Mam nadzieję, że Wojewódzki zniknie z polskiego showbiznesu. Jednak wolę by to nie odbywało się za pomocą prawa karnego

Kuba Wojewódzki odpowie przed sądem. Za co? Za chamskie i prostackie żarty o Murzynach. Może dostać nawet 3 lata więzienia, bowiem złamał normy poprawności politycznej dotyczące osób o innym kolorze skóry w programie satyrycznym. Naprawdę się godzimy na to?

Chyba nikt, kto czyta moje teksty nie ma wątpliwości jaki mam stosunek do Kuby Wojewódzkiego. Uważam, że jest fatalnym komikiem, który w USA nie miałby szansy na karierę. Żenujący jest jego medialny ateizm, lizusostwo wobec władzy i w końcu usilne obrażanie ogromnej części polskiego społeczeństwa dla taniego poklasku. Zarówno żarty z Ukrainek przed dwoma laty, jak i ostatnie „wyskoki” polegające na kpinie ze sprawy Trynkiewicza uważam za podłość, i mam nadzieję, że napuszony własnym puchatym ego Kubuś spojrzy w oczy kiedyś ojcom ofiar bestii, i zmierzy się z krzywdą, jaką wyrządził tym ludziom. Natomiast wkładanie polskiej flagi w odchody potwierdziło tylko, że żarty Wojewódzkiego mogą śmieszyć jedynie prostaków. Podsumowując: Nie lubię Kuby Wojewódzkiego oraz wszystkiego co sobą reprezentuje. Wojewódzki idealnie wpisuje się w mądra maksymę francuskiego pieśniarza Maurice’a Chevaliera: „Dawniej trzeba było być sławnym, by pozwolić sobie na skandal. Dziś trzeba skandalu, by zyskać sławę”. Chyba nikt nie wątpi, że Wojewódzkiemu na rękę jest rozgłos i prawne problemy. Tak na najniższym piętrze popkultury buduje się dziś popularność.

Niemniej jednak poważnie niepokoi mnie decyzja o ściganiu go za antymurzyńskie żarty. Wczoraj „Super Express” podał, że Wojewódzki odpowie przed wymiarem sprawiedliwości w dwóch sprawach. Akty oskarżenia dotyczące rasizmu są już w warszawskim sądzie. Chodzi o sprawę z 2011 roku, gdy w jednej z audycji dzwonił do „Murzyna” - rzecznika Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego Alvina Gajadhura. Na antenie padły takie stwierdzenia jak "krajowy rejestr Murzynów" czy "audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu", co w domyśle oczywiście miało pośrednio uderzyć w tzw. „polski rasizm”. Potem żartował sobie w idiotyczny sposób z pracujących w Polsce Ukrainek. Śledczy uznali że Wojewódzki w obu sprawach naruszył artykuł 257 Kodeksu karnego i otrzymał zarzut publicznego znieważenia na tle rasowym. Grozi mu kara do 3 lat więzienia.

Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy niechęć jaką wszyscy mamy do Wojewódzkiego powinna przesłonić nam fakt, że w Polsce można dostać wyrok za żarty w satyrycznej audycji? Głupiej i prostackiej, ale jednak satyrycznej audycji? Czy paragrafy zakazujące żartów z ludzi o innym kolorze skóry, homoseksualistów i innych mniejszości nie są politpoprawnym młotem, który najróżniej może być używany? Przecież nie raz piszemy o absurdach poprawności politycznej w krajach zachodnich, gdzie żart z geja powoduje prawne konsekwencje. Czy skazanie Wojewódzkiego za jego prostactwo nie obróci się w przyszłości przeciwko tym, którzy stoją po drugiej stronie barykady? Jak już podkreślałem wyżej- mam nadzieję, że kieszonkowy Howard Stern i tani skandalista Wojewódzki ze swoimi żałosnymi żarcikami zniknie z polskiego show biznesu. Jednak wolałbym by odbyło się to nie za pomocą prawa, a pilotów od telewizora Polaków. Nie będę używał tutaj górnolotnych słów o codziennej potrzebie dbaniu wolność słowa ( „South Park” w USA o wiele ostrzej żartuje sobie z Żydów, gejów, chrześcijan czy Murzynów niż Wojewódzki) nawet jeżeli w poszczególnych przypadkach ta wolność nas kłuje. Ja się po prostu obawiam, że skazanie Wojewódzkiego za żarty o Murzynach, spowoduje, że ktoś kiedyś uzna, że moje żarty o Anno Grodzko czy tęczowym pośle Biedroniu chwytającym za pałkę policjanta na ulicy również zostaną uznane za znieważenie na tle..seksualnym. Ta broń jest obosieczna. Warto o tym pamiętać.