Nie ma w Unii Europejskiej polityka, na którym spoczywa większa odpowiedzialność za los Ukrainy zmagającej się z rosyjską presją (a może wręcz agresją) niż premier Polski. Ktokolwiek by nim nie był. Jesteśmy sąsiadami, rozumiemy, co się dzieje, i mamy (jako jedyni w regionie) odpowiedni potencjał, by wymusić właściwą, zdecydowaną reakcję.
Donald Tusk do tej roli, wyznaczonej mu przez geopolitykę, nie dorósł. Na tle pacyfikowanego Majdanu szczególnie nędznie wyglądają jego ostatnie harce - najpierw użycie pogrzebiu do PR-u, później wypychanie z ekranu Kamila Stocha i innych medalistów, a na końcu wzywania lidera opozycji - ni z gruszki ni z pietruszki - na "pojedynek". Można powiedzieć - jeśli mało mu adrenaliny, niech zajmie się sprawami naprawdę wymagającymi odwagi i determinacji, w tym Ukrainą.
Tusk udaje, że nie rozumie stawki. A ta jest prosta: jeżeli Janukowycz spacyfikuje Majdan, zniszczy resztki ukraińskiej demokracji. I będzie musiał pójść na wschód, do jemu podobnych - Putina i Łukaszenki. Ten scenariusz już się spełnia, a paliwem jest krew zabitych. Rosja odbuduje imperium, i w końcu spojrzy dalej na zachód.
W tej sytuacji władze w Warszawie powinny działać w trybie nadzwyczajnym. Miały kilka tygodni na zażegnanie czarnego scenariusza. Nie zrobiły niczego, co wykraczałoby poza banalny rytuał. Kraj rzekomego "sukcesu" i "stale rosnącego znaczenia" nie wcisnął czerwonego guzika.
Nie wcisnął, bo Tusk ma inne priorytety. Zabiega - słyszymy - o funkcję "prezydenta Unii Europejskiej". Chciałby zastąpić Hermana Van Rompuya, człowieka - jak słusznie zauważył już kilka lat temu Nigel Farage - całkowicie pozbawionego charyzmy, o wyglądzie urzędnika szarego urzędnika bankowego. Otrzaskany w polityce Tusk ma, rzecz jasna, więcej ikry, ale tym trudniejsze przed nim zadanie. Rompuy całym sobą gwarantował, że nie zrobi niczego, czego nie życzyliby sobie wielcy Unii. Tusk wyglądem tego nie gwarantuje, więc tym bardziej musi się starać. Od kilku lat konsekwentnie nie robi absolutnie niczego, co pachniałoby samodzielnością i odwagą. Zapłacił za to wysoką cenę. I co, miałby teraz zaprzepaścić ten wysiłek bierności dla jakiejś tam Ukrainy? Nie, nie będzie ryzykował.
Tusk wygra, pewnie dostanie posadę w Unii, a tym samym immunitet w sprawie Smoleńska. Cenę zapłacimy my i przyszłe pokolenia.
Odpuszczając Ukrainę, Tusk buduje potęgę Putina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/186005-tusk-udaje-ze-nie-rozumie-stawki-a-przeciez-po-krwawej-pacyfikacji-majdanu-janukowycz-bedzie-musial-pojsc-na-wschod-do-jemu-podobnych-putina-i-lukaszenki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.