"Najwyższy Czas!" przedstawia "ranking księży postępowych". Na pierwszym miejscu "Sowa z Krakchemii". Boniecki "przyjaciel Nergala" na piątym

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W najnowszym wydaniu tygodnika "Najwyższy Czas" znajdujemy ciekawy i zabawny ranking księży postępowych, zwanych też przez redakcję "poputczikami". Dlaczego?

Sowieckie określenie poputczik, oznaczające towarzysza podróży, było używane przez antykomunistów za czasów zimnej wojny w stosunku do osób nie będących komunistami, których aktywność intelektualna służyła interesom Związku Sowieckiego. Poputczikami byli dziennikarze, intelektualiści, duchowni, politycy, pisarze, aktorzy, muzycy, którzy często kierowani liberalnym, demokratycznym, antyfaszystowskim entuzjazmem, gotowi byli doceniać Sowietów i atakować cywilizację zachodnią w trakcie - jak się później okazało - strategicznych operacji destabilizacyjnych i dezinformacyjnych Moskwy. Byli nie zazwyczaj świadomymi agentami wpływu Sowietów

- stwierdza autor tekstu Jan Bodakowski. I dodaje, że dziś podobną rolę świadomie lub nieświadomie odgrywają niektórzy przedstawiciele Kościoła.

Swoimi wypowiedziami i czynami szkodzą nauce Kościoła w Polsce. Dlatego publikujemy nasz skromny ranking księży-poputczików

- zapowiada. Jak ułożono wspomniane zestawienie?

 

Miejsce pierwsze - ksiądz Kazimierz Sowa, "Sowa z Krakchemii".

Redakacja "NCZ!" nazywa go "Sową z Krakchemii" bo zasiadł jako sekretarz w Radzie Nadzorczej Krakchemii, spółki produkującej granulatu, folie i odczynniki chemiczne. W jego biogramie na stronie tej firmy nie ma informacji, że jest księdzem, na zdjęciu występuje bez koloratki. Sympatie lewicowych dziennikarzy zaskarbił sobie wypowiedziami wpisującymi się w narrację establishmentowych mediów, zwłaszcza atakami na Radio Maryja, Telewizję TRWAM i ojca Tadeusza Rydzyka.

 

Miejsce drugie - ksiądz Wojciech Lemański, "egocentryczny mitoman"

Według "Najwyższego Czasu!" został ulubieńcem antykatolickich mediów za sprawą podważania nauczania bioetycznego Kościoła. "Głoszenie herezji przez Lemańskiego spotkało się z reakcją arcybiskupa. W odwecie Lemański zaczął sugerować, że arcybiskup jest pederastą, który chciał go molestować. Surrealizm pomówień egocentrycznego mitomana zmusił promujące go media do zmiany strategii. Arcybiskupa oskarżono o mordowanie Murzynów w Ruandzie. Gdy i to okazało się brednią, nagonkę na arcybiskupa zakończono rytualnym oskarżeniem o antysemityzm".

 

Miejsce trzecie - o. Krzysztof Mądel, "celebryta - jezuita"

"Dostał zakaz publicznych wypowiedzi i sprawowania funkcji kapłańskich ze względu na swoje wypowiedzi we wrogich katolicyzmowi mediach i pobicie innego Jezuity. Swoje akty agresji usprawiedliwiał tym, że rzekomo w dzieciństwie był molestowany przez księdza proboszcza".

 

Miejsce czwarte - o. Paweł Kozacki, "prawdziwy Kozak"

Zdaniem redakcji "NCZ!" to najnowsza gwiazda klerykalnego firmanentu krytyki katolicyzmu. "W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" odciął się od nauczania katolickiego". Opowiedział się przeciw nauczaniu biskupów przestrzegających przed ideologią gender i przeciw nauczaniu religii w szkole.

 

Miejsce piąte - ks. Adam Boniecki, "przyjaciel Nergala"

W naszym odczuciu Jan Bodakowski nie docenił tej postaci, powinna być w zestawieniu wyżej. Ale oddajmy autorowi głos:W 2011 roku zasłynął obroną promującego tekstami swoich piosenek satanisty Nergala i krytyką księży krytycznie wypowiadających się o muzyku. Akceptował usunięcie krzyża z sali sejmowej, uznał, że Palikot domagając się tego wywołał pożyteczną dyskusję".

 

Miejsce szóste - o. Ludwik Wiśniewski, "młot na ciemnotę i zabobony"

"Dominikanin nazwał słuchaczy Radia Maryja krzykliwymi, ksenofobicznymi grupami, mającymi często cechy sekciarskie. Za ten atak nie spotkały go ze strony władz Zakonu Dominikanów żadne konsekwencje. Nie ustaje w atakach na Radio Maryja".

 

Zestawienie to zapewne niepełne, ale trzeba przyznać - ciekawe. Zebrane razem poszczególne przypadki pokazują prawdziwy fundament medialnej kariery niektórych księży - to spełnianie oczekiwań wrogów Kościoła, sianie wśród katolików zamętu i zgorszenia, ataki na przełożonych. Czy naprawdę wywiadzik na łamach "Wyborczej" czy wizyta u Lisa są tego warte?

gim, źródło: Najwyższy Czas!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.