Premier Tusk już wie, jak katastrofalne błędy popełnił w relacjach z Putinem i do czego to doprowadziło. Czy teraz ma wolę i zechce odzyskiwać twarz i honor?

Fot. wSieci
Fot. wSieci

Premier Donald Tusk już wie. Szkoda, że tak późno i szkoda, że za tak wysoką cenę. Donald Tusk już wie, że Putinowi nie można oddać nawet paznokcia, bo za chwilę straci się dłoń, a nawet całą rękę. Wie, że Putin nigdy nie gra czysto i traktowanie go jak normalnego demokratycznego przywódcę jest nie tylko skrajnie naiwne, ale też naraża na ogromne szkody polskie interesy narodowe.

Donald Tusk uświadomił sobie to wszystko bardzo dobitnie, gdy doszło do niego, co tak naprawdę Putin robi na Ukrainie i jak to jest dla Polski niebezpieczne. Dostał informacje wywiadu, nie tylko polskiego, które każdego wprawiłyby w niedowierzanie, przerażenie, a potem złość.

Po „przejrzeniu na oczy” premier Tusk zachował się twardo, nie tylko zapowiadając sankcje dla reżimu Janukowycza na Ukrainie, ale też wskazując na odpowiedzialność Moskwy za tragedię w Kijowie. Premier ma też świadomość, że udział ministra Sikorskiego w misji negocjacyjnej na Ukrainie jest przekroczeniem Rubikonu. Bo Moskwa, co potwierdził przede wszystkim szef MSZ Siergiej Ławrow, uważa tę misję i działania UE wobec Ukrainy za naruszenie nie tylko interesów oficjalnej Ukrainy, ale przede wszystkim Rosji. I Moskwa tego Tuskowi nie zapomni.

Można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale, ale to nie znosi pytania, dlaczego premierowi Tuskowi dostrzeżenie oczywistości zajęło tyle czasu. Dlaczego dopiero od około dwóch lat nie ma złudzeń co do Putina i Rosji, i dlaczego dopiero w lutym 2014 r. zdobył się na jasne tego wyartykułowanie? Dlaczego kilka lat zostało zmarnowanych, co przyniosło Polsce ogromne szkody? Nie sposób zadać pytania, po co było udawać, że jest inaczej i tak bezwzględnie zwalczać prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który złudzeń co do Putina i Rosji nie miał nigdy.

Nie chcę w tym miejscu pisać o strasznych skutkach walki z Lechem Kaczyńskim, który znakomicie rozumiał, jaka powinna być polska polityka wobec Rosji. Nie chcę szczegółowo pisać o tym, co się działo od grudnia 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r., w relacjach rządu RP i reżimu Putina, gdy podjęto działania absolutnie sprzeczne z polskim interesem narodowym, zakończone niewyobrażalną tragedią. Sądzę zresztą, że świadomość, iż było to niewyobrażalnym błędem premier Tusk ma od co najmniej dwóch lat. I ma wiedzę, która uzasadnia jego obecne właściwe działania w sprawie Ukrainy. Pytanie, dlaczego nic nie zrobił z tą wiedzą dwa lata czy rok temu. Do tego wszystkiego trzeba będzie wrócić w spokojniejszym czasie.

Istotne jest teraz pytanie, czy premier Donald Tusk wyciągnie wnioski z wiedzy, która nie budzi obecnie u niego żadnych wątpliwości i pozbawiła go wszelkich złudzeń. Nie chodzi nawet o to, że w ten sposób w jakimś sensie odzyskałby twarz, ale że Polska jako państwo nie ponosiłaby już strat. Nie ma podstaw, żeby sądzić, iż premier Tusk nie chciałby być politykiem w pełni suwerennym. Nie ma też podstaw, żeby uważać, iż niczego się po doświadczeniach z Putinem nie nauczył. Problemem jest to, co teraz zamierza z tym zrobić.

W sprawie ukraińskiej Donald Tusk wyciągnął trafne wnioski, choć oczywiście o wiele za późno. Na takie spóźnienie mogli sobie pozwolić premierzy Hiszpanii, Holandii czy Portugalii, ale nie szef państwa graniczącego i z Rosją, i z Ukrainą, i tak bardzo doświadczonego przez ZSRS i Rosję. Ale dobrze, że polski premier w tej sprawie nie popełnia już kolejnych błędów. Przynajmniej na razie. Istotniejsza jest kwestia przyszłości i tego, czy do końca obecnej kadencji rząd Donalda Tuska będzie już prowadził taką politykę zagraniczną, jaką powinien prowadzić od sześciu lat, jaką prowadził bezsensownie zwalczany prezydent Lech Kaczyński. Jako państwo straciliśmy dużo, ale nie wolno nam już tracić nic więcej.

To, że premier Tusk już wie, nie znaczy, że będzie adekwatnie działał, mając w perspektywie cztery kampanie wyborcze i przyzwyczajenia z przeszłości, gdy za największy problem szef rządu i jego partia uznawały PiS oraz Jarosława Kaczyńskiego, a nie kwestie fundamentalne dla polskiej niepodległości i suwerenności. W każdym razie Donald Tusk ma niepowtarzalną szansę, żeby naprawić choćby część błędów z przeszłości i stać się człowiekiem, dla którego honor nie jest tylko pustym frazesem. Ale to tylko szansa.

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych