemi jest woda...
Reszta newsów zupełnie już nie interesuje moich czworonożnych domowników. Nie robi na nich wrażenia ani wizytacja premiera Tuska w jednostkach wojskowych, ani kolejne bojowe deklaracje Radosława Sikorskiego.
No chyba, że w reklamie mignie nowa psia karma, albo pojawi się obcy kot. Ale to krótka rozrywka. Bo kto by się dłużej wpatrywał w płaskie obrazki bez zapachu. Nawet te ruchome. Nie warto. To rzeczywistość wirtualna. Pies wie, że życie toczy się tu i teraz. Nie w tym szklanym pudełku.
Pani chyba też tak czasem myśli, bo pudełko w końcu wyłącza. Albo przynajmniej wycisza. Ale zamiast wrócić do realnego świata, otwiera inne. Mniej hałaśliwe. Za to sama stuka w nie palcami - bez większego sensu. Kot potrafi dostrzec lepsze strony tej sytuacji. Wszak pudełko nieznacznie, ale jednak grzeje. Można to wykorzystać, by się na nim położyć. Można spróbować łapką złapać kursor na ekranie. Niestety zabawa nie trwa długo. Przeganiają. Pozostają tradycyjne lokalizacje: kanapa, fotel, albo kolana. Też nie najgorzej. Psy też dają za wygraną. Suka ostentacyjnie przenosi się do sypialni. Pies wyraźnie zrezygnowany kładzie się pośrodku pokoju.
Koty powoli zajmują strategiczne pozycje na noc. Przecież trzeba zregenerować siły na jutro. Jest tyle spraw wartych uwagi. Choćby szpaki budujące gniazdo w dziupli pod okapem. Już trzeci rok z rzędu...Nadchodzi wiosna, a słońce grzeje coraz mocniej.
Psy zaczynają biegać przez sen. Czyżby już goniły wymarzoną piłkę. Kto wie może ten sen jutro się ziści?
***
Dobrze być czasem kotem lub psem. Nie przejmować się tym, co od nas zupełnie nie zależy. Nie przykładać nadmiernej wagi do roli słów, które najczęściej są tylko substytutem działania. Nie dać sobie ukraść życia przez internet i inne nieosiągalne światy.
Do niedawna mogli tak myśleć i mieszkańcy Krymu. Żyć swoim życiem, nie oglądając się na to, co gdzieś tam, daleko. Dopóki ten daleki świat nie zmaterializował się u ich progów w postaci żołnierzy w nieoznakowanych. Teraz trzeba w nich rozpoznać przyjaciół lub wrogów. Zdecydować, czy obietnica taniego gazu i "małej stabilizacji" na pewno jest warta zmiany flagi. Trzeba umieć oddzielić puste słowa od faktów. Błąd może kosztować drogo.
Nie jest łatwo żyć w świecie, w którym obowiązuje darwinowskie prawo, że przetrwać może tylko najsilniejszy. Ale warto pamiętać, że ceną za pełną miskę może okazać się ciasny kojec i krótki łańcuch.
Jak u Jacka Kaczmarskiego
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187599-krymskie-dylematy-z-kociej-i-psiej-perspektywy-czyli-wirtualny-swiat-w-szklanym-okienku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.