Niemiecka prasa krytykuje opieszałość UE ws. sankcji dla ukraińskich władz. Rosja twierdzi, że to pogorszy sytuację

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" krytykuje UE za zbyt długie zwlekanie z decyzją o nałożeniu sankcji na przedstawicieli władz Ukrainy i ostrzega przed dogadywaniem się z Rosją ponad głowami Ukraińców w sprawie przyszłości ich kraju.

Europejczycy deklarują obecnie, że są "przerażeni", "zszokowani", "wytrąceni z równowagi" wydarzeniami na Ukrainie - pisze autor komentarza Daniel Broessler, wtrącając z sarkazmem, że jedną z niewielu rzeczy, których Unii Europejskiej nie brakuje, jest elokwencja.

Zastrzega, że przedstawicielom UE nie można czynić zarzutu z tego, że dają wyraz swemu przerażeniu. Jednak ci, którzy chcą być uczciwi wobec siebie, muszą przyznać, że przerażenie to wynika nie tylko z aktów przemocy na Ukrainie, lecz także z ich własnej niemocy. Muszą sobie zadać pytanie, czy amerykańska polityk Victoria Nuland nie miała przypadkiem racji, mówiąc

Fuck the EU

– zastanawia się niemiecki komentator.

Ukraińcy mają prawo czuć się rozczarowani UE, której flaga na początku protestów była ich symbolem.

- ocenia.

Zdaniem "SZ" porażka UE nie wynika z lekkomyślności. Wielu polityków w UE, także kanclerz Angela Merkel, zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Komentator tłumaczy, że unijni politycy doszli do wniosku, iż UE powinna najpierw wykorzystać swój największy atut – dyplomację. Sankcjami grożono elegancko Janukowyczowi i jego ludziom tylko w kuluarach. Zakaz wjazdu i blokada kont bankowych miały być kartą przetargową na wypadek, gdyby sytuacja miała jeszcze się pogorszyć.

Obecnie, ponieważ sytuacja stała się wystarczająco zła, UE sięga po tę kartę. Tyle tylko, że nikt nie potrafi powiedzieć, ile ona jest jeszcze warta.

- czytamy w "SZ".

Europejski plan zakładał, że nie należy Janukowycza i jego najważniejszych popleczników zbyt mocno przyciskać do muru, lecz należy zostawić przestrzeń dla kompromisu. Od początku było jasne, że Janukowycz i jego najbliżsi współpracownicy nie pójdą na żadne kompromisy, ponieważ wcześniej czy później stracą wszystko - władzę, pieniądze i na końcu zapewne też wolność. Celem straszenia sankcjami nie była zmiana postawy Janukowycza, lecz izolacja prezydenta od ludzi, którzy nie chcą utonąć wraz z nim.

Unijny plan spalił na panewce z powodu prezydenta Rosji - wyjaśnia "SZ". Komentator zaznacza, że Janukowycz "oddał się całkowicie w ręce Putina", i sugeruje, że pomiędzy obietnicą wypłacenia Ukrainie kolejnej transzy rosyjskiego kredytu, a użyciem siły wobec protestujących istnieje ścisły związek.

Tylko z poparciem Putina, które nie ogranicza się do spraw gospodarczych, Janukowycz może próbować rozstrzygnąć siłą walkę o władzę - pisze Broessler, dodając, że prezydent Ukrainy postępuje zgodnie z udzielanymi publicznie radami doradcy Putina.

"SZ" ocenia, że porozumienie z Rosją w sprawie przyszłości Ukrainy jest obecnie niemożliwe. Celem UE jest zapewnienie Ukrainie możliwości podjęcia swobodnej decyzji, w jakim kierunku kraj ma rozwijać się. Poszukiwanie kompromisu europejsko-rosyjskiego byłoby negacją tego prawa – ostrzega komentator "Sueddeutsche Zeitung".

 

Na odpowiedź Rosji nie trzeba było długo czekać. Tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzegło że sankcje przeciwko Ukrainie jedynie pogorszą sytuację w tym kraju. Oceniło też, że na Ukrainie ma miejsce "jawna próba zamachu stanu lub przejęcia władzy przy użyciu siły".

Nie ulega wątpliwości - po raz kolejny pokazują to dzisiejsze wydarzenia, gdy bojówkarze w coraz szerszym zakresie sięgają po broń palną - że ma miejsce jawna próba zamachu stanu lub przejęcia władzy przy użyciu siły.

- oświadczył rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz na konferencji prasowej w Moskwie.

Oznajmił on również, że Rosja "stanowczo potępia działania radykałów i ekstremistów, na których spoczywa główna odpowiedzialność za krwawą przemoc".

Poważną część odpowiedzialności ponoszą także opozycjoniści, którzy, jak się okazało, nie są w stanie dotrzymać uzgodnień z władzami.

- dodał.

Łukaszewicz ponowił sformułowane poprzedniego dnia przez MSZ Rosji żądanie, aby przywódcy Majdanu "powstrzymali rozlew krwi w swoim kraju i niezwłocznie wznowili dialog z prawowitymi władzami, bez gróźb i ultimatów".

Sytuacja może i powinna zostać uregulowana w ramach konstytucyjnych prerogatyw obecnych władz Ukrainy.

- podkreślił.

Rzecznik odmówił skomentowania hipotetycznego ustąpienia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.

Rosja nie ingeruje w wewnętrzny konflikt i proces jego uregulowania na Ukrainie.

- oświadczył.

PAP, lz

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych