Oszołomy w Malezji podejrzewają zamach. Wyślijmy Laska, niech im wytłumaczy, że to błąd pilotów i mgła nad oceanem...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Władze malezyjskie podejrzewają zamach. Podejrzliwi Malezyjczycy nie chcą przyjąć do wiadomości, że Boeing-777, lecący z Kuala Lumpur do Pekinu, z 239 pasażerami na pokładzie, runął do Pacyfiku z powodu błędu pilotów albo mgły nad oceanem.

Oszołomstwo udzieliło się Malezyjczykom. Jaki zamach, na kogo – na Malezję? Bo to mocarstwo jakieś jest?
W Smoleńsku jeszcze straż pożarna nie dojechała na miejsce katastrofy - a już wszystko było jasne – mgła i błąd pilotów oraz czterokrotne podchodzenie do lądowania.

Potem się okazało, ze podejście było tylko jedno, ale to drobny szczegół, nawet nikt nie próbował dociekać, skąd się ta legenda o czterech podejściach wzięła.
W każdym razie trzeźwe, rozsądne i rozumne władze polskie ani przez sekundę nie podejrzewały zamachu – no bo skąd by na polskiego prezydenta zamach? I to w Rosji, w przyjaznym, życzliwie nastawionym do nas kraju?

Nie potrzeba było sekcji zwłok, nie potrzeba było czarnych skrzynek ani wraku, nie potrzeba  było oględzin miejsca katastrofy, nie potrzeba było badań na obecność trotylu, nie trzeba było pomiarów skrzydeł ani brzozy – dla polskich władz wszystko było proste i jasne bez dowodów i bez badań – mgła, błąd pilotów, nacisk pasażerów, zahaczenie o brzozę, po czym samolot rozbił się bagno z tak wielką siłą, że rozpadł się na trzydzieści tysięcy kawałków, z których niektóre po katastrofie odleciały do tyłu.


Ot i wszystko, ot i cała katastrofa...
A te oszołomy z Malezji zamach podejrzewają.
Wyślijmy Laska, niech im wyperswaduje, że to błąd pilotów i mgła nad oceanem...

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych