Ile samochodów jest do dyspozycji marszałka Adama Stuzika? Czy tak trudno jest policzyć służbową flotę urzędu?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot: facebook/Adam Struzik
fot: facebook/Adam Struzik

Opozycyjni radni mazowieckiego sejmiku z PiS i SLD, od kilku miesięcy domagają się od marszałka Adama Struzika informacji dotyczącej floty samochodów służbowych, którą dysponuje Urząd Marszałkowski. Odpowiedzi brak, gdyż marszałek nie wie, co radni zrobią z taką informacją...

Radni argumentują swoje działania troską o finanse regionu, bowiem Mazowsze, które ma wielką dziurę w budżecie, nie płaci od jakiegoś czasu „Janosikowego”. Radni wysłali do marszałka ponad 20 interpelacji w tej sprawi, jednak ze strony urzędu, wciąż cisza...

Jeżeli pan marszałek uzna, że te 20 interpelacji również nie zasługuje na jego uwagę, wtedy będziemy podejmować inne kroki. To jest sytuacja skandaliczna, że to urząd, który ma być nadzorowany decyduje w jakich kwestiach i na jakich polach ma być nadzorowany, i co jest istotne, a co nie jest istotne z punktu widzenia województwa.

– powiedział podczas konferencji prasowej szef klubu radnych PiS Witold Kołodziejski.

Radni grożą nawet, że jeżeli marszałek nie udzieli im informacji dotyczących samochodów, skierują sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jednak szybko zaznaczają: „o to panu marszałkowi chodzi, bo on wie, że odpowiedź przyjdzie za dwa lata”.

Urząd odpowiada, że nie musi udzielać odpowiedzi na „takie” pytania, ponieważ marszałek nie wie, co radni publicznie zrobią z uzyskaną informacją. To jest dość dziwne tłumaczenie, zwłaszcza, że flota samochodowa, która zapewne jest potężna – generuje ogromne koszty, które w czasie stale rosnącego zadłużenia województwa, można zniwelować właśnie na samochodach.

Co ma do ukrycia marszałek?

Już kilka miesięcy temu dziennik „Fakt” opublikował informacje o „wielkiej flocie marszałka Struzika” i jego bizantyjskich rządach.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bezczelność Adama Struzika. Marszałek woj. mazowieckiego płacze, że nie ma pieniędzy, a hojną ręką wydaje miliony

Dziennik podał informację dotyczące rządów Struzika i jego codziennych dojazdów służbowymi samochodami z Płocka do Warszawy. Obliczono, iż wydatki marszałka na dojazdy do pracy kosztują budżet województwa mazowieckiego, aż 18 tys. zł rocznie. Przypomnę tylko że marszałek rządzi regionem 12 lat...

Czy w obliczu takich informacji radni mają prawo pytać marszałka o samochody służbowe i koszty z nimi związane? Oczywiście, że mają! Proszę zwrócić uwagę na ważny aspekt: 18 tys. zł rocznych kosztów, generuje sam jeden marszałek Struzik. A jak doliczymy samochody dla dwóch wicemarszałków, oraz pozostałej dwójki członków zarządu regionu, dyrektorów regionalnych instytucji publicznych typu – Wojewódzki Urząd Pracy – którzy czasem dysponują flotą trzech aut i również są wożeni przez kierowcę do pracy i z pracy do domu, to wyjdą nam koszty w granicach kilkuset tysięcy złotych rocznie.

Marszałek regionu ma obowiązek odpowiadać na pytania związane z kosztami funkcjonowania jego gabinetu. Zobligowana do zadawania mu pytań jest działająca przy sejmiku województwa komisja rewizyjna, która nadzoruje działalności wojewódzkich samorządowych jednostek organizacyjnych.

Zatem panie marszałku ile jest tych fur i ile one kosztują podatnika?

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych