Zaremba w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3: "To jest powstanie narodowe, do jakiego społeczeństwa zachodnie nie są już chyba zdolne"

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Sytuacja na Ukrainie była tematem nr 1 Salonie Dziennikarskim Floriańska 3. W audycji prowadzonej przez Michała Karnowskiego udział wzięli tym razem Jan Pospieszalski  (GPC, TVP Info) , Jerzy Kłosiński - redaktor naczelny Tygodnika "Solidarność" oraz Piotr Zaremba - z tygodnika "wSieci" i portalu wPolityce.pl.

Inicjując dyskusję Michał Karnowski zauważył, że porozumienie, które w piątek podpisano na Ukrainie budzi szereg wątpliwości, zwłaszcza, że gwarantuje ono pozostanie Janukowycza u władzy przez kolejne miesiące.  A to jest kwestionowane przez część ludzi zgromadzonych na Majdanie.

Podobnego zdania był Ja Pospieszalski.

Przyznam, że informacja o wyborach  prezydenckich w grudniu to jakaś kosmiczna perspektywa

- mówił. Dziennikarz przyznał, że wiele czasu spędza na obserwowaniu tego, co się dzieje w Kijowie dzięki telewizji internetowej Espresso.tv. (To opozycyjna telewizja, która nadaje przekaz live ze sceny na Majdanie, posiada też prowizoryczne studio  komentatorów).  Jak  mówił Pospieszalski przekaz, który umożliwia za pomocą bardzo prostych środków technicznych jest absolutnie niezwykły.

- Refleksja cywilizacyjna jest taka,  że żyjemy w czasach, kiedy śmierć widzimy on- line. Twórcy filmowi zostali zdyskredytowani przez życie. Ten przekaz internetowy jest o wiele lepszy niż wszelkie wyreżyserowane  sceny

- powiedział.

Jak podkreślał Pospieszalski stałym elementem rzeczywistości na Majdanie jest modlitwa.  Natomiast zagadnienia europejskie są już coraz mniej obecne.Zdarzają się natomiast zupełnie niezwykła świadectwa.

Wczoraj wyskoczył na scenę chłopak, który powiedział, że przez te 12 dni spędzonych na Majdanie, w tym dymie, błocie, kostce brukowej,  doświadczył więcej miłości niż w całym swoim życiu. Tyle relacji z ludźmi. Tam wszyscy zwracają się do siebie: siostry i bracia. O pełnych godzinach wychodzą z krzyżami i modlą się. Ta perspektywa odniesienia się do wiary i pana Boga... Efekty rosyjskiej prowokacji daleko przekroczyły prowokatorów.

- mówił Pospieszalski.

Jest wiele komentarzy z zagranicy, które mówią, że Putin i Janukowycz zrobili wiele dla wychowania pokolenia, które nienawidzi tego wszystkiego co rosyjskie.

- dodał. I przytoczył jeszcze jeden obrazek z Majdanu:

Wyszedł jeden z usmolony człowiek. Widać, że z pierwszej linii. I mówił, że rozmawiał własnie z Francuzami, którzy powiedzieli mu, że to nie wy potrzebujecie Unii.  To Unia potrzebuje was. To Francuzi czują się onieśmieleni i zażenowani rodzajem zdrady, tej nieadekwatności środków, które użyto. Tą prowokacją, która się wydarzyła.

- opowiadał Pospieszalski.

Jerzy Kłosiński stwierdził, że gdy obserwuje się wydarzenia na Ukrainie  nasuwa się  porównanie do sierpnia 80 roku. Ale jak zastrzegł, te porównania są trafne tylko częściowo, bowiem sytuacja na Ukrainie idzie jednak innym torem. Ze względu na inną sytuację geopolityczną.

Ucieczka Janukowycza na wschód, wskazuje, że tam może dojść do bardzo niekontrolowanej sytuacji. To porozumienie, które zawarto wczoraj,  jest jakimś interwałem w bardzo dynamicznej sytuacji.  Ni wiem czy można je porównać do porozumień sierpniowych. Wtedy  władza myślała , ze przechytrzyła społeczny opór.

- mówił Kłosiński. Jak dodał:

Wygląda na to, że ekipa Janukowycza nie panuje nad skalą protestu, który rozlał się po całej Ukrainie zachodniej. I tam ta władza nie ma juz żadnych wpływów.  Dlatego takie porównania zwodzą. Mamy tka dynamikę, że trudno przewidzieć w którą stronę sytuacja się rozwinie

- mówił. I podkreślił, że istnieje realne niebezpieczeństwo podziału Ukrainy.  A to może zapowiadać wojnę domową.

Rzeczą wstrząsającą jest to, co się dzieje na Majdanie - od strony ogromnej ilości ofiar ale i  determinacji społecznej.  To jest determinacja która świadczy o potężnej sile duchowej tego społeczeństwa. To fenomen, który trudno zdefiniować

- powiedział Kłosiński.

Piotr Zaremba, zgodził się, że postawa Ukraińców na Majdanie jest niezwykła.

To jest powstanie narodowe, do jakiego społeczeństwa zachodnie nie są już chyba zdolne

- stwierdził. Zauważył też, że wpływ polityków opozycji. na to co się dzieje na Majdanie jest dziś dość ograniczony.

Czy potrzeba było aż tylu ofiar, by nastąpiła reakcja Unii?

- pytał Michał Karnowski.

Czy Polska zrobiła wystarczająco dużo?

Przypomniał, że Jarosław Kaczyński  angażował się we wsparcie majdanu od początku, nawet wbrew woli części swego elektoratu, który miał w pamięci zbrodnie wołyńskie. Natomiast polska władza zareagowała dopiero, gdy ulicami Kijowa  popłynęła rzeka krwi.

Przypomniał też o kontrowersyjnej wypowiedzi Radosława Sikorskiego, który wychodząc z rozmów z ukraińską opozycją rzucił złowróżbnie " Albo podpiszecie, albo wszyscy będziecie martwi". Powołał się też na wypowiedź profesora Nowaka , który w tygodniku "wSieci" ocenił, że sprawa Ukrainy to kompromitacja Tuska i Sikorskiego, gdyż to oni porzucili politykę Jagiellońską Lecha Kaczyńskiego i zareagowali za późno.

Piotr Zaremba przyznał, że wypowiedź Sikorskiego była dwuznaczna. Podkreślił jednak, że niezwykłe było polityczne porozumienie w polskim sejmie wobec wydarzeń na Ukrainie.

Jarosław Kaczyński klaszczący Tuskowi to coś czego nie pamiętamy  z ostatnich lat

.  - podkreślił

Natomiast przyznał, też że reakcja polskiego rządu była spóźniona.

Michał Karnowski zauważył też , że wiele osób z niesmakiem odebrało telewizyjne wystąpienie Bronisława Komorowskiego, które mogło zostać odczytane jako wsparcie dla Wiktora Janukowycza.

Również Jan Pospieszalski stwierdził, że inicjatywy polskie były nieadekwatne wobec tego co się dzieje u naszego sąsiada.

To nie jest arabska wiosna, ale coś co się dzieje 80 km od naszej granicy

- podkreślił.

To jest wielkie europejskie miasto.  Mówienie o blokowaniu kont, gdy leje się krew - jest śmieszne

- dodał.

 

Zdaniem Pospieszalskiego w przypadku Donalda Tuska nie wystarcza zmiana retoryki. Lepiej byłoby, żeby ułatwić połączenia pomiędzy naszymi stolicami, czy odblokować przejścia graniczne.

 

Jego zdaniem odbiór społeczny tego co się dzieje na Ukrainie przypomina nastrój pożegnania Ojca św., czy żałobę po katastrofie smoleńskiej.Pospieszalski podkreślił też, że to co się dzieje na Majdanie jest nieadekwatne do reakcji ukraińskiego parlamentu.Jerzy Kłosiński zwrócił uwagę, że dla obserwatorów może być zaskakujące, że to porozumienie okazało się marnym papierem dla Majdanu.Jego zdaniem nieufność Majdanu nie dotyczy jedynie władzy ale też liderów opozycji. Zwrócił też uwagę na podziały na samym Majdanie.

Jeśli jednego dnia Majdan akceptuje porozumienie, a drugiego je odrzuca, to jest tu jakaś rozbieżność

- zauważył. Stwierdził też, że Unia Europejska spóźniła się, i zareagowała dopiero, kiedy doszło do klasycznej prowokacji.

Wysunął tezę, że na Ukrainie szykuje się nowa ekipa, która chce, przy aprobacie Rosji i Unii, przejąć władzę po Janukowyczu.

To porozumienie jest naznaczone taktyką geostrategiczną w którą nie wierzą ludzie na majdanie.

- zaznaczył.

Rozumiem, że po tylu ofiarach akceptacja dla porozumień z władzą jest ograniczona

- stwierdził Zaremba.

Ale nie skreślałbym  polityków opozycji

- zaoponował podkreślając , że to oni będą musieli poradzić sobie ze skutkami zmiany władzy.

Jan Pospieszalski zauważył, że zarządzanie kryzysem, budowanie fałszywej opozycji - to stały scenariusz Moskwy. Znany również w Polsce.

Jerzy Kłosiński wyraził zdziwienie, że wczorajsze porozumienie nie zostało obwarowane, żadnymi warunkami ze strony Unii.

Podpisali i pojechali. A powinni zaprezentować jakiś pakiet pomocowy dla Ukrainy. A tam nie było nic. Można odnieść wrażenie, że to nie jest poważne.

-  powiedział redaktor tygodnika Solidarność.

ansa/ radiowarszawa.com.pl

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych