Sikorski: „podpiszcie albo zginiecie”. Słowa godne Pokojowego Nobla. "Nie ma to jak pomoc w dążeniu do demokratycznego świata"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Jeśli nie podpiszecie tego (porozumienia), będziecie mieli stan wojenny, będziecie mieli armię. Wszyscy będziecie martwi

- mówił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski na spotkaniu z działaczami opozycji ukraińskiej.

Przytaczając słowa partyjnego kolegi ministra Jacka Protasiewicza, słowa Sikorskiego są godne Pokojowej Nagrody Nobla. Zdaje się, że Sikorski o pokój w Kijowie walczył za pomocą karabinu podanego przez Janukowycza.

O co chodziło w unijnej misji na Ukrainie? Czy rozmowy z opozycją wyglądały tak, jak pokazał to Sikorski? Czy UE na Ukrainie może obecnie pomóc? To ostatnie pytanie budzi najwięcej wątpliwości. Unia Europejska, wraz z Polską, wchodzi tam, gdzie nie ma rozeznania, gdzie nie ma autorytetu i nie jest w stanie dać żadnych gwarancji komukolwiek. Weszła z butami, przymusiła – jak się obecnie wydaje – opozycję do podpisania porozumienia. I co dalej? Na pewno zostawiła po sobie większy chaos w grupie opozycji. Majdan już się podzielił. Kilka godzin unijnego wsparcia wystarczyło...

Szczególnie ważnym obecnie pytaniem jest to, na ile przewidujący byli politycy zachodni. Wzięli pod uwagę, że Wiktor Janukowycz mógł wciągnąć ich w swoją grę, licząc, że uzyska pretekst, a także zgodę UE, do likwidacji równie brutalnej co dotychczasowe Majdanu?

Janukowycz musiał wiedzieć, że ludzie protestujący od miesięcy nie przyjmą porozumienia, że będą trwać, że za chwilę znów emocje będą wysokie. A wtedy prezydent będzie miał pretekst – chciałem spokoju, mamy umowę, ale oni jej nie respektują. Będzie miał pretekst do rozbicia protestów, dalszych aresztowań, represji itd. Ba, będzie miał nawet „glejt” unijny. Przecież podpisaliśmy umowę przy was i dzięki wam, to teraz trzeba ją wykonać – będzie mógł powiedzieć Janukowycz, licząc na akceptację dla swoich działań ze strony Unii.

Unia weźmie na siebie krew kolejnych ofiar, które będą spowodowane jej polityką chowania głowy w piasek przez miesiące, a potem wchodzenia w nierozpoznaną rzeczywistość polityczną. Unia się skompromituje, a wraz z nią Polska, jeśli Wiktor Janukowycz lada chwila wróci do swoich działań opresyjnych. A to jest niezwykle prawdopodobne.

Ukraińcom nie należy zresztą doradzać, by szukali ekspertów wśród polskich elit rządzących. One wciąż są zabetonowane przywiązaniem do Okrągłego Stołu, do negocjacji obliczonych na bezkarność katów, oprawców i milczenie ofiar.

Na Ukrainie opłakuje się ofiary brutalnych mordów i pacyfikacji. W Polsce ofiary takich samych zbrodni wciąż wołają o sprawiedliwość. W Polsce żyją spokojnie, nie nękani przez nikogo ludzie, odpowiedzialni za takie same zbrodnie sprzed dekad. Ich spokój gwarantuje establishment III RP. To Wiktor Janukowycz, a nie ukraińska opozycja, powinien się bardziej cieszyć z zaangażowania polskich elit władzy. I zdaje się, że Radosław Sikorski pokazał to opozycji dobitnie:

Podpiszcie, albo będziecie martwi.

Nie ma to jak pomoc w dążeniu do demokratycznego świata...

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.