Gen. Koziej: Ukraina w wojnie z Rosją nie miałaby szans. Bardziej realny wariant gruziński. „Mamy do czynienia z presją militarną”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Szef BBN, generał Stanisław Koziej w rozmowie z RMF FM przyznał, że Ukraina nie ma szans w starciu konwencjonalnym z Rosją.

Gdybyśmy brali pod uwagę samą Rosję i samą Ukrainę no to armia rosyjska jest w zdecydowanie lepszej kondycji, nie mówiąc już, że jest większa, nowocześniejsza. Jednak ja sobie nie mogę wyobrazić takiej regularnej wojny

- zaznacza gen. Koziej.

Dodaje jednak, że scenariusz wojny nie jest – jego zdaniem – realny. Gen. Koziej spodziewałby się raczej presji związanej nie z całą Ukrainą, ale z Krymem.

Nie można wykluczać takiego wariantu, bym powiedział, gruzińskiego. To znaczy, próby usamodzielnienia się Krymu, jeśli by tam nie daj Boże doszło do takiego czegoś. Nie daj Boże mówię, bo dla Ukrainy i dla sytuacji w tym regionie byłoby to niedobre

- wyjaśnia szef BBN.

Wskazuje, że już obecnie w polityce rosyjskiej widać, że „mamy do czynienia z pewną presją militarną poprzez demonstrowanie zdolności wojskowej”.

To jest taka presja, takie ciśnienie: zróbcie coś, bo my mamy tutaj potęgę

- wyjaśnia.

Odnosząc się do ataku na siedzibę władz Krymu gen. Koziej wskazuje:

Taka druga odwrotność Majdanu, czyli jeżeli tu się udało poprzednio poprzez Majdan zrobić jakąś rewolucję, to na Krymie chcą powtórzyć ten wariant z odwrotnej strony i to jest bardzo możliwe, że tam powstanie takie miejsce zapalne.

Dodaje, że na Krymie mogą się ukształtować „władze takie jak w Osetii, czy Abchazji, które później poproszą i Rosjanie chętnie pomogą”.

Odnosząc się do tego, czy NATO w jakiś sposób zareaguje na wydarzenia na Krymie, jeśli sytuacja się zrobi bardziej napięta gen. Koziej zaznacza, że „Ukraina nie jest częścią NATO, więc tutaj nie możemy rozważać takich wariantów”.

Dla NATO pozostają w istocie rzeczy te mechanizmy tego dyplomatycznego oddziaływania, argumentowania, być może wprowadzenia jakiś sankcji, powodowania jakiegoś ryzyka dla tego potencjalnego agresora

- tłumaczy.

Wskazuje, że jeśli będziemy mieli na Ukrainie do czynienia z szybką reakcją Rosji i działaniami ofensywnymi „wtedy jest ogromny problem z uzyskaniem konsensusu, możliwości działania”.

Ja bym w ogóle nie podbijał takiego bębenka myślenia militarnego o tym rozwiązywaniu kryzysu ukraińskiego. Wystarczy, że Rosja to robi. Rosja robi to w sposób taki, bym powiedział, bezceremonialny, prowadząc ćwiczenia i manewry. Myślę, że nie było dobrze, gdyby NATO w odpowiedzi ogłosiło jakieś potężne manewry przy granicy Ukrainy, bo to by znaczyło, że zdajemy się na logikę narzuconą przez kogoś z zewnątrz, konfrontacji militarnej

- wskazuje.

Radzi stronie ukraińskiej, żeby „się nie dała”.

To jest wojna taka bym bardziej powiedział psychologiczna, aczkolwiek nie można wykluczyć, że oprócz tej wojny psychologicznej, trwają realne przygotowania. (…) Groźniejsza być może jest ta wojskowa aktywność, o, której się nic nie mówi

- wyjaśnia Koziej.

KL,RMF

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych