Tydzień temu portal wPolityce podał informację o powiązaniach aktualnej vice-prezes Labour Party Harriet Harman, jej męża Jacka Dromeya, także posła, oraz byłej minister zdrowia Patricii Hewitt, z nie istniejącą już organizacją National Council for Civil Liberties.
Rzecz miała miejsce w latach 70., i początkach 80., kiedy cała trójka należała do aktywu tej ultralewicowej organizacji, lobbującej na rzecz praw człowieka, przy której afiliowana była także PIE /Paedophile Information Exchange/. Nie jest to temat nowy, liczy sobie półtora roku, bo pierwszy artykuł z tej serii ukazał się na łamach konserwatywnego Daily Telegrapha już 19 pażdziernika 2012 roku. Damian Thompson pisał wtedy:
Harriet Harman dziś nawołuje do niezależnego śledztwa w sprawie Jimmy Savile’a. Ale kluczem dla afery jest pytanie – dlaczego tak wiele ofiar czuło wtedy, że >nikt nie wysłucha ich skarg<. Odpowiedż brzmi: bo postawa wobec pedofilii w latach 70. była bardzo zrelaksowana…To była epoka, kiedy aktywiści radykalnej lewicy lobbowali na rzecz zmian w prawodawstwie, które miały odzwierciedlać >bardziej oświeconą< i >nowoczesną< postawę w stosunku do seksu między dorosłymi i dziećmi.
Materiał Thompsona nie wywołał wtedy wielkiego echa. Podobnie jak dwa inne na ten temat – w marcu i w grudniu 2013 roku. Dopiero teraz, w lutym, kiedy rozpoczęła się kampania wyborcza do europarlamentu, sprawa nagle odżyła i zamieniła się w Harman-gate. Jest to prawdziwe „przebudzenie Frankensteina”.
Oto chronologia zdarzeń: między 1978 a 1982 młoda prawniczka Harriet Harman była zatrudniona w NCCL, która stała się / dziś funkcjonuje pod nazwa Liberty/ sztandarową organizacją broniącą praw środowiska homoseksualnego, głośną i opiniotwórczą. W ramach tej organizacji działało wtedy kilkadziesiąt innych, m.in. Paedofile Information Exchange, której członkowie lobbowali za obniżeniem wieku dzieci, legalnie uprawiających seks, do 10 lat.
W magazynie „Magpie”, dystrybuowanym pośród członków PIE, pojawiały się artykuły „zaprzyjaźnionych” zapewne naukowców, psychologów i psychiatrów, którzy jawnie i publicznie lansowali prawa pedofili. Jak dla przykładu holenderskiego naukowca i polityka dr Edwarda Brongersmana, gdzie można było przeczytać: „Seksualne związki między dzieckiem a dorosłym nie krzywdzą dziecka, a mogą być nawet korzystne, bo dorosły to zwykle troszczący się o dziecko i pełen czułości partner”. A na tylnej okładce któregoś z numerów promowano książkę pt.”Towards A Better Perspective For Boy-Lovers”.
Kiedy Harriet Harman wchodziła do polityki, i pytano ją o te niebezpieczne związki z NCCL i PIE, odpowiedziała, że kiedy ona w 1978 roku wstąpiła do NCCL, ta nie miała już żadnych kontktów z PIE – co nie było prawdą. Bowiem PIE było częścią National Council for Civil Liberties aż do 1982 roku, a potem – relegowane – zeszło do podziemia. Druga podejrzana w sprawie, Patricia Hewitt, była minister zdrowia w rządzie labourzystów, przedstawia inną wersję wydarzeń, równie mało wiarygodną. Twierdzi, że sama nigdy nie miała nic wspólnego z PIE, choć – i jest to rzecz udokumentowana - od 1974 do 83 roku była sekretarzem generalnym NCCL. Twierdzi też, że Harman jako prawniczka organizacji „nie miała wyboru, jakie sprawy porusza w pismach do parlamentu czy kogo reprezentuje w sądzie”. Jednak ostatnio w mediach pojawił się dokument, podpisany przez Harman, który wyraża obiekcje co do wprowadzenia wyższych kar dla posiadaczy pornografii dziecięcej, ”jeśli nie ma żadnych dowodów na to, że jakieś dziecko doznało krzywdy”.
Jest także inny dokument, przesłany przez NCCL do ówczesnego rządu, lobbujący za obniżeniem wieku dziecka, które legalnie może uprawiać seks. ”Doświadczenia seksualne dziecka z dorosłym, w które dziecko wchodzi dobrowolnie – czytamy - nie mogą skutkować żadną szkodą dziecka”.
A kiedy ówczesny rząd rozpoczął kampanię przeciw dziecięcej pornografii, odpowiedż NCCL, sygnowana przez prawniczkę Harriet Harman, brzmiała: ”… zaostrzenie prawa może prowadzić do absurdalnie wysokich wyroków oraz zwiększenia obszaru cenzury”. Jako prawniczka NCCL lobbowała także za zniesieniem kar za kazirodztwo.
Trudno będzie zatem dzisiejszej vice-przewodniczącej Labour Party, wyplątać się z tej pedofilskiej pajęczyny, bo – jako prawniczka organizacji – wiedziała co się dzieje, lobbowała na rzecz praw pedofili, i żaden dokument na to, że z „tworzeniem przyjaznej atmosfery dla pedofili” w latach 70. i 80. nie miała nic wspólnego, jeszcze się nie pojawił. A mąż Harriet Harman, Jack Dromey, dziś także poseł Labour Party, od 1970 do 79 roku był członkiem egzekutywy NCCL, więc także trudno mu będzie przedstawić dowody swojej niewinności.
Daily Mail uparcie rozwija tę sagę i codziennie publikuje przynajmniej jeden materiał na temat Harman-gate. A to „A teraz czas na przepraszam!”, to znów „Cała prawda o labourzystowskich sojusznikach pedofili”. Cytuje wypowiedzi organizacji charytatywnych, zajmujących się pomocą dla ofiar pedofilii, to znów byłego naczelnego lewicowego Daily Mirrora, Roya Greenslade’a, który napisał na blogu: „W tej sprawie jestem z Daily Mailem. Myślę, że cała trójka powinna odnieść się do tej sprawy bardziej serio”. Albo Petera Saundersa, prezesa National Association for People Abused In Childhood: ”Przeprosiny, to minimum tego, co powinni zrobić. Wiele dzieci zostało skrzywdzonych przez członków Paedophile Information Exchange. A wielu innych krzywdzicieli było zachęcanych do przestępstw przez propagandę tworzoną przez te wszystkie koszmarne >wolnościowe< organizacje.
NCCL legitymizowała PIE w latach 70. i 80., i jest to rzecz bezsporna bez względu na to, jakie normy społeczne i wartości były w tamtych czasach przestrzegane”. A była posłanka Partii Konserwatywnej Ann Widdecombe dodała:
”Dobrze pamiętam kontrowersje na temat afiliacji PIE przy NCCL … I to nie jest tak, że jeśli grupa ludzi myślała wtedy w ten sposób, to nawet w latach 70. Było to OK. Jeśli Partia Pracy tak często krytykuje kościół katolicki, a ostatnio BBC, to powinna spojrzeć krytycznie także na siebie”.
Policja, która prowadziła śledztwo w sprawie grupy pedofilskiej powiązanej z Jimmy Savile’em, twierdzi, że są dowody na to, iż „członkowie PIE wykorzystywali dzieci na skalę masową”. A ministerstwo spraw wewnętrznych, które prowadzi własne dochodzenie, podało informację, że labourzystowski rząd w latach 70. mógł finansować tę grupę. Z kolei śledztwo Daily Maila wykryło, że Patricia Hewitt w tamtych czasach, jako sekretarz generalny NCCL, określała PIE jako „grupę aktywistów na rzecz dorosłych, którzy są zainteresowani dziećmi”. I NCCL lobbowało w parlamencie w sprawie obniżenia dozwolonego wieku seksu z dziećmi do 10 lat, „jeśli dziecko wyraża zgodę i rozumie naturę tego aktu”. A także dekryminalizacji kazirodztwa. Koniec końców Patricia Hewitt przyznała: „Nie rozpoznałam prawdziwej natury stowarzyszenia PIE, i za to przepraszam”. Lecz Harriet Harman nadal twierdzi, że „ akcja Daily Maila, to politycznie motywowana akcja oczerniania”, a jej mąż, że „ta historia, to nic innego jak paszkwil”. Daily Mail z 25 lutego odniósł się do tych słów, i punkt po punkcie obalił ich linię obrony. Tego samego dnia Harman w Newsnight na BBC 2 przyznała tylko, iż „żałuje, że Paedophile Information Exchange pozwolono afiliować się przy National Council for Civil Libierties”. Ale to wszystko na co się zdobyła. I raczej nie usłyszymy od niej, ani je męża słowa przepraszam, bo byłaby to dla obojga śmierć polityczna. Bo Patricii Hewitt nie jest już posłanką, Harman i Dromey, to urzędująca elita Partii Pracy. W miniona sobotę Daily Mail tak oto podsumował Harman-gate: ”To nie tylko Harman, Dromey i Hewitt. Jak wykazało nasze śledztwo, wielu innych członków dzisiejszego establishmentu Partii Pracy piastowało wysokie funkcje w NCCL”. I podano aż 16 kolejnych nazwisk działaczy labourzystowskiej lewicy, piastujących prominentne stanowiska.
I jest to, moim zdaniem, pointa całego skandalu, bo rzuca snop światła na przyczyny, dla których tak wielu lewicowych aktywistów wplatało się w kompromitujące działania NCCL. Programowy relatywizm moralny lewicy i zacieranie różnic między dobrem a złem.
Awanturnictwo obyczajowe oraz ciągły imperatyw rozszerzania przestrzeni wolności jednostki - co zawsze narusza prawa innych. Budowanie społeczeństwa wolnego od wskazań dekalogu, z nowymi normami współżycia międzyludzkiego. Ciągła faza eksperymentów, także w dziedzinie seksualnej: seks między partnerami tej samej płci, między dorosłymi a dziećmi, między członkami rodziny.
Tak więc lewica, ze swoimi eksperymentami w dziedzinie inżynierii moralnej, społecznej, genetycznej, jest skazana na podobne skandale. Gorzej, że zwykle odbywają się one na żywym organizmie społecznym, i że zawsze pociągają za sobą wysokie koszty ludzkie. To kolejny powód, dla którego należy zwalczać lewicę.
Komentarz opublikowany na portalu SDP.PL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187078-liberalna-lewica-a-pedofilia-lewica-ze-swoimi-eksperymentami-w-dziedzinie-inzynierii-moralnej-spolecznej-genetycznej-jest-skazana-na-skandale