Stan wyjątkowy: wojna wymknęła się z lekcji historii, obrazów filmowych, czy doniesień z dalekich krajów, stając się dla Polski realnym zagrożeniem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Wojna - słowo, które zdawało się mieć w odniesieniu do Polski konotację jedynie historyczno-muzealną – na naszych oczach, za sprawą rosyjskiej ingerencji na Ukrainie, napełnia się złowrogim znaczeniem.

Kryzys na Ukrainie – jak otwarcie stwierdził Donald Tusk – może zaważyć na historii Polski, Europy i świata. Jest bowiem konfliktem grożącym wybuchem wojny. Chwała liderowi Platformy za twarde postawienie sprawy, choć takiego premiera chcielibyśmy widzieć nie tylko, gdy chodzi o nasze bezpieczeństwo związane z kryzysem na Ukrainie.

Powinniśmy umieć zatrzymać Rosję w jej agresywnych zapędach po to, żeby uniknąć konfliktu. Historia pokazuje, że ten, kto nieustannie ustępuje, myśląc, że w ten sposób kupuje pokój, z reguły kupuje tylko trochę czasu

– jakże słusznie zauważył premier.

Szkoda tylko, że dopiero teraz. Te same słowa jak ulał pasowałyby do sytuacji sprzed niespełna sześciu lat, gdy Rosjanie odrywali od Gruzji Osetię i Abchazję.

Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, później może i czas na mój kraj, na Polskę

– mówił śp. Lech Kaczyński w sierpniu 2008 r. na wiecu w Tbilisi.

Niestety ta przestroga została zlekceważona. Rosyjskie czołgi zawróciły z drogi na Tbilisi, ale Zachód nie zrobił nic, by przeszkodzić Moskwie w zagarnięciu części terytorium Gruzji. Wtedy Putin działał podobnie jak teraz na Krymie, rzekomo chroniąc obywateli Rosji.

Słowa Tuska o fałszywej i szkodliwej polityce nieustannego ustępowaniu Rosji powinny odnosić się też do tragedii smoleńskiej, ale w tym kontekście z ust obecnego premiera niestety nigdy nie padły.

Dla mojego pokolenia wojna wydawała się czymś bardzo odległym. Dalekim pod względem historycznym (II wojna światowa) albo geograficznym (większość współczesnych konfliktów). Opowieści o wojnie były domeną naszych dziadków, ledwo pobrzmiewały we wspomnieniach rodziców z czasów ich dzieciństwa.

Dziś po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci (nie licząc wojny polsko-jaruzelskiej) słowo „wojna” wymknęło się z lekcji historii, obrazów filmowych, czy doniesień z dalekich krajów, stając się zupełnie realnym zagrożeniem. Do tego stopnia, że zastanawiam się co odpowiedzieć, gdy moje dzieci spytają czy Polska może zostać ogarnięta wojną. A pewnie wkrótce spytają.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych