Rosyjska propaganda łże jak zwykle
- huknął Michaił Chodorkowski podczas wizyty na kijowskim Majdanie.
Tu nie ma więcej prawicowych ekstremistów niż w Moskwie. Około stu zabitych i pięć tysięcy rannych, straszne, zbierało mi się na płacz…
- dorzucił łamiącym się głosem ten były rosyjski oligarcha i zapewnił Ukraińców:
Jest także inna Rosja…
Wprawdzie nie podkreślił, że to on sam ją reprezentuje, lub przynajmniej chciałby, ale to przecież jasne. Jeszcze niedawno ów były magnat olejowy przebywał w szarej, cuchnącej kolonii karnej. Tuż przed Bożym Narodzeniem, dzięki pomocy niemieckiego eksministra spraw zagranicznych Hansa-Dietricha Genschera, znalazł się nagle w rozświetlonym świąteczną iluminacją Berlinie, w luksusowej suicie hotelu „Aldon” - prezydent Rosji Władimir Putin łaskawie wypuścił go z więzienia i z kraju kilka miesięcy przed upływem kary. W zamian Chodorkowski przyrzekł mu solennie, że nigdy już nie będzie mieszał się do polityki, ani do biznesu i nie będzie wspierał opozycji, tak czynnie, jaki i finansowo.
Ile ma dziś pieniędzy rosyjski banita? Tego nie wiadomo. Przed aresztowaniem w 2003 r., zdążył zaledwie w ciągu siedmiu lat zbić majątek szacowany na 7 mld dolarów. Na czy zarobił tę zawrotną sumę? O tym wiadomo nieco więcej. Po upadku komunizmu, ten pochodzący z żydowskiej rodziny młody człowiek, absolwent moskiewskiego Instytutu Chemiczno-Technicznego i uczelniany wiceprzewodniczący komunistycznego komsomołu, szybko odkrył zalety kapitalizmu. Początkowo sprzedawał w Rosji podróbki francuskiej brendy, dżinsy, komputery i co się dało, a interesy szły na tyle dobrze, że wkrótce zamienił piwniczne biuro na eleganckie „Office” we własnym banku Menatep. Zdawał sobie przy tym sprawę, iż bez wsparcia polityków daleko nie zajedzie, więc gorączkowo szukał kontaktów…
Ze swych dochodów wsparł kampanię wyborczą późniejszego prezydenta Borysa Jelcyna. Opłaciło mu się to ze wszech miar - w podzięce dostał tekę wiceministra paliw i energetyki, powierzono mu też prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. To tak, jakby lisa wpuścić do kurnika… - bank trzydziestoletniego wówczas Chodorkowskiego organizował m.in. przetarg zadłużonego w nim Jukosu i wykupił jego udziały za wręcz śmieszną cenę. Niebawem prezes Menatep i minister stał się prezesem wielkiego koncernu paliwowego, jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Rosji. Niestety, na własne nieszczęście, zaczął bawić się w politykę, a co gorsza, otwarcie zaatakował samego Władimira Putina i jego protegowanych za… szerzącą się w kraju korupcję i podatkowe machinacje.
Na takie numery były agent KGB sobie nie pozwala. 25 października 2003 r., na prywatny samolot Chodorkowskiego w Nowosybirsku przypuściła szturm jednostka specjalna. Magnat olejowy musiał oddać w depozyt garnitur Armatniego i przez następną dekadę przywdziewał wyłącznie więzienne łachy. Dla przeciwników Putinowskiej autokracji Chodorkowski stał się „więźniem politycznym”, niemalże męczennikiem w aureoli walki o wolność i demokrację, jednak ani on, ani jego najbliżsi współpracownicy świętymi nigdy nie byli. Do dziś pozostaje zagadką publiczne oskarżenie tego byłego oligarchy przez prezydenta Putina o udział w zabójstwie…
Chodzi o zamordowanie w 1998 r. burmistrza Neftejugańska Władimira Pietuchowa, który jako pierwszy oskarżał Chodorkowskiego o finansowe przekręty i utrudniał życie jego koncernowi w swym mieście. Za to morderstwo odpowiadał przed sądem i został skazany dyrektor pionu bezpieczeństwa w Jukosie, ale bezpośredniego powiązania prezesa Chodorkowskiego z tym zabójstwem nie dowiedziono. Pozostaje pytanie, jaką tajemnicę zna Putin, który na użytek mediów stwierdził, że „nie mogło to nastąpić bez wiedzy szefa Jukosu”?
Ale to już przeszłość. Pod koniec ubiegłego roku Chodorkowski poprzysiągł Putinowi, że na zawsze zniknie mu z oczu, a ten mógł pokazać światu jaki jest wspaniałomyślny i dobrotliwy - skruszony oligarcha odzyskał wolność. Wychodzi jednak na to, że były więzień i przeciwnik polityczny wystawił go do wiatru. I nie tylko jego, także eksministra Genschera, który własnym autorytetem ręczył za lojalność Chodorkowskiego. Nie minęły jeszcze trzy miesiące od chwili jego uwolnienia, a tu nagle ów obecnie rezydent Szwajcarii pojawił się na ukraińskim Majdanie i wygłosił do mikrofonów, co myśli o rządach Putina. Prezydent z pewnością mu tego nie zapomni…
Swoją drogą, obaj są Rosjanami i obaj najlepiej wiedzą, że umowy zawierane z reprezentantami ich własnego narodu mają ograniczony termin ważności i przydatności, o czym właśnie przekonują się Ukraińcy, którym w chwili zrzeczenia się posiadania broni nuklearnej Rosja gwarantowała nienaruszalność terytorialną.
Broniliście tylko waszej wolności. Dla Ukraińców i Rosjan istnieje tylko jednolita droga - europejskiego rozwoju. Życzę wam wiele szczęścia…
- powiedział były oligarcha na pożegnanie do zebranych na Majdanie. Czy Michaił Borisowicz Chodorkowski wraca do gry? Czy nadal marzy mu się wyeksmitowanie Putina z Kremla i zajęcie jego miejsca? Czas pokaże, jedno wszakże jest pewne: polityka i żądza zdobycia władzy to choroba nieuleczalna.
-------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl!
"Ukraina Przewodnik Historyczny"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187552-umowy-po-rosyjsku-byly-oligarcha-i-wiezien-chodorkowski-wystawil-prezydenta-putina-do-wiatru-i-wraca-do-gry
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.