Żakowski: Nie przejdzie mi przez gardło, że Lech Kaczyński miał rację. (...) On tylko zwiększał przekonanie, że jesteśmy rusofobami...

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Kryzys krymski pokazał Zachodowi prawdziwą twarz Putina. Do tej pory zachodni przywódcy bądź udawali - bądź woleli nie wiedzieć - jak naprawdę wygląda agresywna, imperialistyczna polityka Rosji. W obliczu zaistniałej sytuacji coraz więcej osób przyznaje, że Lech Kaczyński słusznie przewidywał rozwój sytuacji na wschodzie i stawiał odpowiednie diagnozy.

CZYTAJ TAKŻE: "Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!" Lech Kaczyński w sierpniu 2008 r. w Tbilisi. ZOBACZ WIDEO!

Jak się okazuje, nie wszyscy są w stanie przyznać rację śp. prezydentowi. Niektórych przerasta powiedzenie "Lech Kaczyński miał rację". Do takich osób najwidoczniej należy Jacek Żakowski.

Super Express. (...) Prezydent Lech Kaczyński przestrzegał, że Rosja po Gruzji weźmie się do Krymu. (...) Przejdzie panu przez gardło, że Lech Kaczyński miał rację?

Jacek Żakowskie: Nie przejdzie.

Trudno nie zauważyć, że publicysta de facto zaprzecza faktom. Komicznie też brzmi jego argumentacja.

Mówimy o zupełnie innej fazie rozwoju sytuacji. Nikt nigdy w Polsce nie miał większych złudzeń co do intencji Rosji w sensie odbudowy imperium.

Aby na pewno? Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że środowisko - do którego należy także Jacek Żakowski - wielokrotnie zapewniało o "przyjaźni polsko-rosyjskiej", o poszanowaniu wzajemnych relacji...

Jacek Żakowski sam potwierdza, że słowa, które ws. kryzysu krymskiego wypowiadał Donald Tusk, mogłyby równie dobrze paść z ust Lecha Kaczyńskiego. Jednak, jeżeli artykułuje je premier - są w porządku, natomiast wypowiadane przez Lecha Kaczyńskiego były "nieodpowiedzialne":

W przypadku Kaczyńskiego nieodpowiedzialne było wystawianie nas na pierwszy front nierównych zmagań, bez poparcia Zachodu. Dziś polityka rosyjska jest nie tylko czytelna, lecz także diagnozowana jako szkodliwa również przez naszych partnerów w UE. (...) Lech Kaczyński tylko zwiększał przekonanie, że jesteśmy w oczach Zachodu rusofobami. Wciąż jesteśmy podejrzewani o rusofobię...

- ocenia Żakowski.

Czyli powinniśmy uzależniać naszą ocenę sytuacji na Wschodzie od tego co sądzi Zachód? Nawet Radosław Sikorski i Donald Tusk w ciągu ostatnich kilku dni zauważyli, że Zachód do końca Putina nie rozumie i to my musimy mu uświadamiać prawdziwe oblicze rosyjskiego władcy.

Do problemu "polskiej rusofobii" Żakowski odnosi się dwukrotnie, jednak za drugim razem zupełnie zaprzecza swoim wcześniejszym słowom, mówiąc:

Dziś nasi sojusznicy zrozumieli, że to nie jest już problem rusofobii, ale chorych ambicji Putina. Gruzińska wycieczka Kaczyńskiego to utrudniała.

Utrudniała? A może była pierwszym sygnałem dla Zachodu, że Putin był - i do końca życia pozostanie KGB-istą? Warto pamiętać, że Lech Kaczyński zwrócił wtedy oczy świata zachodniego - także Stanów Zjednoczonych na sytuację w Gruzji. Wówczas w rozwiązywanie konfliktu zaangażowali się także prezydenci Nicolas Sarkozy czy George W. Bush - jednak chyba o tym już Żakowski nie pamięta:

Największym zagrożeniem dla Polski jest ostry konflikt z Rosją bez zrozumienia i wsparcia Zachodu. Z wrażeniem, że jesteśmy źródłem problemu. To się diametralnie zmieniło od czasu Kaczyńskiego, kiedy były z nami tylko państwa bałtyckie.

mc, SE

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.