Co zajmuje parlamentarzystów, gdy mają okazję wypowiedzieć się w swoim własnym – nieskażonym dyscypliną partyjną – imieniu? W oświadczeniach poselskich kryją się prawdziwe perełki…
Żarty, żartami, ale czasem z wystąpień parlamentarnych wieje prawdziwą grozą. I nie chodzi wcale o żadną polityczną metaforę. Tadeusz Tomaszewski z SLD w swoim nieco utajnionym oświadczeniu (złożonym do stenogramu, lecz niewygłoszonym z trybuny sejmowej; czyżby w obawie przed wywołaniem paniki?) zwraca uwagę na ogromne zagrożenie stwarzane przez szczególnego rodzaju zbiegów.
Uciekające z ferm norki są niebezpieczne dla środowiska, zaduszają ryby w stawach hodowlanych, ptactwo, niszcząc bezpowrotnie dorobek całych rodzin
– alarmuje parlamentarzysta.
Brr, przy wstrętnych polskich norkach, amerykańskie gremliny wyglądają jak niewiniątka. Walkę z intruzami mogliby podjąć leśnicy, gdyby kłód pod nogi (tym razem metaforycznie) nie rzucał im Dariusz Rosati z PO, szef sejmowej Komisji Finansów.
Grupa leśników nie mogła wejść do parlamentu na posiedzenie połączonych komisji ochrony środowiska i finansów. Sytuacja na wskroś kuriozalna. Przewodniczący pan poseł Rosati blokował leśników chcących uczestniczyć w sprawach dla nich szalenie istotnych. Posiedzenie dotyczyło bowiem nowelizacji ustawy o lasach. Skandal. Dopiero po interwencji posłów Twojego Ruchu, w tym mojej, i posłów PiS w biurze przepustek udało się przemarzniętym leśnikom dostąpić tego zaszczytu
– relacjonował Marek Domaracki z TR.
Nie wiadomo, czy Rosati powitał zmarzniętych leśników słynnym „sorry, ale taki mamy klimat”. Incydent pokazuje natomiast, że są sprawy potrafiące zjednoczyć nawet PiS z palikociarnią.
Inny poseł TR, Henryk Kmiecik, zabawiał ławy poselskie (to nie lapsus – w czasie wygłaszania oświadczeń posłowie zwracają się głównie do ław poselskich, bo rzadko kto wtedy na nich siedzi) zgadywanką.
Moje dzisiejsze oświadczenie połączone ze zgaduj-zgadulą w całości będzie poświęcone występom przedstawicieli partii, która - jak wieść gminna niesie - wygrywa każde wybory. To stwierdzenie jest pewnym ułatwieniem w naszym konkursie, ale mimo wszystko pytanie brzmi: Co to za partia?
– rozpoczął intrygująco.
Pierwsza podpowiedź brzmiała:
Ta nasza enigmatyczna partia nie zasypia gruszek w popiele, dba o swoją przyszłość i o poparcie swojego elektoratu.
Dalej było sporo o nepotyzmie i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz byłym ministrze, który „za okazję zaprezentowania swoich złotych myśli z podobizną w jednym z kolorowych magazynów, i nie był to ˝Playboy˝, zapłacił z kasy agencji kwotę 25 tys. zł.”
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że zgodnie z rymowanką naszych milusińskich możemy zanucić: A Tusk wiedział, nie powiedział. Podobno premier zbiera haki
- utrzymywał napięcie Kmiecik.
Aż w końcu sam rozwiązał łamigłówkę:
Nie jest to partia Posady Swoim Ludziom, nie jest to także partia Podajmy Sobie Lejce czy też Pazerne Stronnictwo Lewizny. Jest to nasz rodzimy niczym wierzby na łące czy też bocian na mokradłach PSL, czyli Polskie Stronnictwo Ludowe.
Ten sam poseł, opowiadając o zagadce Pendolino („brak możliwości poruszania się tymi pociągami przy temperaturze ponad minus 20 stopni to nie kiepski żart”) podparł się – jak to określił – „popularnym wierszykiem krążącym w Internecie, oddającym w pełni opinię społeczeństwa i przy okazji celnie odzwierciedlającym to, z czym mamy do czynienia.”
Stoi na stacji skład Pendolino/Drogi i cudny, jak we wsi kino/Albo kasyno
– cytował Kmiecik.
Panie pośle, to nie żaden „wierszyk krążący w Internecie”, lecz ważkie dzieło, które miało premierę na naszym portalu.
DO WGLĄDU TUTAJ: Polskie Pendolino (na motywach „Lokomotywy” Juliana Tuwima). "Bo nie ma torów, jest tylko pic. I wciąż pytanie dudni: jak żyć?"
Na zakończenie przemowa Szymona Giżyńskiego z PiS (w całości, bo krótka) rozwiązująca zagadkę najważniejszą:
Tajemnicę przyczyny 6-letniego już istnienia rządu premiera Donalda Tuska odkrywa tytuł książki czeskiego teologa i socjologa, w niektórych kręgach określanego również mianem księdza - Tomasza Halika: ˝Co nie jest chwiejne, jest nietrwałe˝. Dziękuję uprzejmie.
W każdym szanującym się zakładzie pracy znajdowała się kiedyś gazetka ścienna. Zakład Pracy Sejmowej poszedł z duchem czasu – ma audio-gazetkę nadawaną wprost z mównicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/186429-norki-atakuja-lesnicy-pomstuja-pendolino-jak-we-wsi-kino-a-chlopi-podaja-sobie-lejce-perelki-z-oswiadczen-poselskich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.