Kaczyński ocenia efekty misji Sikorskiego na Ukrainie: "Czasem się robi coś niedobrego, a wychodzi dobrze. Janukowycz nie miał już żadnych kart..."

PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Ukraina pokazała, że wszelkiego rodzaju opowieści, ze sytuacja jest zdeterminowana i trzeba się bać – słychać ją także w Polsce ze strony głównego nurtu – są fałszywe. Determinacja, odwaga mogą zdecydować, wola narodu ma znaczenie. Jeśli UE chce być tym, czym być powinna, to powinna uczynić wszystko co można. A może naprawdę dużo

- przekonywał Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaapelował do polskiego rządu o "bardziej ofensywną" postawę w sprawie relacji z Ukrainą. Kaczyński mówił, że skoro UE było stać na ratowanie strefy euro i interesów francuskich i niemieckich banków, to pieniądze powinny znaleźć się też na Ukrainę:

To były działania nieprzewidziane, a wręcz zabronione przez prawo europejskie. Polska powinna być nastawiona bardzo ofensywnie – to sprawa całej UE, ale szczególnie sprawa Polski. Liczymy, że premier i rząd będziemy zdecydowani i będą potrafiły przeć do przodu, a nie tylko reaktywnie podejmować różnego rodzaju akcje, kiedy sytuacja już się zmieniła

- tłumaczył.

Były premier zwracał uwagę na to, że w budżecie unijnym są odpowiednie środki:

Jeżeli chodzi o partycypację, to UE dysponuje różnego rodzaju zasobami, które mogą być uruchomione bez bezpośredniej partycypacji państw. Ma różnego rodzaju zaskórniaki – można się do nich odwołać. To oczywiście kwestia podziału UE na państwa zamożne i mniej zamożne. W związku z tym to też powinno być brane pod uwagę. Przestrzegałbym przed tym, co można było zauważyć – małodusznością

- ocenił.

Kaczyński odniósł się też do efektów wynegocjowanego m.in. przez ministra Sikorskiego porozumienia na Ukrainie: jeszcze z prezydentem Janukowyczem:

Czasem się robi coś niedobrego, a wychodzi dobrze. Jeśli zanalizować to, co tam się działo – to była obrona Janukowycza z użyciem ciężkich gróźb. Jest oczywiste, że on nie miał wtedy żadnych szans. Ewakuacja musiała trwać, gdy prowadził rozmowy. A ja na przykład otrzymałem informacje o ucieczce Janukowycza jeszcze przed północą, od jednego z europosłów mających kontakt z ambasadą w Kijowie. Janukowycz nie miał już żadnych kart. (…) Oczywiście to co tam się działo było jego obroną i to taką bardzo daleko się posuwającą. Nikt nie mógł powiedzieć „wszyscy zginiecie, jeśli się nie zgodzicie'. Ale wyszło dobrze, bo to porozumienie miało udział w przygotowaniu Ukraińców. Tak bywa, że robi się jedno, a wychodzi drugie

- tłumaczył prezes PiS.

I dodawał:

Jest miara krawca i miara Fidiasza – teraz trzeba mierzyć miarą największego rzeźbiarza w dziejach, a nie krawca

- ocenił.

Kaczyński podkreślił też, że jako przedstawiciele partii opozycyjnej mieli ograniczone pole manewru w sprawie prowadzenia negocjacji na Ukrainie:

Ludzie, którzy dzisiaj decydują na Ukrainie zdecydowanie woleli rozmawiać z tymi, którzy mają realną władzę. My to rozumiemy i nie mamy o to żadnych pretensji – to można było załatwić z tymi, którzy rządzą. W innym wypadku próbowałbym odegrać rolę Sikorskiego. Ale nie miałem pełnomocnictw. (…) Na razie nie rządzimy

- uśmiechał się prezes PiS.

Odniósł się także do afery dotyczącej NFZ i ministra Arłukowicza:

Będziemy próbowali poruszyć i opinię publiczną, i Sejm. To że premier nie podejmuje decyzji personalnych w stosunku do Neumanna może z przesłanek: wie, że to wszystko nieprawda, albo ma zamiar bronić tych, których bronić nie można. To przyczynek do szerszego zjawiska: po pierwsze te sześćdziesiąt kilka miliardów są traktowane jako zasób do nieekwiwalentnego bogacenia się. A po drugie to kwestia całego nastroju, który w ostatnich ciągu 25 lat: liczy się tylko własne, a nie to co wspólne. To było rozwalenie Polski, „róbta co chceta” i cały ten lumpenliberalizm. On dzisiaj nam we wszystkich dziedzinach niebywale szkodzi. (…) To było stawianie na to, co jest egoistyczne

- mówił Kaczyński.

Na koniec raz jeszcze wrócił do sprawy Ukrainy i nowej władzy:

To są pierwsze dni i może nastąpić wiele działań ze strony Rosji. Trzeba wzywać UE i USA do bardzo jednoznacznego stanowiska

- zakończył prezes PiS.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych