Niebezpieczna gra Kremla. Przejęcie części terytorium Ukrainy może stworzyć groźny precedens. Dla samej Rosji. Chiny mogą potraktować Syberię tak jak Putin traktuje dziś Krym

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Flickr/Camphor
Fot. Flickr/Camphor

To, że Rosja nie zachowuje zasady integralności swoich granic z pewnością zostało w Pekinie zauważone. Chińczycy ograniczyli się wprawdzie do bardzo ostrożnej krytyki Kremla za inwazję Ukrainy, nie chcąc wchodzić z Rosją w otwarty konflikt. Nie oznacza to jednak, że nie wyciągnęły z krymskiego kryzysu odpowiednich wniosków. Zarówno co do słabości Zachodu jak i liberalnego stosunku gospodarza Kremla do granic własnego kraju.

To ryzykowne tworzyć wyzwanie dla własnej terytorialnej suwerenności, kiedy się sąsiaduje z takim krajem jak Chiny. Jeśli zewnętrzne granice Rosji są elastyczne i można je przesuwać w dowolnym kierunku, używając argumentu obrony interesów posiadaczy rosyjskich paszportów, to co z Syberią?

Z ogromnym słabo zaludnionym terenem, bogatym w surowce i zamieszkałym obecnie – według różnych nieoficjalnych szacunków – przez setki tysięcy Chińczyków. A może i więcej, rosyjscy urzędnicy od lat nie są w stanie bądź nie chcą ustalić ich dokładnej liczby. Po drugiej stronie granicy, w przygranicznych chińskich prowincjach, czekają kolejne 90 milionów.

Stosunek Chin do Syberii można bez ogródek nazwać kolonialnym. W niektórych obwodach połowę upraw rolnych stanowią chińskie farmy, powstające obecnie także poza Syberią, w rejonie Uralu i na Powołżu. Ekspansja rolników z Państwa Środka trwa już od lat 90. Powoli, ale konsekwentnie wydzierają Rosjanom kawałek po kawałku syberyjskiej ziemi. Pekin inwestuje więcej w Syberii niż Moskwa. Chińczycy potrzebują wody, drewna, ropy, gazu, miedzi, cynku oraz ziemi rolnej, które pod dostatkiem znajdują na szerokich syberyjskich stepach. Powstają chińskie firmy budowlane czy zajmujące się wyrębem tajgi. Telewizja rosyjska nieraz ostrzegała w histerycznym tonie o tajnym planie Pekinu zasiedlenia Syberii. Władze w Pekinie mają namawiać swoich obywateli do poślubiania tamtejszych kobiet i przejmowania miejscowych biznesów.

Gdzieś w tle - niemal niezauważalne- istnieją historyczne resentymenty. Chińczycy uważają, że tereny na północ od rzeki Amur i na wschód od rzeki Ussuri zostały przez Rosję zagrabione. W 1860 roku, po wojnach opiumowych, na mocy rosyjsko-chińskiej Konwencji Pekińskiej Rosjanie przejęli 910 tysięcy km2 terytorium Chin. Dziś sporu terytorialnego między oboma krajami oficjalnie nie ma, ale w świadomości historycznej Chińczyków Rosja nadal jawi się jako państwo agresywne, a granica między nimi pozostaje krucha. Rosyjski model „bratniej pomocy” może więc stać się dla Pekinu inspiracją. Dla podboju Syberii.

Na razie Pekin i Moskwa utrzymują dobre relacje. To może się jednak zmienić, gdy Chiny uznają, że ich geopolitycznym interesom bardziej służy oderwanie się od Rosji. Wtedy Syberia, już po cichu gospodarczo podbita, będzie dla nich łatwym łupem.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych