Publiczne upokarzanie Zbigniewa Romaszewskiego trwało dość długo. Sam Romaszewski przyjmował awanturę z nadzwyczajnym spokojem...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Śmierć Zbigniewa Romaszewskiego wzbudziła powszechny i, jak mniemam, szczery żal. Czytając dzisiejsze wypowiedzi o Zmarłym można dojść do wniosku, że Senatorowi jego przeciwnicy zawsze oddawali sprawiedliwość. Ale to nieprawda.

Przypomnę rok 2007 i zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w wyborach. Partia zwycięska przeprowadziła najbrutalniejszą kampanię polityczną w historii III RP, przy ochoczym i masowym udziale ogromnej większości mediów. PO zdobyła również większość w Senacie, a marszałkiem został ponownie Bogdan Borusewicz. Przypomnę, że Borusewicz był również marszałkiem Senatu po wyborach w roku 2005, wybrany na to stanowisko głosami Prawa i Sprawiedliwości. Tuż przed wyborami 2007 Borusewicz przeskoczył do Platformy na cenę ponownej funkcji marszałka Senatu.

Kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na funkcję wicemarszałka został Zbigniew Romaszewski. I co? I nagle się okazało, że jest to kandydat kontrowersyjny. Platforma orzekła, że nie będzie go popierać. Dlaczego? „Życiorys piękny - powiedział Bogdan Borusewicz - ale na podstawie życiorysów nie przydziela się w Polsce funkcji”. Jak się okazało, Romaszewski miał trudny charakter i był konfliktowy. Borusewicz dalej o Romaszewskim: „polityka wymaga ludzi skłonnych do szukania porozumienia, a nie konfliktu … Znam jego cechy nie od dziś, Owszem, byliśmy razem w KSS KOR. Na szczęście on w Warszawie, a ja w Gdańsku”.

Pytany o kandydaturę Romaszewskiego Donald Tusk powiedział, że jest on „człowiekiem konfliktowym”, i że nie przywiązywałby „nadmiernej wagi i emocji do jego kandydatury”. Dodał też, że nie będzie wpływał na decyzję senatorów PO, ale według niego w głosowaniu tajnym „pan Romaszewski może nie dostać większości głosów senatorskich”, choć on sam by na niego głosował. Senator Edmund Wittbrodt z PO dodał, że Romaszewskiego senatorowie jego partii nie będą popierać z powodu jego „poglądów na sprawy lustracji”, a także dlatego, że niektóre „emocjonalne” wypowiedzi Romaszewskiego są „bliskie” poglądom Antoniego Macierewicza.

To publiczne upokarzanie Zbigniewa Romaszewskiego trwało dość długo. Gdyby ktoś myślał, że polska opinia publiczna zaprotestuje i powie, że jeśli jest ktoś w Senacie, kto bezwzględnie zasługuje na stanowisko w prezydium Izby, to będzie to właśnie Romaszewski, i że kwestionowanie jego kandydatury jest gigantycznym skandalem, ten był w błędzie. Wszystkie główne media wtórowały akcji przeciw Romaszewskiemu, a autorytety moralne, jak to mają w zwyczaju w takich sytuacjach, siedziały cicho. Zbigniew Romaszewski w końcu został wicemarszałkiem Senatu, ale cała ta granda pokazała - nie po raz pierwszy, i niestety nie po raz ostatni - stan moralny Platformy i jej kibiców.

Sam Romaszewski przyjmował awanturę z nadzwyczajnym spokojem. Gdy zwróciłem się do Niego z wyrazami wsparcia i oburzałem na ohydne potraktowanie przez PO i przez dawnych kolegów, senator machnął ręką i powtórzył to, co twierdził od pewnego czasu na temat Senatu, a mianowicie, że ta izba nie spełniała funkcji, do jakiej była stworzona. Z komentarzy odnoszących się do osób wygłosił tylko jeden: „Bogdan zwariował”.

Pamiętam te wydarzenia bardzo dobrze, choć powszechnie o nich zapomniano. Dlatego słysząc głosy laudujące Zmarłego w ciągu ostatniego czasu nie mogłem się niekiedy pozbyć wrażenia niemiłego dla ucha fałszu.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych