Zadziwiająca laurka dla Putina. Wiktor Bater: "Putin broni praw Rosjan w sposób skuteczny. W Polakach wciąż gra nieokiełznana dusza..."

Byliśmy przekonani, że ostatnie wydarzenia na Ukrainie i decyzje podjęte na Kremlu otrzeźwiły wszystkich. Ostry język premiera w relacjach z Rosją podkreślił Piotr Skwieciński, a kolejni politycy, publicyści i dziennikarze (nawet z opcji lewicowo-liberalnych) prześcigali się w epitetach dla Putina. Padły nawet słowa o tym, że prezydent Rosji powinien "dostać w ryj". Ot, gorliwość neofitów, którzy odkryli, że Władimir Władimirowicz nie jest liberalnym demokratą dbającym o prawa człowieka. Tak to już jest.

Ale gdzieś na parówkowym portalu Tomasza Lisa uchował się Wiktor Bater, który w zadziwiającym stylu broni decyzji Putina.

Putin jest prezydentem Rosjan, broni ich praw w sposób siermiężny, ale skuteczny

- przekonuje wieloletni korespondent TVP i TVN w Moskwie.

Bater nawiązuje przy tym do gruzińskiej wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi w 2008 roku. Według dziennikarza to niepoważne postawienie sprawy.

Wbrew obawom świata i rajdu rosyjskich czołgów na Tibilisi, nie zamierzał dokonać okupacji gruzińskiej republiki, ale sama demonstracja siły skutecznie zniechęciła Gruzinów do dalszej eskalacji konfliktu a świat - do nadmiernego angażowania się w wojnę. (...) Podobne obawy przed wybuchem III wojny światowej wywołują uśmiech – kto bowiem zamierza umierać za Ukrainę oprócz samych Ukraińców, i może nas – Polaków, w których (mimo członkostwa w UE i NATO) wciąż gra nieokiełznana, słowiańska, szlachetna w swych porywach, dusza...?

- kpi Bater.

I dodaje, że strach przed Putinem ma wielkie oczy, a prezydenta Rosji nie wzruszą żadne reakcje Zachodu.

Gorących głów nie brakuje bowiem ani po jednej ani po drugiej stronie, wojskowa kindersztuba rosyjskich komandosów wbrew pozorom jest jednak skuteczniejszym gwarantem stabilizacji, niż ukraińskie wojska (nie mówiąc już o tzw. oddziałach samoobrony), pozbawione w ostatnich dniach scentralizowanego dowództwa. Nie wolno także zapominać, że 60% mieszkańców Krymu to rdzenni Rosjanie i oni bronią swoich praw

- dodaje.

Rozumiemy wiele, ale szukanie złotego środka w zachowaniu Putina i reakcji Ukraińców jest doprawdy zabawne. Prawda nie zawsze leży bowiem po środku - prawda leży tam, gdzie leży.

wwr