Wejdą, nie wejdą. Chyba nikt nie ośmieli się wzywać dramatycznie „czerwonej zarazy”. Teraz stawia się „słupy”, by wykupić ziemię

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Pytam kolegę z Gdańska: - czy twoja koleżanka miłośniczka Tuska i generał Anodiny, coś zaczyna rozumieć w temacie Polska – Rosja?

- Chyba trochę tak. Hasło Smoleńsk, już nie wywołuje ironicznych uśmiechów. Nazwiska Janukowicz już nie poprzedza słowo „prezydent”. Nazwisko Putin – to już nie wspomnienie spacerku po sopockim molo.

To się nazywa refleks szachisty. Dopiero, gdy biją - zrozumie, że nie wolno chodzić nocą po robotniczych dzielnicach - np. Katowic; że nasza zniewieściała policja nie znajdzie sprawców włamań – do mieszkań, choćby to było w centrum miasta dokonane przez zorganizowaną bandę i to już kilka lat temu; a nasze wojsko oddaje na zmarnowanie bazy – tak jak np. port wojenny na Helu. Po pochylniach „kolebki” zbiegają szczury, a zamiast fabryk przybywa muzeów i banków (w dodatku obcych).

Ci, którzy zmarnowali Polskę zlecieli się teraz na wezwanie Premiera. Do gmachu, gdzie nad wejściem napisane jest jedynie: Honor i Ojczyzna. A o Bogu zapomniano. Nasi wieczni premierzy i prezesi jednoczą się wobec zagrożenia. No i niby dobrze. To i lepiej niż się mają bez sensu kłócić. Ale cóż oni są w stanie wymyślić, wszyscy są odpowiedzialni za to, do czego doprowadzono kraj w ostatnich latach.

Gazeta kpi, że złom ruski zetrze się z jeszcze gorszym złomem ukraińskim. Może i nie zetrze. Oligarchowie boją się utraty majątków, pani Merkel się obudziła, a generałowie znają w końcu siłę własnej wątpiącej w słuszność sprawy armii. Jeśli jednak będzie inaczej, nasza granica pęknie i tłumy ze Wschodu wyleją się za Bug. Gdzie ich przyjmiemy? Bo przyjąć będziemy musieli – nawet tymczasowo. Jesteśmy na to zupełnie nieprzygotowani.

W naszym kraju, w którym ministrowie nie wzbudzają bynajmniej zaufania, cała kupa dziennikarzy z łańcuchowej sfory dopiero teraz zaczyna widzieć, kogo możemy mieć u bram, że  to co wydawało się im jeszcze niedawno mało groźne – staje się teraz całkiem realne.

Czy Polska jest przygotowana do obrony? Nie! Nie mamy „tarczy”, choć wysłaliśmy po nią naszych żołnierzy aż do Afganistanu. Nie dostaliśmy nawet wiz amerykańskich. Kupujemy niepotrzebne i bardzo drogie Pendolino, które teraz rdzewieje w krzakach. Również teraz i również z Włoch nabywamy wojskowy samolot szkoleniowy. Niby najtańszy, ale czy nie jest on najgorszy? A w dodatku z dostawą pierwszych egzemplarzy dopiero za dwa lata. Do tego czasu ani nie zbudujemy odpowiednich torów dla Pendolino, ani nie wyszkolimy dobrze pilotów – chętnych i na pewno bardzo zdolnych – na starych Iskrach. Super torpeda rdzewieje w krzakach, pośrednicy liczą po cichu szmal, który przyniósł im pociągowy biznes. Proszę podać wyraźnie i oficjalnie – kto to wszystko podpisał, kto się na to zgodził. Czy nazwiska lobbystów to jakaś tajemnica wojskowa?

Czy dowiemy się, jak naprawdę było dopiero po latach tajemniczych dochodzeń, gdy „biznesmeni” będą już w raju podatkowym z mamoną i w poważaniu małym mieć będą wysiłki kolejnych ABX i ABY.

NIK-u, NIK-usiu obudź się. Nie oglądaj się na liczne agencje wywiadowcze. Tam niewiele robią, za to często zmieniają szefów. Niedołęstwo? Czy taktyka – oby się nie wydało.

W ’81 nie weszli, nie dla tego, że było zimno. Gorącym latem ’39 napadli nas (z jednej i drugiej strony) mimo, że było bardzo gorąco. Później załatwialiśmy siebie sami – w ’56, ’70, ‘81. Jest w końcu świadomość tego, kto i co zrobił. Ale na karę już za późno. Dziadki przygnieceni ciężkimi szlifami i premierzy bardzo z siebie zadowoleni - to smutne obrazki oglądane na co dzień w TV. Młodzi przedsiębiorczy ludzie w ogromnych ilościach wyjechali za chlebem. I już chyba nie wrócą. Dziadki od wyrywania paznokci bronią swoich wyśrubowanych emerytur, ale jak cały system trzaśnie, będą się jednak musieli podzielić. Ubecka generalicja, w tym inspiratorzy morderstw, już nie będą chronieni, ale to w końcu mała pociecha. Kara ma wtedy sens, gdy następuje tuż po zbrodni.

„Forbes” tumani informacjami o miliardach należących do najbogatszych. Ale co nam z tego, że Kulczyk kupi sobie jeszcze kilka kopalń złota, a Kwaśniewski zalegnie w swojej skrywanej willi w Kazimierzu? Nie wierzę, by Balcerowicz przybrał w końcu zgrzebny wór, a Bielecki oddał Orła Białego. Jeśli nawet odlecą „biedronki”, a Biedroń ożeni się z Grodzką - co nam z tego? No co, panie dziejku?

Wejdą, nie wejdą. Chyba nikt nie ośmieli się wzywać dramatycznie „czerwonej zarazy” tak, jak to czynił w najstraszniejszym momencie dla naszej stolicy poeta Szczepański. Teraz to robi się inaczej. Teraz stawia się „słupy”, by wykupić ziemię. A wicepremier – niby od ludowców – lekceważy sprawę. Bronią ziemi jedynie ci, co zawsze – co żywią i bronią.

 

PS. To dziś właśnie jest rocznica śmierci (5 marca 1953) największego z morderców Polaków i Ukraińców – Stalina.

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych