Brzeziński: "Scenariusz krymski" może być tylko wstępem do zajęcia wschodniej Ukrainy. I apel: zapobiec powtórce Monachium

Zdjęcia: PAP/EPA
Zdjęcia: PAP/EPA

"Scenariusz krymski" może być tylko wstępem do zajęcia wschodniej Ukrainy. Jeśli Zachód nie zagrozi Rosji poważnymi konsekwencjami, to za kilka lat możemy żałować braku działań, tak jak po Monachium w 1938 roku - ostrzegł prof.  Zbigniew Brzeziński.

Komentując w niedzielę w telewizji CNN wydarzenia na Ukrainie, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera (1977-1981), ocenił, że najgorszą perspektywą jest to, że prezydent Rosji Władimir Putin "nie poprzestanie na Krymie".

"Scenariusz krymski może być wstępem do tego, co (Putin) planuje. W pewnych wschodnich regionach Ukrainy, które są zamieszkane przez rosyjskojęzycznych Ukraińców, spośród których cześć sprzyja Moskwie, mogą wybuchnąć sprowokowane przez Moskwę zamieszki. Wtedy wejdą rosyjskie wojska" - powiedział Brzeziński.

Dlatego - zdaniem politologa - Zachód już teraz musi działać, by temu zapobiec. Brzeziński uważa, że należy "publicznie" zaoferować Rosji jakąś formę udziału w międzynarodowych działaniach, by pomóc ustabilizować Ukrainę i jej gospodarkę. Ale jednocześnie, w prywatnych rozmowach, należy Rosji dosadnie uświadomić, jakie będą "ogromne negatywne konsekwencje" rosyjskiego ataku na Ukrainę.

"Te konsekwencje muszą być bardzo poważne, bo w przeciwnym razie za kilka lat będziemy żałować, że nie podjęliśmy działań, tak jak żałujemy, że nie podjęliśmy działań po Monachium w 1938 roku i wiemy, co się stało potem" - powiedział Brzeziński.

Na konferencji monachijskiej we wrześniu 1938 roku zostało zawarte porozumienie między Niemcami, Włochami, Wielką Brytanią i Francją przy nieobecności Czechosłowacji, które dało Adolfowi Hitlerowi wolną rękę do zajęcia Kraju Sudeckiego w Czechosłowacji.

"Musi być jasne, że Ukraina ma prawomocny rząd i parlament w Kijowie i jakakolwiek próba oderwania części Ukrainy przy użyciu rosyjskich siły zbrojnych jest atakiem na pokój w erze, kiedy ponosimy wspólną odpowiedzialność za bezpieczeństwo i utrzymanie pokoju" - powiedział były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa.

Zdaniem Brzezińskiego NATO powinno "nieformalnie" przygotowywać plany operacyjne, dotyczące wysłania wojsk do Europy Środkowej, "by było jasne, że jesteśmy w stanie odpowiedzieć, jeśli wojna się rozszerzy". Jednocześnie należy cały czas pozostawić Rosji opcję pokojowego rozwiązania. "Rosja musi wiedzieć, że nie będziemy bierni, ale że wolelibyśmy pokojowe uzgodnienie" - powiedział.

Dlatego Brzeziński zasugerował, by NATO zaprosiło Rosję "do uczestnictwa w pewnych dyskusjach w komisjach", działających w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Wspólnie z Brzezińskim w telewizji CNN wystąpiła amerykańska sekretarz stanu za prezydentury Billa Clintona Madeleine Albright. Oceniła, że sytuacja na Ukrainie jest bardzo niebezpieczna i "możeprzerodzić się w wojnę domową".
Ona też porównała obecne wydarzenia do monachijskiej konferencji.

Problem Monachium polegał na tym, że USA nie zwróciły na to (tę konferencję) uwagi, a porozumienie zostało zawarte ponad głowami Czechosłowaków. Dlatego teraz musimy respektować poglądy Ukraińców i im pomóc

- powiedziała Albright, Czeszka z pochodzenia. Jej zdaniem Stany Zjednoczone mają cały wachlarz możliwości do wywarcia presji na Rosjan, a najważniejsze to bardzo wyraźnie uświadomić im, że jeśli posuną się dalej, to zostaną wyizolowani ze współpracy w ramach wspólnoty międzynarodowej.


Z Waszyngtonu Inga Czerny PAP/Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych