Władimir Putin lubi porównywać się do Piotra Wielkiego. W jego gabinecie w czasach, gdy był jeszcze wicemerem Sankt Petersburga wisiał ponoć na honorowym miejscu portret założyciela miasta. I rzeczywiście w życiorysach i charakterach cara i prezydenta można się doszukać licznych podobieństw.
Piotr Wielki -legendarny twórca potęgi Rosji - przeszedł do historii przede wszystkim jako wielki reformator i założyciel Petersburga. A także pierwszy car, któremu zamarzyła się potęga morska. Zwycięski wódz ale też okrutnik, hulaka i morderca własnego syna. Człowiek wykształcony - ale też nieobliczalny i mściwy. Nie znoszący sprzeciwu tyran i wielki wizjoner.
Wiele z tych określeń bez większego trudu można dopasować od Władimira Putina.
Łączy ich to samo upodobanie do europejskich pozorów, podszyte bezwzględnym despotyzmem. To samo zamiłowanie do kultury niemieckiej. Piotr I w młodości odbył swą słynną roczną podróż do Europy, podczas której zdobył cywilizacyjne szlify (m.in. nauczył się budować okręty). Putin spędził 5 lat w NRD, gdzie ponoć interesował się zaawansowanymi technologiami. Nie przypadkiem to kanclerz Merkel spośród wszystkich europejskich przywódców dogaduje się z nim najlepiej.
Piotr I bezwzględnie rozprawił się z buntem strzelców. Skazał na śmierć 1200 osób. Część wyroków wykonał osobiście. Znacznie później oskarżył o spisek własnego syna Aleksego, którego zachłostał na śmierć.
Ile ludzkich istnień ma na sumieniu Putin - trudno policzyć. Zdaniem większości komentatorów jego "osobiste" konto obciążają zarówno śmierć zbuntowanego oficera FSB Aleksandra Litwinienki jak i czeczeńskiego prezydenta Dżochara Dudajewa. O zagładzie narodu czeczeńskiego nie wspominając. I ludziach zabitych w wybuchach, które miały dać pretekst do wojny czeczeńskiej. Wiele osób oskarża Putina o celowe doprowadzenie do śmierci marynarzy z Kurska. Pytanie o odpowiedzialność za katastrofę w Smoleńsku wciąż pozostaje otwarte...
Piotr Wielki założył Petersburg - nie bacząc na koszta, nieprzyjazny teren, warunki atmosferyczne, ani trupy chłopów, którzy masowo marli przy budowie nowej stolicy.
Czy determinacja Putina, by zimowe igrzyska olimpijskie zorganizować w Soczi, w klimacie śródziemnomorskim - nie jest lustrzanym odbiciem tamtej decyzji? Wysiedleni ludzie, gigantyczne koszty, wielki blichtr...
Car Piotr wyprowadził Rosję z międzynarodowej izolacji. Zbudował imperium. Sprawił, że zaczęto się z nią liczyć. Także Putin niewątpliwie podniósł jej znaczenie na arenie międzynarodowej.Uwiódł Rosjan wrażeniem swojej siły. Przywrócił Rosjanom poczucie dumy i potęgi utracone po rozpadzie ZSRR. Imponował skutecznością (choćby w sprawie Syrii). A przy tym cieszył się wyjątkową przychylnością zachodnich mediów, które długo i chętnie przymykały oko na jego dyktatorskie zapędy. Do momentu konfliktu na Ukrainie.
Piotr I odesłał do klasztoru swoją "nienowoczesną" żonę Eudoksję i poślubił młodszą, atrakcyjniejszą, zresztą bardzo mu oddaną, niepiśmienną chłopkę Martę, z której uczynił carycę Katarzynę I.
Putin rozwiódł się z pierwszą żoną Ludmiłą, by - jak twierdzi część mediów - potajemnie poślubić gimnastyczkę Alinę Kabajewą, z którą ma już zresztą kilkoro dzieci. Jak Piotr Wielki z Katarzyną...
Tych analogii zapewne można wyszukać więcej.
Analogie, jak to analogie - nie są do końca dokładne. Warto jednak pamiętać, śledząc poczynania Putina na Ukrainie, że mocarstwowe zapędy Piotra I w kierunku Morza Czarnego - nie do końca się powiodły. Car nie był w stanie utrzymać wywalczonej od Turków twierdzy Azow. Jego dzieła dokończyła dopiero po latach, przy pomocy Potiomkina - Katarzyna II.
Czy Władimir Putin potknie się na Krymie, jak jego petersburski patron na Azowie? No cóż, historia podobno lubi się powtarzać. Czasem ironicznie.
---------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------
Kup książkę wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187065-wladimir-putin-nasladowca-piotra-wielkiego-jesli-tak-to-moze-potknac-sie-wlasnie-o-krym